2013.06.05

Jak inwestować mając 20 lat?

„Ja mam dwadzieścia lat, ty masz dwadzieścia lat, przed nami siódme niebo. Dziś nie potrzeba więcej nam do szczęścia chyba już nic”. I choć do teraz niektórzy tę piosenkę sprzed 50 lat nucą pod nosem, to raczej nie nadaje się ona na manifest dzisiejszych dwudziestolatków. Ci wiedzą bowiem, że do szczęścia potrzebne im jednak nieco więcej niż młody wiek. I pragną zawczasu zadbać o swoją finansową przyszłość.

Chodzi głównie o tych, którzy myślą poważnie o tej nawet nieodległej perspektywie - pięciu lat, w ciągu których ukończą studia. Dla nich do szczęścia, rozumianego, jako dobry start w dorosłe życie, potrzebne są jakieś zasoby finansowe. Może będą nimi oszczędności, które pomogą przetrwać okres poszukiwania pracy, gdy już nie będzie stypendiów, kredytów studenckich i regularnych przelewów od mamy i taty, a za mieszkanie trzeba będzie zapłacić kilkakrotnie więcej niż za akademik? A może takim zasobem będą pieniądze otrzymywane od rodziców, które udało się ocalić od zapomnienia w szale studenckiego życia; dobrze inwestowane przez kilka lat w bezpieczne instrumenty finansowe?

Inwestuj w siebie, inwestuj w…

Dla jednych kapitałem będzie mała kawalerka kupiona w dobrym czasie na kredyt, dla innych pierwszy własny biznes, a dla kolejnych zakupione kiedyś papiery wartościowe czy waluty obce.

Jakiekolwiek nie będą sposoby inwestowania pieniędzy – czy mniejszych, czy tych większych- młody człowiek, który dopiero wchodzi w dorosłe życie, powinien mieć podstawowy, jak najbardziej słuszny cel – wzbogacić się. I nie ma w tym nic złego, bo przecież nie chodzi o drogę na skróty, tylko metodyczne i przemyślane dysponowanie nadwyżkami finansowymi. Dwudziestolatkowie pracują regularnie, dorabiają, korzystają ze stypendiów, pomagają im rodzice i zdarza się, że summa summarum jest czym „szastać”. Oczywiście inwestowanie w wiedzę i pomoce naukowe to priorytet i nie warto tego zmieniać, ale jeśli po opłaceniu kursów, książek, korepetycji etc. wciąż zostaje coś do wydania, warto ruszyć na podbój rynku.

Najważniejsze to zacząć

Najprostszy sposób przy ograniczonych zasobach finansowych to gromadzenie oszczędności i zarabianie na nich. Można skorzystać z szerokiej oferty lokat, na przykład krótkoterminowej, która pozwoli zabezpieczyć środki na niedaleką przyszłość. Oprocentowanie będzie podobne również w przypadku konta oszczędnościowego, ale tu łatwiej o dostęp do pieniędzy, więc gromadzenie ich może szybko się skończyć. To dobre narzędzie, ale dla zdyscyplinowanych i posiadających regularne wpływy. Kolejna propozycja dla młodych inwestorów to plany finansowe – np. plany systematycznego oszczędzania (PSO), które zawierają mechanizm „procentu składanego”. W dużym uproszczeniu chodzi o to, że od wpłacanego kapitału naliczane są odsetki, które dzięki częstej kapitalizacji same wkrótce ten kapitał zasilają. Od tego stale i regularnie oraz relatywnie szybko wzrastającego kapitału naliczane są nowe odsetki, które zasilają kapitał itd., itd., itd.. Na rynku jest wiele planów tego typu, a inwestowanie za ich pośrednictwem pozwala uzyskać możliwość wypracowania ekstra zysków dzięki elastyczności lokowania kapitału w różne instrumenty, w tym w fundusze inwestycyjne – od agresywnych (akcji), poprzez hybrydowe (m.in. zrównoważone, aktywnej alokacji), aż po bezpieczne (rynku pieniężnego, obligacji). Dla dwudziestolatka to świetny produkt, bo wystarczą minimalne kwoty, by za kilkanaście lat uzbierać pokaźną sumę. I tak, jako trzydziestokilkulatek, wciąż jest się młodym, a już z kapitałem. Poza tym wpłacanie niewielkich kwot nie boli i szybko wpisuje się w budżet, stając się akceptowanym i niezauważalnym wydatkiem budującym przyszły majątek. Jeśli z czasem składki będą coraz wyższe, a inwestycje zyskowne, można wypracować naprawdę dużo.

Oczywiście inwestować można również samodzielnie - w jednostki funduszy inwestycyjnych, obligacje skarbowe, papiery giełdowe, ale to wymaga dobrej znajomości rynku i praw nimi rządzących oraz stałego monitorowania wydarzeń ze świata finansów, a zatem poświęcania czasu, który młody człowiek zazwyczaj przeznacza na innego rodzaju naukę. Zresztą łatwe pieniądze – np. w przypadku dużego powodzenia na giełdzie – mogą zwieść młodego inwestora z właściwej ścieżki. Za młodu mądrzej jest bogacić się w relatywnie bezpieczny sposób.

Emerytura? Czy to nie za wcześnie?

Dwudziestolatkowie rzadko myślą o emeryturze, chociaż w ostatnich miesiącach trudno było nie słyszeć z każdej strony, że będziemy pracować dłużej, a i tak prawdopodobnie dostaniemy znacznie mniej. Jeśli współcześni młodzi inwestorzy potrafią myśleć perspektywicznie i rozglądają się dobrze w otaczającym nas świecie starzejącego się społeczeństwa, być może dostrzegą potrzebę korzystania z produktów w tzw. III filarze emerytalnym. Jest tego naprawdę dużo, choćby indywidualne konta emerytalne (IKE) lub polisy inwestycyjne z programem rentowym lub emerytalnym. Szczególnie te ostatnie powinny przemawiać do młodych inwestorów – bo chociaż dla dwudziestolatka wiek emerytalny lub nie daj Boże starość to kompletna abstrakcja, to już groźba pozostania bez środków do życia lub z minimum socjalnym w którymś momencie życia to całkiem realne zagrożenie.

Wybrać własną drogę

Poza instrumentami finansowymi istnieje też szereg innych form inwestowania. Można zawierzyć w dzieła młodych twórców, które za chwilę mogą osiągać zawrotne ceny. Można także myśleć niesztampowo i działać bardziej intuicyjnie kupując i gromadząc komiksy, figurki czy lalki - z  nadzieją, że kiedyś osiągną status kultowych. Mniej lub bardziej szalony pomysł na inwestycje znajdzie się zawsze.

Inwestowanie dwudziestolatków to tak naprawdę pierwsze samodzielne kroki w świecie finansów. Na początku idzie opornie, trzeba się dobrze rozejrzeć, dobrze zaplanować każdy kolejny etap tej wycieczki, czasem poprosić o pomoc. Narzędzia i sposób lokowania środków należy wybierać według zasobów kapitałowych oraz własnego przekonania o udźwignięciu wymagających regularności inwestycji. Warto też dobrze przyglądać się kosztom towarzyszącym – opłacie, prowizji, a nawet karze i nie szukać okazji, bo te często są tylko z pozoru niepowtarzalne. Potrzebna będzie też choćby elementarna wiedza na temat rynku, strategii i sposobów inwestowania oraz ewentualnych ryzyk. No a przede wszystkim wiara w sukces, ale tej chyba dwudziestolatkom nie brakuje.

 

loaderek.gifoverlay.png