2012.12.06

Pomaganie innym to najlepiej oprocentowana lokata

O dwóch latach działania Fundacji PKO Banku Polskiego, trudnych wyborach i realizowanych projektach mówi Urszula Kontowska, prezes Fundacji PKO Banku Polskiego w rozmowie z Moniką Cieślik.

Od instytucji finansowych oczekuje się osiągania zysków. Systematycznie. IPKO Bank Polski je osiąga. A jakie zyski przynosi jego Fundacja?
PKO Bank Polski zajmuje się nie tylko finansami. Trzeba pamiętać, że to nie wystarcza dla rozwoju osobowego pracownika ani dla klientów. Bank powinien być zaangażowany w to, czym żyje społeczność. A najłatwiej to zrobić, organizując system dzielenia się z tymi, którzy pomocy potrzebują. Stąd wziął się pomysł założenia Fundacji. Udało się nam to zrobić dwa lata temu – 22 lipca 2010 r. Fundacja zaczęła istnieć. A czy przynosi zysk? Na pewno. Zyskiem z punktu widzenia organizacji dobroczynnych jest przede wszystkim odczuwalny w środowisku efekt ich działań, przynoszących wiele korzyści. I mam tutaj na myśli poprawę sytuacji nie tylko beneficjentów dotowanych projektów, ale także wszystkich naszych pracowników oraz klientów. To przecież oni wspólnie budują na co dzień społeczności lokalne.

Dobroczynność to podstawowy instrument budowania solidarności społecznej, bez której trudno o rozwój gospodarczy i nie tylko. Dlatego Fundacja troszczy się m.in. o edukację, tradycję, zdrowie, kulturę, naukę, dba o osoby niepełnosprawne, a także wspiera projekty ekologiczne.

Który z dotychczasowych projektów Fundacji dał Pani najwięcej satysfakcji?
W każdy z realizowanych jestem osobiście zaangażowana. Wybór więc nie jest łatwy. Zwłaszcza, że działamy ponad dwa lata. Projekt, który już dwa lata temu Fundacja uznała za wielce pożyteczny, to Szlachetna Paczka. Lokalny pomysł akcji świątecznej Stowarzyszenia Wiosna z Krakowa zyskał uznanie w sercach wielu Polaków.

W obecnym kształcie, jako ogólnopolski, angażujący tak po stronie wolontariatu niezbędnego przy wyszukiwaniu potrzebujących, jak i po stronie grupowego darczyńcy, jest idealny dla naszej organizacji. Szlachetna Paczka to przemyślany system pomagania, dlatego przyjęliśmy rolę jego partnera strategicznego. Czujemy rosnące poparcie naszych pracowników dla tego działania. Na wyróżnienie zasługuje też najnowszy ostatni projekt ekologiczny Zaadoptuj Rzekę.

Ekologia jest priorytetem?
Wszystkie obszary, w których działa Fundacja, traktujemy priorytetowo. Dla mnie ważne jest również to, że objęliśmy opieką zapomnianych bohaterów „Solidarności”. Jako partner Fundacji Wspólnota Pokoleń pomagamy tym, którzy kiedyś walczyli w pierwszym szeregu o wolność i demokrację, a dziś ledwie egzystują na marginesie życia społecznego. Teraz to oni potrzebują ludzkiej solidarności, lecz często są zbyt dumni, by o pomoc prosić. Z takimi ludźmi trzeba umieć rozmawiać, ale przede wszystkim należy ich słuchać. To pożyteczna lekcja historii i patriotyzmu, zwłaszcza dla młodego pokolenia.

Takie podejście zawsze się sprawdza?
Zawsze. Gdy rozpoczęliśmy współpracę ze Stowarzyszeniem Siemacha, postanowiliśmy zająć się dziećmi i dorastającą młodzieżą. Dzięki naszej pomocy niebawem w małej miejscowości pod Tarnowem stanie nowoczesny dom dziecka z zapleczem rekreacyjnym oraz basenem. A basen w tak niewielkiej miejscowości to nie tylko atrakcja, lecz także gwarancja stałego dochodu dla wychowanków. Ponadto może też być miejscem przyszłej pracy dla niejednego z nich, oczywiście po zdobyciu wykształcenia i odpowiednim przeszkoleniu.

  • Chcielibyśmy pokazać młodym ludziom, że nie są na nic skazani, a angażując się, mogą naprawdę wiele w swoim życiu zmienić.

Z takiego założenia wyszliśmy, pracując wspólnie ze Stowarzyszeniem nad projektem usytuowania świetlic środowiskowych dla tzw. trudnej młodzieży na terenie galerii handlowych. Projekt zaktywizował młodzież do tego stopnia, że sami wymyślili nazwę – SPOT – dla takich placówek. Nie chcieli, by miejsca, do których regularnie uczęszczają, nazywały się świetlicą, bo to ma charakter stygmatu, a spędzanie czasu w tzw. spocie wręcz nobilituje. SPOT to bezpieczne miejsce spotkania w grupie rówieśniczej z jednoczesnym dostępem do sieci internetowej. Nam, dorosłym, trudno byłoby znaleźć lepsze rozwiązanie.

