2014.02.20

Czy jesteś gotów zaakceptować porażkę?

Żyjemy w czasach totalnie skupionych na sukcesie. Wśród tysięcy dostępnych poradników możemy bez końca szukać wskazówek, jak odnieść sukces zawodowy, finansowy czy w sferze emocjonalnej. Z założenia wszystko, czego się podejmujemy, powinno kończyć się satysfakcją osobistą, uznaniem otoczenia, dobrą oceną czy aprobatą szefa. Problem z tego typu życiową filozofią jest tylko jeden: takie podejście jest zupełnie oderwane od rzeczywistości. I to z co najmniej kilku powodów.

Smutna prawda jest taka, że sukces zazwyczaj oznacza spełnienie cudzych oczekiwań. W tej kwestii możemy winić się głównie siebie, bo podążamy ślepo za stereotypowymi wyobrażeniami o szczęściu. Tak, celowo używam słowa "szczęście", bo sukces jest postrzegany jako jedyna pożądana droga do osiągnięcia stanu osobistego szczęścia. Sukces oczywiście może przybierać różne formy: opublikowanie książki, ukończenie studiów czy znalezienie wymarzonej pracy. Albo zarobienie okrągłej sumki i przynależność do elitarnego grona bogaczy.

Co więcej, wydaje nam się, że zarówno szczęście, jak i sukces, są ze sobą nierozerwalnie połączone.Na dodatek wyobrażamy sobie, że znajdują się one poza naszym bezpośrednim wpływem i zasięgiem.

  • Nie cieszymy się obecną chwilą, tylko ciągle wybiegamy myślami w przyszłość, bądź to zamartwiając się, bądź patrząc nań zbyt optymistycznie.

Gorzej, gdy nie spełniamy tych oczekiwań, często zbyt wygórowanych albo po prostu nierealistycznych. Czujemy się jak ludzie drugiej kategorii, a uczucie to potęguje nieustanne porównywanie się z innymi, którzy jednak sukces odnieśli. A przecież statystycznie rzecz ujmując, istnieje większa szanse na to, że nie zostaniemy milionerami niż na to, że będziemy zarabiać mniej więcej tyle samo co większość obywateli. Gdy przyjdzie nam do głowy założenie własnej firmy, prawdopodobieństwo też będzie przeciwko nam - w ciągu pierwszych lat działalności upada większość biznesów.
Niedawno dobitnie ujął ten problem Stefan Chwin, który swoim artykułem1 zapoczątkował głośną debatę, jaka przetoczyła się przez polski internet. Ten powszechnie znany i ceniony pisarz, jako jeden z nielicznych intelektualistów w Polsce, miał odwagę powiedzieć, jak jest naprawdę. Mówi tak: "Chodzi o bardzo poważną sprawę: jak ustawić wychowanie szkolne, przedszkolne, które zwykle jest wyłącznie wychowaniem do sukcesu. Nie mamy dotąd żadnej alternatywy. Szkoła wpaja przymus sukcesu. Jeśli ci się nie uda - nie masz pomysłu na życie2".

  • Na temat szans młodego pokolenia na karierę i godziwy zarobek wypowiada się w tonie rzadko spotykanym w polskich mediach: "Rynek pracy nie jest studnią bez dna. Nie pochłonie wszystkich chętnych3".

Głos Stefana Chwina to tylko wyjątek potwierdzający regułę. W mediach mało się mówi o tym, jak oswoić młode pokolenie z teoretyczną możliwością porażki i jej ewentualnych konsekwencjach. Na uwagę zasługują więc jakiekolwiek próby zmierzenia się z tym tematem. Warto więc wspomnieć o jeszcze jednej cennej inicjatywie w tym temacie. Jest nią ukazanie się książki autorstwa Pawła Fortuny zatytułowanej "Pozytywna psychologia porażki", która notabene otrzymała tytuł najlepszej książki psychologicznej w konkursie im. Teofrasta za rok 20134.  Zwięzłe podsumowanie myśli przewodniej książki widnieje na jej obwolucie i brzmi tak: "Doświadczenie porażki przypomina ci, że jesteś człowiekiem intencjonalnym, że formułujesz cele i do nich dążysz. Tak jak każdy - raz wygrywasz, raz przegrywasz. Bez względu na twoje starania życie bez porażek nie jest możliwe5".

Czy istnieje sposób, aby wyrwać się z tego zaklętego kręgu? Na szczęście tak. Wystarczy zmienić nieco perspektywę i zaakceptować porażkę jako punkt wyjścia. Nasze dzieci też to powinny wiedzieć. Porażka jest przecież nieodłącznym elementem życia, a sukcesu nikt nam nie zagwarantuje. Zresztą osiągnięcie sukcesu też wydaje się sprawą wątpliwą, bo nawet bogacze czy spełnieni artyści często noszą zadrę w sercu i otwarcie przyznają się, że sukces zawodowy wcale nie uczynił ich szczęśliwszymi.

W tym miejscu powinienem zacząć tyradę wymierzoną w obecny system edukacyjny, gdzie na porażkę nie ma ani miejsca, ani przyzwolenia, gdzie liczą się tylko dobre oceny. Ale tym razem sobie odpuszczę, bo ten artykuł to tylko zachęta dla rodziców, by zastanowić się, czy aby sami nie wpadamy w pułapkę zastawioną przez społeczne stereotypy i nie staramy się na siłę zagwarantować naszym dzieciom sukcesu, który przecież nie oznacza, że będą one szczęśliwe.

Wojciech Głąbiński

  • Wojciech Głąbiński

    Niezależny autor specjalizujący się w edukacji finansowej. Ponadto pisze o najnowszych odkryciach naukowych z takich dziedzin jak ekonomia behawioralna, neuroekonomia czy psychologia pieniądza. Autor poradnika finansowego "Ekonomia Przetrwania" (Złote Myśli, 2010), obecnie prowadzi dwa blogi: www.edukacjafinansowadlarodzicow.pl oraz www.ekonomiaprzetrwania.pl.

Źródła:

1-3. trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto
4. www.nagrodateofrasta.eu/
5. Pozytywna psychologia porażki, Paweł Fortuna, GWP, 2013.

loaderek.gifoverlay.png