2015.03.26

Prawdopodobieństwo jako punkt wyjścia do założenia firmy

Powodów i motywatorów skłaniających do założenia własnego biznesu jest aż za dużo. Przede wszystkim niedoszły przedsiębiorca liczy na albo na duże zyski, albo, w wersji minimum, na przychody zapewniające środki do godnego życia. Inne powody to choćby chęć wdrożenia innowacyjnego pomysłu, ucieczka z etatu czy z korporacji, wykorzystanie sprzyjających warunków gospodarczych i trendów, albo po prostu chęć udowodnienia całemu światu, rodzinie i znajomym, że my potrafimy dokonać tego, czego oni nie potrafili.

Prawdopodobieństwo jako punkt wyjścia do założenia firmy

Założenie przyświecające takim ideom jest z gruntu pozytywne. Na pewno się uda, mówimy, i zabieramy się do otwierania firmy. Niestety, takie hurraoptymistyczne myślenie częściej prowadzi do porażki niż do sukcesu. Bo zapominamy o podstawach, bagatelizujemy konkurencję, nie uwzględniamy wszystkich istotnych czynników i faktów związanych z daną branżą. Ale jest też jeszcze jeden powód większości porażek biznesowych. Mówiąc ściśle - matematyka. A jeszcze dokładniej - znajomość analizy statystycznej i teorii prawdopodobieństwa. Zabrzmiało naukowo, ale tak naprawdę chodzi tu o proste zależności statystyczne, a nie o skomplikowane wzory i definicje. Czyli o taki rodzaj matematycznego myślenia, który jest w zasięgu każdego przyszłego przedsiębiorcy.

 

Odsyłanie biznesmenów do analizy statystycznej ma duży sens. Tak naprawdę chodzi tu o szacowanie ryzyka. I szukanie jak najdokładniejszych odpowiedzi na pytania w rodzaju "jakie mam szanse, że mój biznes przetrwa pięć lat", albo "jakie mam szanse, że własne firma umożliwi mi zarabianie większych pieniędzy niż obecnie na etacie", albo "jakie mam szanse, że uda mi się osiągnąć porównywalne przychody do konkurencyjnych firm w mojej branży lub okolicy".

Przy czym słowo "szanse" odnosi się tu prawdopodobieństwa wyliczonego na bazie wiarygodnych danych. Jeśli wiemy, że w naszym mieście jest 8 restauracji, które funkcjonują w miarę dobrze od co najmniej pięciu lat, a w międzyczasie 5 lokali gastronomicznych tego typu zostało otwartych, a niedługo potem zamkniętych, to w zasadzie można by stwierdzić, że nasze szanse matematyczne są bliższe zeru! Wszystko zależy tu bowiem od szerszego spojrzenia na dany problem. Bo nowe lokale upadają szybko, przegrywając z dojrzałą konkurencją. Jednak nie biorąc tego czynnika pod uwagę, lub nie wiedząc o tych zamkniętych restauracjach (dotyczy na przykład inwestora z innego miasta, nie znającego dobrze lokalnego rynku gastronomicznego w nowym dla niego mieście), nawet dysponujący dużą gotówką restaurator może popełnić fatalny w skutkach błąd. Znam wiele takich przypadków, również w innych branżach, ale branżę gastronomiczną wybrałem jako przykład, bo tu najłatwiej popełnić błędy wynikające z braki wiedzy o statystyce i prawdopodobieństwie.

 

Krytycy takiego podejścia mogą oczywiście wysunąć wniosek, że gdyby każdy początkujący przedsiębiorca szacował dokładnie swoje szanse na odniesienie sukcesu w biznesie, wtedy nikt by nie chciał otwierać żadnych firm. Bo dokładna analiza pokazałaby, że szanse na sukces, lub choćby na godziwe przychody, niemal w każdej branży, są obecnie minimalne, jeśli nie zerowe. Z takim stwierdzeniem nie mógłbym się jednak zgodzić.

Praktyka biznesowa pokazuje, że im lepiej przygotowany biznesplan, im więcej czynników zostaje wziętych pod uwagę, tym lepszy start w biznesie i większe szanse na utrzymanie firmy w długim okresie. A biznesplan, pisany czy to dla siebie, czy pod kątem pozyskania finansowania zewnętrznego, to najlepsza możliwa forma skonfrontowania naszych przypuszczeń z twardymi danymi rynkowymi. Ale, jak powszechnie wiadomo, młode firmy otwierane są bez profesjonalnych, rzetelnie opracowanych biznesplanów. Wolimy ufać naszej intuicji, czy upatrywać szans tam, gdzie ich niestety nie ma. Kolejny sklep z tanią odzieżą, kolejny lokal gastronomiczny, kolejny sklep papierniczy, kolejna drukarnia, kolejna apteka. Nie mówiąc o startupach z genialnymi, innowacyjnymi pomysłami, z których upada, według różnych szacunków, od 90 do 99 procent w pierwszym roku działalności.