Wydaje się, że priorytetem Fundacji jest nie tylko dotowanie pomysłów, ale wręcz zmienianie świata na lepszy.
I tak jest. Jako reprezentanci branży finansowej mamy do udowodnienia, że nie tylko pieniądze można pomnażać. „Dobro procentuje” to hasło Fundacji, wymyślone w konkursie przez jednego z pracowników Banku, pod którym podpisuje się cała społeczność bankowców, dla których Fundacja została powołana. Do realizacji wspólnych celów pieniądze oczywiście są niezbędne. Fundacja dzięki fundatorowi dysponuje znaczącym budżetem. Polska jest krajem, w którym zrodził się fenomen „Solidarności”. Nam zależy na tym, by ludzie znów byli solidarni wobec tych, którym się gorzej powodzi. Dlatego chcielibyśmy angażować naszych pracowników do działań w wolontariacie. Przyszły czasy, gdy nie musimy już walczyć o chleb, ale o samodzielność myślenia. Trzeba na nowo zbliżyć człowieka do człowieka.

Praca po pracy. Czy będą chętni?
Już są. Przykładem niech będzie sprzątanie szkoły w Świniarach, która ucierpiała w powodzi wiosną 2010 r. Fundacja dopiero raczkowała, ale i tak znaleźli się chętni, by poświęcić wolny czas na rzecz powodzian. Dzięki środkom z budżetu państwa udało się wyremontować szkolną placówkę, natomiast brakowało rąk, by ją przygotować do powrotu dzieci przed pierwszym dzwonkiem. Przez siedem godzin pracownicy PKO Banku Polskiego, w sobotę 28 sierpnia, myli okna, podłogi, schody, skręcali i ustawiali meble oraz pomoce dydaktyczne.

Przykładem z ostatnich miesięcy jest historia pewnej rodziny, której kilkanaście lat temu urodziły się chore trojaczki. Dzieci rosły, ale szansy na powrót do zdrowia nie było. Cały czas były poddawane rehabilitacji. Bardzo brakowało samochodu, którym rodzice mogliby dowozić dzieci na terapię. Uznaliśmy, że Fundacja może dołożyć 20 tys. zł do jego zakupu, ale warunkiem koniecznym było zaangażowanie w projekt samych pracowników. Pracownicy Regionu Pomorskiego odpowiedzieli na ten apel. Zaproponowali zorganizowanie na Półwyspie Helskim niedzielnego marszu na dystansie 20 km, stawiając sobie za cel, że weźmie w nim udział minimum 100 bankowców.

Jak odnajduje Pani osoby w potrzebie?
Zarówno sami szukamy, jak i odpowiadamy na wpływające do nas apele. Miesięcznie odbieramy ich ok. 300. W tych, które są naszym zdaniem cenne, bierzemy udział. Jak chociażby w aktywizowaniu osób niepełnosprawnych fizycznie. W ramach współpracy ze Stowarzyszeniem Spinka finansujemy kursy prawa jazdy, a następnie pomagamy kupić samochód dostosowany do ich niepełnosprawności.

  • Zawsze też bierzemy udział w upamiętnianiu rocznic ważnych wydarzeń – m.in. odzyskania przez Polskę niepodległości czy wybuchu powstania warszawskiego.

Ważnym obszarem działań Fundacji są też młodzi zdolni ludzie.
Wspieranie edukacji to jedna z ważniejszych inwestycji na przyszłość. W tym zakresie współpracujemy z Centrum Rozwiązań Strategicznych i Uniwersytetem Warszawskim, a dokładniej z Wydziałem Matematyki i Informatyki. W tym roku nasz Bank sponsorował finały Akademickich Mistrzostw Świata w Programowaniu Zespołowym ACM ICPC 2012, a Fundacja ufundowała stypendia dla najbardziej utalentowanych programistów, którzy zajęli drugie miejsce we wspomnianych mistrzostwach. Chcemy ten projekt kontynuować.

A co z tymi, którzy tak uzdolnionych studentów uczą?
Fundujemy również stypendia dla nauczycieli matematyki i informatyki. Oczywiście dotyczy to tej kadry nauczycielskiej, która ma sukcesy w postaci wychowanków wygrywających naukowe olimpiady w tej dziedzinie. W planach mamy też konsolidację środowiska uczelni wyższych w Warszawie wokół problemu rozwijania przedsiębiorczości. Czas najwyższy na powołanie interdyscyplinarnego inkubatora przedsiębiorczości w stolicy. Dobry start w dorosłe życie jest często najważniejszy.

loaderek.gifoverlay.png