2015.09.28

Gadżety elektroniczne dla dzieci? Tak, ale z rozwagą...

Nie ma nic złego w tym, by sprezentować dziecku smartfon czy tablet. Odcinanie go od technologii na dłuższą metę nie ma sensu. Przedtem warto jednak pomyśleć o wyborze odpowiedniego sprzętu.

Gadżety elektroniczne dla dzieci. Fot. shutterstock.com

Wydawałoby się, że w XXI wieku wszyscy powinni się znać na elektronice i im wcześniej zaczną się z nią oswajać, tym dla nich lepiej. Opublikowane prawie rok temu wyniki badań pokazały, że ta zasada niekoniecznie sprawdza się, jeśli chodzi o dzieci. Okazało się, że najmłodsi, którzy zbyt często korzystają z dotykowych ekranów tabletów czy smartfonów, nie osiągają odpowiednich zdolności manualnych, niezbędnych w dorosłym życiu. Niektóre gadżety zamiast pomagać, szkodzą też w procesie edukacji.

Nie oznacza to jednak, że dzieci należy całkowicie odciąć od technologii, bo na dłuższą metę to się nie sprawdzi. Przy odrobinie zastanowienia, można nawet elektroniczne zabawki wykorzystać do przyspieszenia rozwoju naszych pociech. Oto przegląd dostępnej na rynku elektroniki z oceną jej przydatności dla procesu wychowania i edukacji.

Tablety – tak, ale z rysikiem

Tablety często traktowane są przez rodziców, jako sposób na spacyfikowanie niesfornego dziecka. Sumienie mamy czy taty często uspokaja fakt, że na urządzeniu można zainstalować program uczący liczyć czy zapamiętywać. To jednak droga na skróty. Dziecko pozna litery, ale już ich nie napisze na kartce czy w zeszycie. Nauczyciele alarmują, że do ich klas trafia coraz więcej pociech, które nie potrafią we właściwy sposób trzymać długopisu. Efekt – litery są krzywe, a pismo coraz bardziej nieczytelne.

Kompromisem może być tablet z rysikiem. Na rynku jest kilka modeli umożliwiających pisanie i rysowanie po ekranie. Taką funkcję ma Surface Microsoftu (można go kupić, chociaż nie jest oficjalnie sprzedawany w Polsce), niektóre Samsungi czy Yogi ze stajni Lenovo. Taki tablet z odpowiednią aplikacją pozwala dziecku bawić się urządzeniem, jednocześnie kształtując jego umiejętności manualne. Wadą urządzeń z rysikiem jest to, że niestety są dużo droższe od zwykłych tabletów.

Elektroniczny długopis – zdecydowanie tak. Przekształci każdy tablet w coś więcej niż w zabawkę!

Kogo nie stać na zakup drogich tabletów z rysikiem, może wykorzystać już posiadane urządzenie, kupując elektroniczny długopis Appen. Podłącza się go to gniazdka na słuchawki w tablecie. Dwa poziomy trudności umożliwiają rozwijanie zdolności manualnych zarówno u przedszkolaków, jak i starszych dzieci. Urządzenie pozwala precyzyjnie pisać, rysować i kolorować obrazki, bowiem ma wbudowany czujnik nacisku. Reaguje tak jak prawdziwy długopis. Ma także wbudowanych ponad 80 szablonów i kolorowanek.

Smartfon – bardzo ostrożnie

Szkoły niechętnie patrzą na smartfony w rękach małych dzieci – w większości placówek można go używać wyłącznie na przerwie, a w pozostałym czasie urządzenie musi być albo wyciszone, albo nawet wyłączone. W przeciwnym razie dziecko skupia się na ekranie smartfona, a nie na lekcji. Na przerwach telefon z dotykowym ekranem też potrafi przeszkadzać, bo zamiast integrować się z rówieśnikami, maluch skupia się na gadżecie albo pilnuje, by mu go nie ukradli. Takie kradzieże w szkołach czy na basenach to zresztą obecnie prawdziwa plaga. Jeśli to tego dojdzie, złość rodziców oraz rozpacz i histeria dziecka są gwarantowane.

