2016.01.07

Jak żyją i uczą się gimnazjaliści?

Od sprawdzianu do klasówki, samodzielnie – nie w grupie i przy wykorzystaniu internetu – tak uczą się gimnazjaliści. Oczekują, by ich nauczyciel był „dorosłym autorytetem”, nie partnerem, a naukę rozumieją jako nieustanne sprawdzanie poziomu wiedzy. M.in. takie wnioski płyną z badania etnograficznego przeprowadzonego na zlecenie Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych wśród ok. 70. młodych ludzi.

Jak żyją i uczą się gimnazjaliści? Fot. shutterstock.com
Fot. shutterstock.com

Tylko tu i teraz

Dla gimnazjalistów najważniejsze jest to, co właśnie się wydarza – bieżące problemy w szkole, w kontaktach z rodziną i rówieśnikami. Większość z nich nie ma jeszcze sprecyzowanych zainteresowań, jest otwarta na poznawanie nowych rzeczy, ciekawa świata. Ma natomiast przeświadczenie, że wszystko jest jeszcze możliwe – każda kariera, każde spełnione marzenie, a na poważne decyzje życiowe przyjdzie jeszcze czas. To obraz z badania etnograficznego realizowanego przez Instytut Millward Brown na zlecenie WSiP od marca do października 2015 roku (również w czasie wakacji) na grupie ok. 70 młodych ludzi, ze zróżnicowanych grup społecznych z Warszawy, Poznania, Radomia, Włocławka, Teresina, Legionowa, Wielogóry, Piotrkowa Trybunalskiego, Siedlec i Włocławka.

W każdym z miejsc etnografki spędziły całe dnie, uczestnicząc w życiu tamtejszych licealistów i gimnazjalistów. Chodziły z nimi po ich „miejscówkach”, były w ich domach, robiły to, co oni. Dodatkowo przez wiele dni miały dostęp do „internetów” obserwowanych dziewczyn i chłopaków. Grały nawet z nimi w ich ulubione gry-strzelanki, żeby posłuchać, co wtedy mówią – nie tylko o grze, ale i o tym, jak żyją, jak się uczą.

Gimnazjalista, czyli kto?

Zawieszenie między dzieciństwem a dorosłością jest źródłem wielu napięć w szkole i w domu. Raz oczekuje się od nich dorosłości, a raz zachowań jeszcze dziecięcych. Fizyczna przemiana następuję szybciej, niż dojrzewanie psychiki, dlatego w tym trudnym czasie trzeba mieć dużą grupę rówieśników, z którymi przejdzie się proces przepoczwarzania. Bo świat stoi otworem i kusi, ale trochę też przeraża. Kogo? Gimnazjalistę.

O ich postawach, preferencjach i zachowaniach w najmniejszym stopniu decyduje szkoła, a zwłaszcza fakt, że są akurat w gimnazjum, a nie w podstawówce czy w liceum. To kultura informacyjna i dom odpowiadają za ich styl życia i sposób nauki. Przede wszystkim jednak – biologia. Wiek 13- 16 lat jest wiekiem dojrzewania fizycznego i formowania osobowości oraz relacji społecznych. To wiek eksperymentowania ze sobą, światem i kolegami – uważa socjolog, prof. Janusz Czapiński.

Gimnazjaliści najlepiej czują się w grupach. Mają silną potrzebę tworzenia ekip, paczek i identyfikowania się poprzez nie. Trudno im opowiadać o sobie w oderwaniu od grupy, której czują się częścią. Grupy wytwarzają się samoistnie, raczej ze względu na łatwość i możliwość częstego spotykania się, niż ze względu na konkretne zainteresowania. Mają poczucie, że spędzają ze sobą cały czas, są dla siebie zawsze dostępni, nie lubią się rozdzielać.

  • Początek gimnazjum to dla naszych dzieci pierwszy krok ku dorosłości. Warto wesprzeć to poczucie życiowej zmiany i wyposażyć młodego absolwenta w narzędzie zarządzania jednym z ważniejszych elementów dorosłego życia – budżetem osobistym. Jest to chyba najbardziej odpowiedni moment do praktycznej nauki zarządzania swoimi finansami, który w przyszłości zaowocuje umiejętnością korzystania z usług bankowych i ogólną orientacją w świecie ekonomii.

