2016.02.15

Nowe 200 zł – o krok przed fałszerzami

W jakim celu NBP wprowadza do obiegu zmodernizowane banknoty? Dla naszej wygody? Żeby ładniej wyglądały w portfelu?  Nie, to przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa!

Nowe 200 zł. Fot. NBP/materiały prasowe
Fot. NBP/materiały prasowe

Odkąd wymyślono pieniądz, trwa nieustanny wyścig pomiędzy tymi, którzy wydają go legalnie, a fałszerzami. Dawniej pieniądz wydawali władcy, dziś emitują go banki centralne. U nas jest to Narodowy Bank Polski. To właśnie na nim spoczywa odpowiedzialność za wygraną w tym wyścigu.

Nowe banknoty wprowadza się do obiegu wtedy, kiedy zabezpieczenia starych stają się mniej odporne na wiedzę i technologię uzyskiwaną przez fałszerzy. Gdy fałszerze są w stanie doskonale podrabiać istniejące zabezpieczenia, trzeba wymyślać i wprowadzać nowe.

Nowe banknoty zawsze wykorzystują zaawansowane technologie zabezpieczeń, co wiąże się z ogromnymi kosztami. Niezbędna bywa zmiana papieru, tak aby pozwalał nanosić nowe rodzaje druku związane z nowatorskimi technikami drukarskimi. To może pociągać za sobą konieczność daleko idącej modernizacji maszyn, które produkują papier, ale też tych, mających drukować banknoty. Kolory, szata graficzna, przedstawiane na banknotach wizerunki – wszystko to jedynie lifting. Prawdziwą zmianą są zabezpieczenia.

Aby wygrać wyścig z przestępcami, wszystkie banki centralne co pewien czas – najczęściej co kilka lat – modernizują banknoty. Zwykle chcą przy tym uniknąć narzucania nam całkowicie nowych przyzwyczajeń, a przy tym nie zmieniać całkowicie „ciągu technologicznego”, co bardzo podniosłoby koszty produkcji. Nowe banknoty są więc z reguły tych samych rozmiarów, co poprzednie i mają podobną jak stare szatę graficzną.

W 2014 roku liczba wykrytych falsyfikatów wszystkich banknotów i monet wzrosła o 9,72 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Fałszowane są jednak głównie banknoty – monety bardzo rzadko, gdyż materiały, z których je zrobiono są stosunkowo kosztowne, nominały niewysokie, a więc „przebicie” dla fałszerzy też niewielkie. Wzrost tego typu przestępstw sprawił, że przyszła pora na zmianę zabezpieczeń, choć w Polsce fałszerstw jest stosunkowo mało i na milion banknotów wykrywanych jest 6-7 falsyfikatów.

NBP zareagował z wyprzedzeniem, bo już od 7 kwietnia 2014 roku wprowadzał do obiegu zmodernizowane banknoty o nominałach: 10, 20, 50 i 100 zł. Wyglądały one bardzo podobnie do starych – miały tę samą szatę graficzną, stworzoną przez tego samego projektanta, Andrzeja Heinricha i przedstawiają wizerunki władców Polski.

Drobny lifting polegał na zmianie kolorystyki – na nieco bardziej jaskrawą i wyrazistą. Kolory wykroczyły nieco poza jednolitą gamę. Widać to bardzo dobrze na banknotach 50-złotówowych, na których poprzednio dominowały odcienie szarych błękitów, najnowsze są bardziej intensywne – wśród kolorów znajdziemy szary, zielony, fioletowy, a nawet akcenty pomarańczowego. Nowe banknoty charakteryzuje również to, że pole znaku wodnego nie jest zadrukowane.

Wymiana banknotów zwykle trwa długo. Według danych NBP na koniec zeszłego roku w obiegu było nieco ponad 1,7 mld banknotów. Obecnie nowe banknoty 10-złotowe stanowią 54 proc. wszystkich o tych nominałach, 20-złotowe – 59 proc., nowe pięćdziesiątki to 30 proc. używanych na rynku, a 100-złotówki – 32 proc.

Zabezpieczenia nowych banknotów zostały wyraźnie udoskonalone. Technolodzy od zabezpieczeń – na całym świecie – stawiają głównie na dwa elementy: rozpoznawalność dotykiem oraz widoczność pod światło, np. druk z użyciem mieniącej się w świetle farby. Do tego dochodzą jeszcze metaliczne nitki, znaki wodne, mikrodruki oraz nadruk widoczny tylko w świetle ultrafioletowym. W nowych banknotach zabezpieczeń wyczuwalnych dotykiem jest po kilka po obu jego stronach. To znacznie więcej niż na dotychczasowych.

Jedną z nowości jest druk uzupełniający, zwany recto-verso. Polega on na tym, że gdy patrzymy na banknot pod światło, elementy wydrukowane po obu stronach uzupełniają się i tworzą jeden obraz. Tak jest z motywem korony widocznym na nowych banknotach „z tyłu” głowy władcy. Nowością są również pasy opalizujące – nadruki zmieniające kolor w zależności od tego, pod jakim kątem pada światło oraz nadruki symboli na banknotach 50- i 100-złotowych wykonane farbą zmieniającą w świetle kolor. Są też zabezpieczenia widoczne wyłącznie pod lupą, dzięki użyciu mikrodruku. Na 50- i 100-złotówkach miejsca, gdzie zastosowano mikrodruk są po dwa po obu stronach.

Teraz przyszła pora na nowy banknot o wartości 200 zł, który będzie miał zabezpieczenia doskonalsze  od wszystkich pozostałych.

Co ciekawe, na koniec zeszłego roku banknoty o nominale 200 zł stanowiły tylko 11,5 proc. wszystkich będących w obiegu, podczas gdy te z wizerunkiem Władysława Jagiełły (100 zł) aż 62 proc. Być może Zygmunt Stary (200 zł) z doskonalszymi zabezpieczeniami z czasem stanie się bardziej popularny.

Jacek Ramotowski

Bankowiki wyjaśnia:

Czytaj także:

Zygmunt Stary jak nowy

loaderek.gifoverlay.png