2016.10.05

MORYŃ – Siemkowice. Jakość gwarantowana nazwiskiem

Niewiele jest firm, które są tak pewne smaku i jakości swych produktów, by sygnować je nazwiskiem założyciela. Rodzinna firma z Siemkowic koła Wielunia od ponad 20 lat promuje swoje przetwory hasłem: „dobre, bo od Morynia”.

Klienci wiedzą, że to gwarancja tradycyjnych receptur, najwyższej jakości warzyw i nowoczesnych technologii przetwórstwa. Sława produktów „od Morynia” już dawno przekroczyła granice Polski: produktami z Siemkowic – w tym fantastycznymi ogórkami kwaszonymi – zajadają się mieszkańcy m.in. Wielkiej Brytanii, Estonii, Litwy, Łotwy i Węgier.

- Kto raz zasmakuje jakości, już nigdy z niej nie zrezygnuje. Słowa powtarzane często przez mojego tatę nadają sens naszej pracy. Gdybyśmy musieli kiedykolwiek iść na kompromisy w kwestii jakości, nie byłoby „Morynia” – mówi Renata Włodarczyk, współwłaścicielka firmy Moryń i kontynuatorka rodzinnej tradycji.

Dobre, bo od Morynia – tak reklamują Państwo swoje produkty. Sygnowanie wyrobów własnym nazwiskiem to zawsze duża odpowiedzialność.

Nie odczuwamy jej na co dzień. Może dlatego, że troska o najwyższą jakość i najlepszy smak jest dla nas tak naturalna i oczywista jak oddychanie. Jak coś robi się w zgodzie ze sobą, nie ma mowy o stresie. Produkujemy przetwory takie, jakimi chcielibyśmy karmić najbliższych. I do takich klientów, którzy cenią sobie smak i jakość, kierujemy naszą ofertę. Jakość oznacza dla nas również najwyższe bezpieczeństwo produkcji, potwierdzone trzy lata temu certyfikatem IFS, jeszcze bardziej rygorystycznym niż HACCP.

Tęsknimy za smakiem „jak u babci”, ale jednocześnie, stojąc przy sklepowej półce, najczęściej kierujemy się ceną. Jak sobie Państwo radzą z presją cenową?

Mój tata zawsze powtarza: „kto raz zasmakuje jakości, już nigdy z niej nie zrezygnuje”. Gdybyśmy musieli kiedykolwiek iść na kompromisy w tej kwestii, nie byłoby „Morynia”.
Słuszność naszego podejścia do biznesu potwierdza bardzo dobre przyjęcie nowej linii „Domowa spiżarnia”, która swój niepowtarzalny smak zawdzięcza najwyższej jakości surowcom. Otrzymujemy wiele bardzo sygnałów od klientów, że dostępne w ramach tej serii produkty – zwłaszcza ogórki kwaszone i chrzan po staropolsku – nie mają sobie równych.

Kilka lat temu jeden z dyrektorów sieci powiedział Pani, że bez marketingu Moryń zginie…

A my żyjemy i mamy się całkiem dobrze. Dowodzi to tylko, że można z powodzeniem funkcjonować w modelu małej, rodzinnej firmy, która broni się jakością, a zyski, zamiast na reklamy, przeznacza na inwestycje w technologie i rozwój nowych produktów.

Planujemy budowę nowego zakładu i magazynu, do którego przeniesiemy całą działalność, rozproszoną teraz w paru miejscach.

Międzynarodowe normy pomogły w udanym wejściu na zagraniczne rynki. Chcą Państwo być europejskim potentatem?

Skala nie jest naszym celem. Punktowo pojawiamy się w krajach, w których mamy sprawdzonych odbiorców. Pierwszy raz nasze przetwory przekroczyły granicę w 2003 roku, na zamówienie jednej z estońskich firm. Dziś, poza Litwą i Estonią, eksportujemy produkty także na Węgry oraz do Wielkiej Brytanii. Na Wyspach jesteśmy obecni w ze bardziej znanych sieci, na razie pod marką własną sieci, ale mamy ciche ambicje, by w nieodległej przyszłości na półkach zagranicznych sklepów pojawiła się marka Moryń.

Firmę założył Pani ojciec, Emil Moryń. Przejęcie pałeczki w rodzinnej sztafecie była dla Pani oczywistym wyborem?

Transformacja oznaczała szansę, ale i niepewność, zwłaszcza dla rolników, a nasz region jest typowo rolniczy. Mój tata, świadom, że nie utrzyma się z roli, podjął decyzję o założeniu przetwórni owocowo-warzywnej. Od początku postawił na produkcję prowadzoną w oparciu o tradycyjne receptury przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii.

Wraz z rozwojem firmy dorastało kolejne pokolenie Moryniów…

Rozpoczęłam naukę w liceum medycznym, ale gdy w 1997 roku tata potrzebował pomocy w firmie, nie zastanawiałam się ani chwili. Do odważnych świat należy. Zaczynałam od produkcji, łącząc pracę ze studiami ekonomicznymi. Potem ukończyłam także studia podyplomowe z zarządzania jakością i bezpieczeństwem żywności HACCP. Od trzech lat prowadzimy firmę z mężem, on zajmuje się produkcją i zaopatrzeniem, ja – finansami.

