Studencka kieszeń

Jak zdobyć pieniądze na studenckie życie? Gdzie szukać dodatkowych źródeł dochodów i oszczędności? Przedstawiamy sprawdzone sposoby na to, by studencka kieszeń nie świeciła pustkami.

Ucz się systematycznie - nauka zawsze procentuje. Pracodawcy zwracają uwagę na wyniki w nauce, co może pomóc ci w niedalekiej przyszłości. A teraz? Z jedne strony dzięki dobrej średniej ocen z egzaminów (a także osiągnięciom sportowym i artystycznym) możesz liczyć na stypendium rektora bądź stypendium ministra (w tym drugim przypadku chodzi o aż 1300 zł miesięcznie!), z drugiej - jeśli jesteś w czymś dobry, możesz pomagać rówieśnikom w zamian za drobne opłaty. Tutaj możliwości zarobku jest wiele - począwszy od wyjaśniania matematyki i statystyki studentom nauk humanistycznych, a skończywszy na pomocy przy pisaniu prac zaliczeniowych.

Udzielaj korepetycji. Wykorzystaj to, że dla wielu licealistów i ich rodziców hasło "student" brzmi magicznie oraz to, że posiadasz praktyczne doświadczenie w zmaganiach z tzw. nową maturą. - Od pierwszego roku studiów pomagam licealistom i gimnazjalistom w nauce języków obcych. Mam stałą grupę uczniów, z którymi spotykam się zwykle dwa razy w tygodniu - mówi Anna, studentka filologii angielskiej z Warszawy.

Znajdź pracę. Nikt nie powiedział, że od razu dostaniesz kokosy, ale od czegoś trzeba zacząć. Nie musisz pracować codziennie - wielu pracodawców potrzebuje pomocy tylko w weekendy albo w wybrane dni tygodnia. Jako student zapewne nie masz jeszcze wygórowanych oczekiwań finansowych i potrafisz być bardziej elastyczny niż pracownik na etacie - pracodawcy to cenią.

Korzystaj z bibliotek, szukaj materiałów w internecie. Część studentów kupuje nowe książki, narzekając na wysokie ceny w księgarniach, mimo że w wypożyczalni pojawia się kilka razy w semestrze. - Jestem zapisany do dwóch uczelnianych bibliotek, głównej i wydziałowej, do Biblioteki Śląskiej oraz do dwóch dobrych bibliotek w moim rodzinnym mieście. W tej ostatniej książki wypożycza mój tata - opowiada Janusz, student prawa na Uniwersytecie Śląskim. Poza tym w wielu uczelniach za darmo skorzystasz np. z archiwów niektórych portali, co ułatwi m.in. pisanie prac zaliczeniowych i dyplomowych.

Kupuj i sprzedawaj w sieci. Wszystko, co tylko jest możliwe, także książki, skrypty i notatki z wykładów. Ze sprzedaży w internecie możesz uczynić stałe źródło zarobku. - Czasami, gdy widzę niesamowicie tanie ubrania, kupuję je, a następnie wystawiam na Allegro w podwójnej cenie. Gdy czegoś nie sprzedam, chodzę w tym sama - tłumaczy Weronika, studentka kulturoznawstwa.

Nie przepłacaj za internet. Darmowy dostęp do sieci znajdziesz m.in. na uczelni i w wielu centrach handlowych. Hot-spoty znajdują się w wybranych częściach niektórych miast (np. na rynku). Możesz też zainwestować w zakup modemu (najtańsze modele nie przekraczają 100 zł) i do końca 2016 roku korzystać z darmowego internetu za pośrednictwem Aero2.

Zmniejsz wydatki. Twierdzisz, że nie można? Nieprawda! Jedz śniadanie i obiad w domu, zamiast stołować się na mieście, a na uczelnię nie wychodź bez zrobionej przez siebie kanapki (słodkie przekąski są niezdrowe i wcale nie takie tanie!). Herbatę lub kawę możesz zabierać z domu w kubku termicznym, zamiast płacić drożej za kubek gorącego napoju z automatu. Ubrania i buty kupuj na wyprzedażach (trwają przez cały rok) albo w sklepach z używaną odzieżą. Zwracaj uwagę na korzystanie z mediów, a rachunki będą mniejsze. - Kiedy zamieszkałam na stancji zaczęłam zakręcać wodę podczas mycia zębów oraz gasić niepotrzebnie zapalone światło, a kiedy wychodzę z domu zawsze wyłączam grzejniki. Przekonałam do tego moją współlokatorkę - wylicza Magdalena, studentka dziennikarstwa.

Imprezuj z głową. To chyba nie wymaga większego komentarza... W końcu nie trzeba zamawiać najdroższych drinków i chodzić co weekend do najmodniejszych klubów. Czasami lepszym rozwiązaniem od dyskoteki może być basen, siłownia, aerobik lub jazda na rowerze.

Dłuższe przerwy w nauce wykorzystaj nie tylko na wypoczynek. Część swoich wakacji potraktuj jako okazję do zarobienia dodatkowych pieniędzy. - W lipcu odpoczywam, a w sierpniu i we wrześniu pracuję. Dzięki temu mam czas na odpoczynek, zarobienie pieniędzy na wakacje oraz zdobycie doświadczenia zawodowego już podczas studiów - tłumaczy Bartłomiej, student Uniwersytetu Jagiellońskiego. O tym, jak można znaleźć pierwszą pracę, pisaliśmy kilka tygodni temu.

Jadąc za granicę, nie mnóż kosztów. Tym razem postanowiłem nie pytać nikogo o radę - dam Ci ją sam. Kilka lat temu, gdy sam byłem studentem, przez kilka tygodni podróżowałem po Ukrainie. Zatrzymywałem się w prywatnych kwaterach, zawsze negocjując z właścicielami niższą cenę, a z jednego miejsca do drugiego przemieszczałem się zwykle nocą. Dzięki temu zaoszczędziłem na noclegu i w ciągu jednych wakacji mogłem zobaczyć tak bardzo oddalone od siebie miasta jak: Lwów, Kijów, Charków, Zaporoże, Żytomierz, Połtawa i Sumy. W dodatku przez dwa tygodnie bawiłem na słonecznym, przepięknym Krymie, kąpiąc się w gorącym Morzu Czarnym (mieszkałem m.in. w Jałcie, Sudaku i Teodozji, odwiedziłem też znany z mickiewiczowskich "Sonetów krymskich" Bakczysaraj). Miesiąc takich wojaży po kraju, którego powierzchnia jest dwukrotnie większa od Polski, kosztował mnie nie więcej niż 1100-1200 zł, a wbrew pozorom nie jest tam tak tanio, jak się niektórym wydaje.

Mariusz Tomczak

Zobacz także: Nie ma nic za darmo, ale...