2015.02.02

Oszustwo "na wnuczka" i… "na policjanta" (cz. 1)

Telefon od krewnego z prośbą o pilną pomoc finansową niepokoi każdego, zwłaszcza informacja o chorobie czy porwaniu. Zdenerwowani działamy odruchowo. Chcąc pomóc, przekazujemy pieniądze osobie, która powołuje się na znajomość z członkiem naszej rodziny. Po fakcie orientujemy się, że zostaliśmy oszukani.

W przypadku klasycznego wyłudzenia "na wnuczka" oszuści wykorzystują naszą ufność, ale przede wszystkim zdenerwowanie, które zwykle towarzyszy nam na wieść o kłopotach krewnych. Jeśli więc dowiadujemy się, że pieniądze mogą pomóc komuś z rodziny, często bez wahania przekazujemy je wskazanej osobie. Ze statystyk wynika, że ofiarami takich przestępstw najczęściej padają osoby starsze. Oszuści wykorzystują to, że zazwyczaj nie mamy bieżącego kontaktu z krewnym "potrzebującym" pomocy.

Schwytać "wnuczka"

Działania policji, mediów i bankowców wyczulonych na nietypowe zachowania klientów często prowadzą do ujęcia sprawców. Im więcej i głośniej mówi się o tego rodzaju wyłudzeniach, tym trudniej ich dokonywać. Ale tak jak my, doskonale też wiedzą o tym przestępcy.

Wykorzystując medialne doniesienia, przestrogi i nagłośnienie procederu, idą o krok dalej i… podszywają się pod funkcjonariuszy służb mundurowych. Podając się za urzędnika lub policjanta, oferują pomoc w ujęciu fałszywych "wnuczków". Nie zmienia się tylko "współpraca" z potencjalnym poszkodowanym, która zawsze polega na przekazaniu pieniędzy.

Dzień dobry, Centralne Biuro Śledcze

Oszustwo "na policjanta" zaczyna się tak samo jak klasyczne wyłudzenie "na wnuczka". Odbieramy telefon i słyszymy, że nasz krewny ma problemy i prosi o pilną pomoc finansową. Powodem może być wypadek, nagła choroba, konieczność zwrotu długów czy dokonanie ważnego zakupu. Rozmówca podkreśla, że najważniejsze jest natychmiastowe działanie, bo każda zwłoka może spowodować nieszczęście, i podpowiada, że jeśli nie mamy gotówki, to możemy ją wypłacić z banku, a nawet zaciągnąć kredyt. Zazwyczaj jest bardzo przekonujący i wyrozumiały, mimo powagi sytuacji gotowy dać nam trochę czasu na zebranie środków, a nawet pójść z nami do oddziału banku, aby wypłacić pieniądze. Po chwili ponownie dzwoni telefon, ale tym razem ktoś przedstawia się jako funkcjonariusz policji lub Centralnego Biura Śledczego.

Wielka tajemnica

Dalej nieznajomy informuje nas, że właśnie mogliśmy paść ofiarą wyłudzenia, ale na szczęście odpowiednie służby monitorują sytuację i zatrzymają oszusta na gorącym uczynku. Do tego potrzebują naszej współpracy, czyli przekazania pieniędzy, które fikcyjny funkcjonariusz wykorzysta do przygotowania fikcyjnej prowokacji policyjnej. Zapewnia jednocześnie, że wszystkie środki natychmiast po zakończeniu akcji zostaną nam zwrócone. Dodatkowo rozmówca prosi o zachowanie wszystkiego w absolutnej tajemnicy - twierdząc, że trzeba działać szybko i dyskretnie, zanim oszust się zorientuje, że jest śledzony. Co może wydarzyć się później? Chcąc pomóc policji, często przekazujemy pieniądze i czekamy na ich zwrot. Niestety, są już one w rękach przestępców.

O tym jak chronić siebie i swoich bliskich przed oszustwami "na wnuczka" i "na policjanta" opowiada Mariusz Mrozek, Rzecznik Prasowy Komendanta Stołecznego Policji.

Więcej na temat ochrony przed oszustami wykorzystującymi metody "na wnuczka" i "na policjanta" już wkrótce na Bankomanii.

Magdalena Lejman
Ekspert PKO Banku Polskiego

Czytaj także:

Nie daj się złowić cyberprzestępcom

Bank czuwa - powiadomienia o nietypowych transakcjach

loaderek.gifoverlay.png