Rozwój własnej firmy to wielka satysfakcja, ale jest też druga strona medalu, szczególnie trudna, gdy ma się małe dzieci. Mentalnie jesteśmy w firmie całą dobę, siedem dni w tygodniu. Oczywiście, miewam kryzysy, gdy mówię sobie, że pójdę do „normalnej” pracy, ale dowody uznania od konsumentów – a otrzymujemy ich naprawdę sporo – dają duży zastrzyk energii i optymizmu.

Od lat są Państwo związani z PKO Bankiem Polskim. Jaką rolę w rozwoju odgrywa Bank?

Nasza branża należy do bardzo kapitałochłonnych, wszystkie inwestycje finansujemy kredytem. Myślę, że warto podkreślić, że relacje w małych społecznościach lokalnych są zupełnie inne niż w dużych aglomeracjach. Nikt nie jest anonimowy, spotykamy się i w pracy, i w czasie wolnym. Dlatego PKO Bank Polski to dla nas nie tylko finansująca instytucja, ale przede wszystkim zaufany sąsiad.

Rozmawiała
Małgorzata Osuch

  • MORYŃ – Siemkowice

    Moryń jest producentem przetworów owocowych i warzywnych, firmą rodzinną z polskim kapitałem. Niewiele jest firm, które są tak pewne smaku i jakości swoich produktów, by sygnować je nazwiskiem założyciela - Emilia Morynia. Firma z Siemkowic od 20 lat promuje swoje przetwory hasłem "Dobre, bo od Morynia". Klienci wiedzą, że to gwarancja tradycyjnych receptur, najwyższej jakości warzyw i owoców oraz nowoczesnych technologii przetwórstwa. Przetwory "od Morynia", np. fantastyczne ogórki kwaszone czy chrzan po staropolsku można kupić nie tylko w kraju, ale także w UE.

    Na zdjęciu Renata Włodarczyk. Wspólnik ZPHU MORYŃ Włodarczyk i Moryń Sp.j.

Moryń

Czytaj także:

TKANFARB: sukces utkany z pasji

SAS – Choszczno. Nigdy nie można poczuć się sytym

Meble do zadań specjalnych

Od garażu do sieci

Perfekcyjnie uszyta firma

    • Bankofirma

      02019.07.04

      Okna, drzwi i bramy z Białegostoku. W Pafo-Bud stawiają na jakość

      Konkretny w rozmowie, skuteczny w biznesie. Taki jest Dariusz Matyszewski, udziałowiec firmy Pafo-Bud z Białegostoku, która od ponad 20 lat produkuje okna, drzwi i bramy. W swoich działaniach spółka stawia na jakość towaru i usługi przy zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technologicznych.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.07.04

      Przejdź płynnie do faktoringu

      Po faktoring sięga coraz większa grupa przedsiębiorców. Nie wszyscy jednak jeszcze wiedzą, jakie mogą mieć korzyści z umowy faktoringu. Nie chodzi tylko o płynność finansową firmy – faktoring to również możliwość zabezpieczenia się przed nieuczciwymi partnerami i ich weryfikacja jeszcze przed rozpoczęciem współpracy.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.07.01

      Maciejowy Sad – kiedy rodzinna pasja, staje się biznesem

      Maciejowy Sad to idealny przykład, jak rodzinną pasję przekuwać w rodzinny biznes. Przed laty Jerzy Karczewski na lutyńskiej ziemi w okolicach Wrocławia założył sad. Później opiekę nad gospodarstwem przekazał synowi Maciejowi. W 2010 r. postanowili zwiększyć dostępność tłoczonych soków, żeby szersze grono konsumentów mogło skosztować ich produktów.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.28

      Pizza była mało znana. „Pruszynka” to zmieniła

      Kiedy Piotr Pruszyński w 1998 r. otworzył swoją pierwszą pizzerię „Pruszynka” w Białymstoku, wielu ludzi w regionie nie wiedziało, czym jest pizza i co po złożeniu zamówienia otrzymają na talerzu. Dziś przedsiębiorca posiada pięć lokali, które z powodzeniem zaspokajają apetyty mieszkańców miasta.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.13

      Pensjonat i hotelik w mazurskim stylu. Goście przyjeżdżają nawet trzy razy w roku

      Goście z Europy Zachodniej zamiast dużych hoteli wolą mniejsze i kameralne obiekty, gdzie mają bezpośredni kontakt z właścicielami. Znajdują to u nas w Pensjonaciku Cyklada i Mazurskiej Chacie – przekonuje Jacek Jaworski, który wraz z żoną Izabelą prowadzi obiekty wypoczynkowe na uboczu Mikołajek w okolicach Jeziora Mikołajskiego. Małżeństwo przygotowuje właśnie Pawilon SPA z sauną i jacuzzi, bo ciągle chce rozwijać ofertę dla turystów.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.11

      Let’s Fintech with PKO Bank Polski – rozumiemy potrzeby innowacyjnych firm

      PKO Bank Polski rozwija projekt Let’s Fintech, dzięki któremu współpracuje ze startupami i angażuje się w wyszukiwanie najbardziej perspektywicznych rozwiązań technologicznych dostępnych na rynku. O pracy zespołu, wdrożeniach i poszukiwaniu kolejnych projektów mówi Grzegorz Pawlicki, dyrektor Biura Innowacji w PKO Banku Polskim

      więcej
    Pokaż więcej
loaderek.gifoverlay.png