Ale przyznać trzeba, że telefon może się przydać, gdy dziecko dopiero uczy się samodzielnie chodzić do szkoły. W tej sytuacji sms do rodziców z informacją o tym, że dotarło się na miejsce cało i zdrowo potrafi zrzucić kamień z niejednego rodzicielskiego serca.

Zegarek lub opaska z telefonem i GPS-em – warto rozważyć, bo rodzice lubią wiedzieć, co robi ich dziecko

Jakiś rok temu w sprzedaży dwóch operatorów komórkowych pojawił się zegarek-telefon LG przeznaczony dla dzieci. Moim zdaniem urządzenie ma wszystkie zalety smartfona, a pozbawione jest jego wad. Nie ma ekranu dotykowego, więc pociecha nie będzie się nim bez przerwy zajmować, zapominając o rówieśnikach. Ma przyciski umożliwiające zadzwonienie do obojga rodziców. Ci również mogą się skontaktować z dzieckiem (w zegarku umieszcza się kartę SIM). Moduł GPS umożliwia lokalizację malucha, nawet gdy się zgubi w galerii handlowej czy innym zatłoczonym miejscu pod dachem. Lokalizację dziecka rodzic śledzi na ekranie smartfona dzięki odczytom sieci WiFi i nadajników komórkowych.

Karta płatnicza prepaid – tak, bo na edukację finansową nigdy nie jest za wcześnie

Edukację finansową dziecka najlepiej zacząć jak najwcześniej. A trudno wyobrazić sobie do tego instrument lepszy niż karta przedpłacona. Jest bezpieczna, bo niepołączona z rachunkiem osobistym. W razie zgubienia lub kradzieży straty są ograniczone do kwoty ostatniego zasilenia. Jednocześnie rodzić ma pełną kontrolę nad wydatkami dziecka, gdyż większość banków oferujących pre paidy pozwala na wgląd w historię transakcji za pośrednictwem systemu internetowego.

Z drugiej strony, dziecko uczy się budżetowania swoich wydatków i umiejętności gospodarowania ograniczonym zasobem środków. Szybko przełamuje barierę pierwszego użycia w sklepie i nabiera nawyku płacenia bezgotówkowo. Jest to tym łatwiejsze, że na rynku dostępne są karty przedpłacone z wizerunkami postaci z ulubionych bajek, a także zaszyte w gadżety, takie jak zegarki, breloki a nawet maskotki, co oferuje PKO Bank Polski.

Jacek Uryniuk
Redaktor serwisu Cashless.pl

  • Do 22 listopada 2015 r. klienci PKO Banku Polskiego mogą otrzymać kartę przedpłaconą PKO Junior z wizerunkami Cartoon Network bez opłaty za jej wydanie, a Śmigacz PKO Junior na atrakcyjnych warunkach.

    Promocyjne warunki będą obowiązywać w okresie 24 września – 22 listopada 2015 r. Klienci, którzy w tym czasie otworzą PKO Konto Dziecka w jednym z oddziałów PKO Banku Polskiego, będą mogli nabyć:

    • kartę PKO Junior z wizerunkiem postaci z kreskówki Cartoon Network za 0 zł1 lub
    • Śmigacze PKO Junior na bardzo atrakcyjnych warunkach (Brelok za 6 zł lub Żyrafkę za 10 zł2).
    Wydawcą produktów objętych promocją jest MasterCard. Liczba kart PKO Junior z wizerunkami Cartoon Network oraz Śmigaczy, które zostaną wydane w jej ramach, jest ograniczona (1600 kart, 145 Śmigaczy). W momencie wyczerpania wspominanego limitu możliwość sprzedaży danego rodzaju karty w ramach promocji będzie systemowo zablokowana.

    1. Standardowo – 15 zł
    2. Standardowo – odpowiednio: 30 zł i 50 zł

Czytaj także:

Bankowa oferta dla najmłodszych

Pierwsze w Polsce karty płatnicze z postaciami z kreskówek

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png