    Oferta PKO Konta Pierwszego powstała z myślą o grupie nastolatków w wieku od 13. do 18. lat.Świeżo upieczony 13-latek lub pierwszoroczny gimnazjalista, może korzystać z przyjemności, jakie daje bankowanie, choć w ograniczonym zakresie. Może mieć konto osobiste i pod kuratelą rodzica dysponować nim w ramach dostępnych środków – wykonywać przelewy, wypłacać kartą gotówkę z bankomatu lub płacić nią w sklepach. Nie może jednak zaciągać zobowiązań, czyli brać pożyczek czy kredytów. Do tego trzeba być pełnoletnim i mieć określoną, ocenianą przez bank, zdolność kredytową.

    Szczegóły: PKO Konto Pierwsze

Przyjaciółka na zawsze i wielka przygoda

Miejscem, gdzie mogą być zarówno dziećmi, jak i dorosłymi są place zabaw. To typowa wspólna miejscówka, punkt zbiorczy dla nastolatków z okolicy. Tu spotykają się dzieciaki z różnych ekip. Plac zabaw jest często miejscem, w którym trzeba uczyć się kompromisów, zawierać sojusze. To także świetne miejsce do nawiązywania pierwszych intymnych kontaktów – wspólna zabawa sprzyja bliskiemu, fizycznemu kontaktowi. Można przepychać się, dotykać, sprawdzać, czy druga osoba ma ochotę na coś więcej.

Niezwykle popularną formą wyrazu (szczególnie wśród chłopców) jest opowieść o przeżyciu „epickiej akcji”. Opowiadanie w nieskończoność tych samych, podkoloryzowanych historii ma ogromny więziotwórczy potencjał – to sposób na budowania tożsamości grupy. To historia kumpelstwa, to historia wspólnego przeżywania „akcji” i ich późniejszego narracyjnego reprodukowania.

Z kolei wśród dziewczyn wzorem kulturowym jest posiadanie jednej (rzadziej dwóch) najlepszej przyjaciółki (BFF – Best Friend Forever). Typowe praktyki dla BFF to podkreślanie na każdym kroku podobieństw na wszelkich poziomach (ubiór, zachowania, charakter, zainteresowania, znaki przyjaźni, wspólnota myśli); współdzielenie (ubrań, kosmetyków, telefonu, kont w serwisach społecznościowych); planowanie wspólnej przyszłości, a także – co nieodzowne – zachwyty nad swoją przyjaźnią.


Posiadanie markowych rzeczy to dla gimnazjalistów wyraz bycia modnym i sposób na zwrócenie na siebie uwagi. Dotyczyć to może zarówno konkretnych przedmiotów jak i np. wirtualnych kolekcji inspiracji (na Instagramie lub WeHeartIt), czy np. skórek w CSA. Liczy się to, żeby mieć określone (modne w tej chwili) rzeczy – buty, torebki, okulary, bluzy, itd., a nie ubierać się w konkretnym stylu.

Gimnazjaliści zauważają, że wszyscy, którzy chcą wyglądać „modnie” wyglądają „tak samo”. Zazwyczaj jest to jednak neutralna obserwacja i wyglądanie jak inni jest oceniane raczej pozytywnie.

Świat off-line i on-line to jeden świat

Życie towarzyskie, rodzinne i uczuciowe toczy się najczęściej w obu tych przestrzeniach.
Konto na Facebooku to oczywistość (ma je prawie każdy), ale FB nie jest głównym narzędziem komunikacji – wrzuca się tu niewiele zdjęć, niewiele się też na nim pisze (częściej się lajkuje/podlinkowuje treści). Służy przede wszystkim wymianie „oficjalnych” informacji (życzenia urodzinowe, grupa klasowa, zdjęcia z grupowych wydarzeń), a nie codziennemu kontaktowi. Jest to miejsce na podkreślanie wagi konkretnych relacji (zdjęcia z BFF i ekipą, życzenia, wymiana inspirujących cytatów), a nie na własne komentarze, wymiana informacji ze świata i z życia szkoły i klasy). Minusem FB jest obecność rodziców i nauczycieli.

Podstawowym komunikatorem, który wypiera SMS-y jest Messenger, zaś najważniejszą aplikacją dla młodzieży pozwalająca na wysyłanie zdjęć (znikają po kilku sekundach od obejrzenia) jest Snapchat. Służy on codziennemu kontaktowi, podtrzymywaniu relacji. Wyparł zdjęcia z Facebooka. Ze swoją ulotnością idealnie wpisuje się w gimnazjalne „tu i teraz” oraz nastoletni lęk przed oceną innych; na Snapie nie ma oceniania – zdjęcia mogą być więc niedbałe i nieprzemyślane.

