2017.04.24

Gospodarka światowa łączy się cyfrowo

Świat jest teraz połączony bardziej niż kiedykolwiek i proces ten cały czas przyspiesza. Choć handel towarami i przepływy finansowe nieco przygasły od czasu kryzysu, rozrastają się nowe arterie. Łączą ludzi, kraje, kontynenty i firmy. To przepływ informacji i danych cyfrowych, które coraz mocniej oplatają gospodarką i wciąż tworzą w jej obrębie nowe szanse.

Godziny spędzane na portalach społecznościowych, wysyłaniu maili, tworzeniu wpisów na blogu, czy szukaniu informacji w sieci, wcale nie są zmarnowanym czasem. Wszystko to ma znaczenie zarówno dla nas, jak i dla gospodarki i jej wzrostu.

Jakie? Oczywiście nie takie, jak produkcja gwoździ. W ten sposób rozpowszechniają się pomysły i idee, udostępniane są badania, ludzie poznają i przekazują sobie nowe technologie, spotykają się ze sobą talenty, rozpowszechniają dobre praktyki – twierdzi McKinsey Global Institut, ośrodek badawczy znanej firmy doradczej i prawniczej zajmujący się od 25 lat problematyką globalizacji.

Wyobraźmy sobie następujące sytuacje. Nastolatka z Kenii loguje się do przygotowanej specjalnie dla niej lekcji matematyki w szkole w Kalifornii. Tysiące uchodźców syryjskich korzystają z Facebooka, żeby uzyskać najnowsze informacje, które umożliwią im podróż po Europie. Gigant energetyczny uruchamia czujniki w 4 tys. odwiertów naftowych na świecie, by zdalnie monitorować wydobycie ropy. Producent w Australii kupuje komponenty od chińskiego dostawcy poprzez sklep Alibaba. Wyniki badania medycznego w Indiach wędrują do USA, gdzie farmaceuci przygotowują terapię. To wszystko już się dzieje. W tym, co nazywa się globalizacją, mogą brać udział nie tylko wielkie korporacje, ale każdy. Dosłownie.

Poprzez media społecznościowe ze znajomymi za granicą wymienia informacje ponad 900 mln ludzi, czyli co 12 mieszkaniec globu, a ok. 5 proc. ludzi mieszkających na świecie kupuje już w zagranicznych sklepach internetowych. Michelle Obama założyła kilka lat temu zwykłą sukienkę kupioną w brytyjskim sklepie internetowym. Zdjęcie pierwszej damy w tej kreacji trafiło na Facebooka i zostało udostępnione ponad cztery miliony razy. Sukienka została wyprzedana na pniu.

Gdy patrzymy na międzynarodowy handel, widzimy najczęściej taki oto obrazek: potężne dźwigi ładują ogromne kontenery na gigantyczne statki. Statki płyną do portu na innym kontynencie, gdzie zostaną rozładowane. Potem pociągi lub TIR-y rozwiozą je stamtąd do odbiorców czy producentów.

To nadal jest prawdą, lecz coraz częściej mała paczka trafia wprost od producenta lub z wielkiego sklepu internetowego wprost pod nasze drzwi. Swoje profile na Facebooku ma już ok. 50 mln małych i średnich firm. Media społecznościowe to dla nich ogromna szansa, żeby zdobyć klientów i to na całym świecie.

Firmy globalizują się nie tylko dzięki mediom społecznościowym. Z internetu dowiadują się, na co i gdzie istnieje akurat popyt, co łatwiej, a co trudniej sprzedać i gdzie jest to najbardziej korzystne. Odkrywają również, kto uczestniczy w rynku, na który zamierzają wejść, jakie panują tam warunki konkurencji i jak szybko rynek się rozwija. Mogą na nim szukać dostawców i klientów. To wspaniałe narzędzie do ekspansji, z którego mogą korzystać nawet najmniejsi przedsiębiorcy, których nie stać na dalekie podróże, badania rynkowe czy drogich doradców.

  • Sposób prowadzenia działalności firm całkowicie zmieniają platformy cyfrowe, takie jak eBay, Amazon, Facebook, Alibaba czy polskie Allegro. Dzięki nim firmy mogą obniżać koszty, a poza tym mają “gotowe” społeczności użytkowników, wielkie bazy klientów i skuteczne sposoby dotarcia do nich. Obecnie już ok. 12 proc. całego światowego handlu towarami prowadzone jest elektronicznie.

    Na razie największy udział w tej cyfrowej globalizacji mają przedsiębiorstwa z Singapuru, Holandii, USA i Niemiec, czyli najbardziej rozwiniętych gospodarek. Szybko dołączają jednak kolejni. Na przykład Chiny jeszcze parę lat temu były na 25 miejscu, a przeskoczyły już na siódme. Cyfrowa globalizacja jest wielką szansą nie tylko dla tych, którzy wydają się być w “centrum” świata, ale właśnie dla gospodarek słabiej rozwiniętych czy opóźnionych.

    W ciągu 10 lat ilość danych, które okrążyły świat dookoła, wzrosła 45 razy. W 2005 roku przepływało 4,7 terabajta na sekundę. W 2014 roku było to już 211,3 terabajta. To już nie zabawa ani rozrywka, bo za tymi danymi idą towary i pieniądze. MGI wylicza, że te przepływy danych powodują zwiększenie wartości wszystkich dóbr w światowej gospodarce o 2,8 biliona dolarów rocznie. A gospodarki tych krajów, które wykorzystają cyfrową szansę, mogą wzrosnąć nawet o połowę w ciągu kilku lat. 

Jacek Ramotowski

Czytaj także:

Dane to nowa ropa naftowa

loaderek.gifoverlay.png