2015.04.14

Punkt widzenia: edukacja finansowa najmłodszych

Odpowiednia edukacja finansowa zapewni dobry start w dorosłość. Powinno się ją rozpocząć jak najwcześniej.

Joanna DębekJoanna Dębek
rzecznik prasowy, Ministerstwo Edukacji Narodowej

W ciągu ostatnich miesięcy minister edukacji narodowej objął swoim patronatem około 20 projektów, które popularyzują wiedzę finansową i ekonomiczną wśród dzieci i młodzieży. Każdy taki projekt, nie może mieć charakteru komercyjnego.

Pomysłodawcy starają się, aby wiedza z zakresu ekonomii czy finansów była dostarczana młodym ludziom w atrakcyjnej i zrozumiałej formie, zwłaszcza że adresatami są nawet dzieci ze szkół podstawowych.

Ważne miejsce w edukacji ekonomicznej zajmują Szkolne Kasy Oszczędności, obecne w szkołach od 80 lat. Przedsięwzięcie to ma na celu m.in. rozbudzenie postaw przedsiębiorczości. Uczestniczą w nim gimnazjaliści oraz uczniowie szkół podstawowych. Trzeba przyznać, że jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych projektów edukacyjnych. Dzięki SKO najmłodsi uczą się zasad oszczędzania zarówno w teorii, jak i w praktyce. Czerpią również realne zyski z lokowania swoich środków na indywidualnych kontach w PKO Banku Polskim, które wzorowane są na rachunkach ich rodziców.

Ministerstwo Edukacji Narodowej wielokrotnie obejmowało patronaty nad konkursami organizowanymi przez Szkolne Kasy Oszczędności. Podczas otwarcia wystawy z okazji jubileuszu SKO w siedzibie PKO Banku Polskiego sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Tadeusz Sławecki przypomniał, że edukacja ekonomiczna, mająca kształtować takie cechy jak zaradność i przedsiębiorczość, zajmuje znaczące miejsce w obecnej podstawie programowej. Podkreślił też, że MEN wspiera działania, które rozwijają i uzupełniają ofertę szkoły. Patronat ministerstwa nad tymi i wieloma innymi wydarzeniami wskazuje, jak dużą wagę przywiązuje się do edukacji ekonomicznej młodego pokolenia.

 dr Aleksandra Piotrowskadr Aleksandra Piotrowska
psycholog dziecięcy, autorka publikacji dla rodziców i nauczycieli

Edukacja finansowa dzieci i młodzieży w Polsce - podobnie zresztą jak edukacja dorosłej części naszego społeczeństwa w tym zakresie - pozostawia wiele do życzenia. Szkoła nie zapewnia odpowiedniego poziomu wiedzy ekonomicznej. A przecież wiemy (chociażby z raportu przygotowanego dla PKO Banku Polskiego "Dziecko-konsument"), że aż 90 proc. uczniów szkoły podstawowej dysponuje już swoimi pieniędzmi. Wielu z nich należy do SKO. Podstawowy ciężar edukacji finansowej powinien spoczywać jednak na rodzinie. Dziecko, obserwując poczynania rodziców, uczestnicząc w rozmowach nad budżetem rodzinnym, planując i realizując przemyślane zakupy, uczy się, jak mądrze wydawać własne fundusze i jak oszczędzać.

Wprowadzanie młodego człowieka w świat finansów warto zaczynać jak najwcześniej. Z przedszkolakami możemy stosować np. "metodę słoików" - pojemniczków (w miarę możliwości przezroczystych), do których wkładamy monety przeznaczone na uzgodnione z dzieckiem jego wydatki. Pomaga to maluchowi zrozumieć, że dysponuje się tylko określoną kwotą i wydanie jej na pewien cel uniemożliwia osiągnięcie innego. Szukając wzorów dobrze realizowanej edukacji finansowej, mam duże kłopoty ze wskazaniem państwa, które poradziło sobie z tym problemem. W Stanach Zjednoczonych dzieciom bardzo wcześnie przekazywany jest duch przedsiębiorczości, ale to wcale nie oznacza dobrego poziomu edukacji finansowej. Ciekawą ideą jest tzw. finansowe prawo jazdy - kończący się egzaminem kurs realizowany w Niemczech, kierowany do starszych dzieci i młodzieży. Również Brytyjczycy mają wartościowy program edukacji finansowej przeznaczony dla czterech odrębnych grup wiekowych (od 5 do 16 lat). Ale wspomniane kursy mają charakter dobrowolny.

Przygotowała Anna Nawrocka

Czytaj także:

SKO: przedsiębiorczość od najmłodszych lat

loaderek.gifoverlay.png