Gimnazjaliści są zanurzeni w świecie gier, które są oczywistym elementem ich codziennego życia. Nawet, jeśli ktoś nie jest graczem, czy widzem streamingów (transmisja na żywo), to w najbliższym otoczeniu ma gamerów (graczy). Granie spaja ekipy, jest ważnym elementem bycia razem tu i teraz. Gimnazjaliści podkreślają istotność łączenia obu tych sfer: grania i „bycia na dworze”. Negatywnie oceniani są gracze, którzy nie wychodzą na dwór. Świat „analogowy” i świat gier nie wykluczają się, nie są oddzielne w przeżyciu nastolatków – obie te sfery są bowiem współdzielone z ekipą.

Pochodną grania w gry zespołowe, np. Counter Strike’a, jest uczenie się mimochodem angielskiego, bo gra się niejednokrotnie w międzynarodowych drużynach. W gry nie tylko się gra, ale i ogląda się, jak ktoś gra – czy to na żywo, czy na YouTube’ie albo Twitch’u. Gimnazjaliści mają swoich idoli – graczy, którzy się wybili i dorobili fortun nie tylko dzięki swoim umiejętnościom w grze, ale i sprzedawaniu swojej popularności.

Według autorek badania WSiP, o współczesnych nastolatkach często mówi się, że są przebodźcowane, że nie mogą się na niczym skupić. Świat treści, w których są zanurzeni gimnazjaliści i licealiści może nam się wydawać chaotyczny, ale ma on jednak swój specyficzny porządek.

– Zwróćmy jednak uwagę na to, że dzieciaki bardzo często konsumują treści w pewien skonwencjonalizowany sposób – w ramach szerszego uniwersum, swego rodzaju światów, np. świata komiksów Marvel’a, świata Harry’ego Pottera, świata Średniowiecza czy świata Powstania Warszawskiego. Ma to bezpośrednie przełożenie na szkołę i chęć sięgania po określone lektury – wskazują Marta Byrska i Natalia Puciato, autorki diagnozy WSiP „Jak żyją i uczą się gimnazjaliści, a jak – licealiści?”

Według nich gimnazjaliści często sięgają po teksty kultury, które mogą odczytać w ramach szerszego uniwersum. Do tych światów mogą się dostać na rożne sposoby – poprzez książkę, film, opowieść nauczyciela, figurki, gry, przebieranie, kolekcjonowanie itd. Aby zrozumieć i się zaangażować, potrzebują opowieści, niekończącego się nigdy tekstu, do którego sami mogą dopisywać swoje wersje.

Jak z kolei podkreśla profesor Czapiński, każde pokolenie ma swój kod kulturowy, którego można próbować wróżyć jego życiową trajektorię. Wspólny kod gimnazjalistów i licealistów biorących udział w badaniu etnograficznym Millward Brown dla WSiP pokazuje, że ich przyszłość będzie ściśle związana z nowoczesnymi technologiami komunikacyjnymi.

Dzięki tym technologiom uzyskają znacznie większą kontrolę nad własnym życiem, życiem rozproszonych wspólnot i nad rządzącymi. Sprawa ACTA i rewolty w Afryce północnej to ledwie interludium do możliwości i siły pokolenia Z. Nie oznacza to jednak, że ich życie będzie łatwiejsze i szczęśliwsze. Z pewnością jednak będzie ciekawsze i mniej obłudne – uważa profesor.

Próba ognia

Młodzi ludzie w gimnazjum mają poczucie, że nauka polega przede wszystkim na nieustannym odpytywaniu i sprawdzaniu, ocenianiu, mierzeniu, przeliczaniu na punkty. To sprawia, że odczuwają brak czasu i siły na naukę dla przyjemności oraz pogłębianie interesujących tematów. Szkoła rozlicza ucznia, a nie pokazuje, że można coś robić na różne sposoby.

Zdobywanie wiedzy jednoznacznie kojarzone ze stresem związanym z nieustannym sprawdzaniem. Otwartość na wiedzę, chęć rozmowy i zadawania pytań nie jest premiowana w gimnazjach.

Uczniowie nauczyli się żyć w tym szkolnym ekosystemie; mają poczucie, że sposobem na bezbolesne przejście przez szkołę jest sprawne poruszanie się po systemie regulaminów, ocen, przepisów, a także ich umiejętne wykorzystanie w walce ze szkołą (nauczycielami). Gimnazjaliści znają swoje prawa i nie wahają się ich używać, co przez nauczycieli często odbierane jest jako atak.

Gimnazjaliście myślą o nauce w kategoriach krótkoterminowych zysków i strat – każdy przedmiot traktują osobno i myślą zadaniowo, np.: nauka do klasówki, nauka do pytania, nauka do egzaminu, praca domowa. Każdemu takiemu „typowi nauki” przypisane są określone źródła i techniki uczenia się. Analogowa nauka + praca domowa z internetu – podręcznik i zeszyt to pierwsze, oczywiste, wyczerpujące źródła wiedzy. Internet służy do „kserowania” pracy domowej. Dla gimnazjalistów nauka to zbiór definicji, wzorów zamkniętych w podręcznikach, dających poczucie, że wiedza jest skończona.