Dlatego wszystkich, którzy noszą się z zamiarem otwarcia nowego biznesu, zachęcam do wykonania solidnej analizy, samodzielnie lub z pomocą fachowca. A wszystko po to, by zminimalizować ryzyko porażki, zwiększyć matematyczne szanse na sukces i w miarę precyzyjnie określić procentowe szanse powodzenia.

 

Wojciech Głąbiński

  • Wojciech GłąbińskiWojciech Głąbiński, niezależny ekspert finansowy

    Niezależny autor specjalizujący się w edukacji finansowej. Ponadto pisze o najnowszych odkryciach naukowych z takich dziedzin jak ekonomia behawioralna, neuroekonomia czy psychologia pieniądza. Autor poradnika finansowego "Ekonomia Przetrwania" (Złote Myśli, 2010), obecnie prowadzi dwa blogi: www.edukacjafinansowadlarodzicow.pl oraz www.ekonomiaprzetrwania.pl.

    • Bankofirma

      02019.07.04

      Okna, drzwi i bramy z Białegostoku. W Pafo-Bud stawiają na jakość

      Konkretny w rozmowie, skuteczny w biznesie. Taki jest Dariusz Matyszewski, udziałowiec firmy Pafo-Bud z Białegostoku, która od ponad 20 lat produkuje okna, drzwi i bramy. W swoich działaniach spółka stawia na jakość towaru i usługi przy zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technologicznych.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.07.04

      Przejdź płynnie do faktoringu

      Po faktoring sięga coraz większa grupa przedsiębiorców. Nie wszyscy jednak jeszcze wiedzą, jakie mogą mieć korzyści z umowy faktoringu. Nie chodzi tylko o płynność finansową firmy – faktoring to również możliwość zabezpieczenia się przed nieuczciwymi partnerami i ich weryfikacja jeszcze przed rozpoczęciem współpracy.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.07.01

      Maciejowy Sad – kiedy rodzinna pasja, staje się biznesem

      Maciejowy Sad to idealny przykład, jak rodzinną pasję przekuwać w rodzinny biznes. Przed laty Jerzy Karczewski na lutyńskiej ziemi w okolicach Wrocławia założył sad. Później opiekę nad gospodarstwem przekazał synowi Maciejowi. W 2010 r. postanowili zwiększyć dostępność tłoczonych soków, żeby szersze grono konsumentów mogło skosztować ich produktów.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.28

      Pizza była mało znana. „Pruszynka” to zmieniła

      Kiedy Piotr Pruszyński w 1998 r. otworzył swoją pierwszą pizzerię „Pruszynka” w Białymstoku, wielu ludzi w regionie nie wiedziało, czym jest pizza i co po złożeniu zamówienia otrzymają na talerzu. Dziś przedsiębiorca posiada pięć lokali, które z powodzeniem zaspokajają apetyty mieszkańców miasta.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.13

      Pensjonat i hotelik w mazurskim stylu. Goście przyjeżdżają nawet trzy razy w roku

      Goście z Europy Zachodniej zamiast dużych hoteli wolą mniejsze i kameralne obiekty, gdzie mają bezpośredni kontakt z właścicielami. Znajdują to u nas w Pensjonaciku Cyklada i Mazurskiej Chacie – przekonuje Jacek Jaworski, który wraz z żoną Izabelą prowadzi obiekty wypoczynkowe na uboczu Mikołajek w okolicach Jeziora Mikołajskiego. Małżeństwo przygotowuje właśnie Pawilon SPA z sauną i jacuzzi, bo ciągle chce rozwijać ofertę dla turystów.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.11

      Let’s Fintech with PKO Bank Polski – rozumiemy potrzeby innowacyjnych firm

      PKO Bank Polski rozwija projekt Let’s Fintech, dzięki któremu współpracuje ze startupami i angażuje się w wyszukiwanie najbardziej perspektywicznych rozwiązań technologicznych dostępnych na rynku. O pracy zespołu, wdrożeniach i poszukiwaniu kolejnych projektów mówi Grzegorz Pawlicki, dyrektor Biura Innowacji w PKO Banku Polskim

      więcej
    Pokaż więcej
loaderek.gifoverlay.png