2015.09.15

Biegowy savoir-vivre. Cz. 1: nietaktowne pytania

Biegacze to dość specyficzna grupa, mająca swoją gwarę i zachowania często niezrozumiałe dla niebiegaczy. Jeśli nie biegasz pewnie dziwi Cię, że można jechać kilkaset kilometrów, by przebiec 10 czy 21 na zawodach. Tymczasem dla biegacza to chleb powszedni. Jakich pytań lepiej nie zadawać biegaczowi, żeby mu się nie narazić?

To ile kilometrów ma ten maraton?

Pytanie-klasyka! Zdarza się na tyle często, że zadane biegaczowi wywołuje już tylko śmiech, bo odpowiadając na nie setki razy zdążył przestać się denerwować. Warto jednak zapamiętać – MARATON zawsze liczy 42 km i 195 metrów. Bez względu na miasto, kontynent, na którym rozgrywany jest bieg, czy liczbę edycji. Zdarza się, że organizatorzy górskich zawodów na dystansie zbliżonym do maratońskiego, nazywają swoją imprezę maratonem, ale na pewno nie można tak określić zawodów na 5 czy 10 km.

Które miejsce zająłeś?

Jeśli chcesz usłyszeć odpowiedź: „3589” i poczuć, jak niezręczność Twojego pytania tworzy gradową chmurę nad Twoją głową – pytaj. Jeśli wolisz nadal być kumplem osoby, którą pytasz – lepiej daruj sobie ciekawość. Biegowe zawody przyciągają setki, albo tysiące amatorów przebierania nogami, ale zdecydowana większość z nich walczy nie o miejsca, a swoje własne rekordy, albo – biega dla przyjemności, nie patrząc nawet na zegar na mecie.

Jedziesz 500 km, żeby przebiec 21?

Jeśli rozpatrujesz sprawę w ten sposób – pokazujesz biegaczowi, że deprecjonujesz jego pasję. Wyjazd nawet na krótsze biegi to często zaplanowana z wyprzedzeniem wyprawa. Szczególnie, że kultowe biegi to coś więcej niż sam start, ale też spotkanie z innymi biegaczami i wspólne przeżywanie emocji.

Schudłaś już od tego biegania?

Podwójnie nietaktowne pytanie. Po pierwsze sugeruje, że kobieta biega, bo potrzebuje schudnąć, a po drugie – mimo, że biega – jeśli pytasz - nie widać efektów. Zdecydowanie unikaj tego pytania!

A nie możecie po lesie biegać?

Nieprzychylność mieszkańców miast do organizacji masowych imprez biegowych jest już co prawda dużo mniejsza niż kilka lat temu, ale to zagadnienie na pewno burzy krew w żyłach każdemu biegaczowi. Z perspektywy zawodnika dzień biegu to święto, a impreza jest dla miasta szansą na promocję i gwarantuje piękne widowisko dla mieszkańców. Lepiej ugryźć się w język mając na myśli to pytanie.

Co tak wolno?

Ogromnym plusem biegania jest to, że można to robić nawet jeśli nie jest się gazelą i nie ma się pięknie wyrzeźbionych łydek. Bo bieganie jest dla każdego – bez względu na warunki i możliwości fizyczne. Oczywiście mają one wpływ na osiągane wyniki, ale nie każdy biegacz ubiera buty i wychodzi na trening, by się poprawiać, ot po prostu czerpie radość z truchtania. Inna sprawa – wiele treningów opiera się na niskim tętnie, a co za tym idzie – spokojnym tempie. Rada – jeśli się nie znasz – lepiej nie pytaj o tempo.

Płacą ci za to?

Prawdopodobnie wystarczy jedno spojrzenie, żebyś zrozumiał, że popełniłeś błąd zadając to pytanie. Bieganie to hobby, które często pozwala zapomnieć o codziennych problemach, daje możliwość wyciszenia, albo poznania nowych ludzi. Niejednokrotnie zmienia cały świat, bo zaczynając biegać ludzie lepiej się odżywiają, stają się otwarci na nowe pomysły, lepiej radzą sobie ze stresem. Tymczasem jeśli ktoś pyta zagorzałego biegacza, czy robi to dla pieniędzy - sugeruje, że nie docenia zalet jego pasji i doszukuje się w nim materialisty. Nietakt przez duże „N”!

Chce ci się tak biegać?

Nie biegasz, więc nie znasz biegowych endorfin! Nawet jak się nie chce, biegacz wychodzi na trening w czasie kiedy ty idziesz z kumplami na piwo, czy do kina (choć wcale nie jest powiedziane, że nie chciałby pójść z wami), bo wie, że po treningu będzie czuł się dużo lepiej. A poza tym ma pewnie jakiś cel – życiówkę, udział w wielkim maratonie. „Chcenie” ma tutaj drugorzędne znaczenie.

Biegasz codziennie?

Rozumiesz, że można pobiegać od czasu do czasu, ale żeby tak dzień w dzień tracić godzinę albo i więcej? Dla ciebie to strata czasu, ale dla biegacza moment na ochłonięcie po kłótni z szefem, albo jedyna godzina w ciągu dnia, kiedy można zupełnie wyłączyć myślenie i wrócić z nową energią do działania. Do tego regularność sprawia, że potrafisz lepiej poukładać sobie również inne sprawy i obowiązki.

Ile maratonów już przebiegłeś?

Nie każdy musi chcieć biegać maratony. Co prawda królewski dystans kusi wielu biegaczy, ale są też tacy dla których maraton nie jest atrakcyjny, albo ze względów zdrowotnych nie jest wskazany. Zresztą – nie ilość, a jakość. Liczba przebiegniętych maratonów nie jest wyznacznikiem ani biegowej formy, ani możliwości. Ciekawszą opowieść usłyszysz, jeśli zapytasz, czy twój znajomy biegacz startował w jakimś interesującym miejscu.

 Justyna Grzywaczewska
Ekspert Polska Biega

loaderek.gifoverlay.png