Nauczyciel nie jest autorytetem, osobą godną szacunku tylko z racji swojego tytułu nauczyciela. Aby zdobyć szacunek, zazwyczaj musi przejść przez szereg prób robionych przez uczniów. Klasa często próbuje sprawdzić nauczyciela poprzez niegrzeczne zachowanie. Pomyślne przejście przez próbę (a nie „rozpłakanie się”), umiejętność trzymania klasy w ryzach bez używania agresji, budzi respekt uczniów. Uczniowie często sprawdzają nauczyciela, czy trzyma się zasad, które sam ustala.

Większość gimnazjalistów wciąż jeszcze nie ma sprecyzowanych zainteresowań. Są otwarci na zmiany, mają poczucie, że mają jeszcze prawie pełen wachlarz możliwości. To, czy zainteresują się danym przedmiotem, daną dziedziną wiedzy, zależy w dużej mierze od osoby nauczyciela.


Z badania wynika, że uczniowie doceniają zaangażowanie nauczycieli, starających się urozmaicić im lekcje, poprzez wprowadzenie elementów gier, zabaw, zaoferowanie współuczestnictwa w eksperymencie, czy po prostu dających okazję do przeżycia nietypowej, „nienudnej” lekcji. To, co najistotniejsze w lekcji interaktywnej, to zaangażowanie nauczyciela. To nauczyciel sprawia, że coś jest ciekawe, a nie sama technologia, gadżet, gra.

Trochę techniki i się gubi

Stałym motywem opowieści gimnazjalistów są problemy techniczne związane z nieumiejętną obsługą sprzętu przez nauczycieli, co wpisuje się w narrację o ich „zacofaniu”. W związku z tym, sprzęt multimedialny to często „bajer”, z którego rzadko się korzysta. Niewykorzystany jest także „internetowy” potencjał młodzieży; technologia w szkole wciąż dzieli się na „dobrą”, czyli urządzenia w szkole, służące do prowadzenia lekcji interaktywnych, oraz „złą” – telefony uczniów, które postrzegane są jako zagrożenie i nie są wykorzystywane w żaden sposób jako narzędzie do uczenia się w szkole.

Multimedia same z siebie nie wywołują ekscytacji gimnazjalistów, którzy nie budują opowieści o ciekawych lekcjach wokół sprzętu. Według nich dobry nauczyciel poradzi sobie bez żadnego sprzętu.

  • Ogromną popularnością wśród miłośników nowoczesnych rozwiązań cieszy się innowacyjna aplikacja IKO PKO Banku Polskiego, która pozwala zastąpić portfel… telefonem komórkowym. IKO umożliwia szybkie i bezpieczne dokonywanie płatności, podejmowanie gotówki z bankomatów czy przelewy do innych osób na podstawie ich numeru telefonu.

    Płatności, w szczególności zbliżeniowych, młodzi klienci Banku mogą dokonywać również „gadżetami”, tj. specjalnymi na naklejkami i brelokami. Od 2014 roku w sklepie zapłacić mogą także… zegarkiem.

Autorytet nauczyciela to także klucz do sukcesu na zajęciach wychowania fizycznego. W porównaniu z osobistymi trenerami (czy nawet trenerami z YouTube) szkolni nauczyciele WF-u zwykle wypadają blado. Z raportu wynika, że WF to w wielu szkołach zaprzepaszczana szansa na to, aby w łatwy sposób wpisać się w to, co dla uczniów ważne. Najistotniejsze nie są bowiem „wypasione sale”, ale podejście nauczyciela, który pomaga młodzieży zmierzyć się ze sobą.

Autorytetem cieszą się ci nauczyciele WF-u, którzy sami angażują się w zajęcia, a nie stoją z boku, wydając polecenia ćwiczącym uczniom. Dobry nauczyciel WF-u przede wszystkim motywuje, dopinguje, zachęca młodzież do podejmowania kolejnych wyzwań na drodze do zmiany swojego ciała. A przecież to tylko połowa materii, z jaką musi zmierzyć się młody człowiek. Z drugą częścią bywa znacznie trudniej.

Agnieszka Morawiecka
ISBnews

Czytaj także:

Konto pierwsze już dla 13-latków

Co nastolatek powinien wiedzieć o pieniądzach?


loaderek.gifoverlay.png