2018.08.06

Marcin Wyrostek na festiwalu „Kolory Polski”

Połowa muzycznej uczty 19. Wędrownego festiwalu „Kolory Polski” już za nami, ale w sierpniu czeka nas jeszcze wiele wyjątkowych wydarzeń. W koncercie finałowym wystąpi znany akordeonista – Marcin Wyrostek.


Fot. Bartek Barczyk

Mistrzowskie wykonania, wspaniałe utwory i muzyka rozbrzmiewająca w pałacowych wnętrzach zabytków ziemi łódzkiej stanowią niepowtarzalne atuty Wędrownego festiwalu „Kolory Polski”. To letnia propozycja Filharmonii Łódzkiej, której mecenasem jest PKO Bank Polski.

Co nasz czeka w sierpniu? Na festiwalowej trasie są jeszcze: Skierniewice (11.08), Sieradz (12.08), Wolbórz (18.08), Dobroń (19.08), Lipce Reymontowskie (25.08) oraz Wieruszów (26.08). 19. Wędrowny festiwal „Kolory Polski” 31 sierpnia zwieńczy koncert Marcina Wyrostka z zespołem Corazon. Podczas koncertu usłyszeć będzie można utwory inspirowane polską muzyką tradycyjną, filmową czy też polskimi tańcami ludowymi. Oprócz motywów z kompozycji mistrzów, m.in. Wojciecha Kilara, Witolda Lutosławskiego czy Karola Szymanowskiego, nie zabraknie autorskich kompozycji Marcina Wyrostka. Będzie więc jazz, ethno-folk i przede wszystkim, charakterystyczna dla akordeonisty – improwizacja.

O akordeonie, nowej płycie „Polacc” i nie tylko muzycznych podróżach rozmawiamy z Marcinem Wyrostkiem.

Występuje Pan zapewne na rożnych scenach i w różnych okolicznościach. Finałowy koncert Festiwalu „Kolory Polski” odbędzie się w Filharmonii Łódzkiej. Czy jest coś, co wyróżnia grę w takim otoczeniu? 

Dla mnie każdy koncert jest takim samym wyzwaniem, bez względu na miejsce, wiek i liczbę słuchaczy. Ale przyznam, że klimat w salach koncertowych jest rzeczywiście wyjątkowy z uwagi na akustykę, historię wnętrz i oczywiście publiczność. Do filharmonii przychodzą melomani, osoby wyrobione muzyczne i mające olbrzymie wymagania. Niełatwo im sprostać. Nie mogę się już doczekać tego koncertu w Filharmonii Łódzkiej. Tym bardziej, że Łódź jest mi bardzo bliska – z uwagi na prężnie działającą Katedrę Akordeonu w łódzkiej Akademii Muzycznej.

Akordeon umożliwia grę niemal w każdym miejscu. Jakie otoczenie Pan preferuje?

Jeżeli nawet gramy koncerty plenerowe, np. na festiwalach, to zwykle są to przestrzenie w pewien sposób zamknięcie, czyli w amfiteatrach, na dziedzińcach czy na tzw. placach ratuszowych. Oczywiście nie zastąpi to sali koncertowej, w której warunki akustyczne są najlepsze, ale pozwala zgromadzić liczną publiczność i stworzyć wyjątkowy, osobliwy klimat. W salach koncertowych nasz realizator dźwięku ma większy wpływ na akustykę wnętrza, ale podczas koncertu nastrój i klimat tworzymy my, publiczność oraz to magiczne „coś”, co powstaje podczas występu. 

Dlaczego wybrał Pan akordeon?

Mój dziadek sprzedał krowę i za te pieniądze kupił akordeon mojemu tacie. Tato zaczął grać na zabawach, a następnie rozpoczął edukację muzyczną. Niestety sytuacja zdrowotna i finansowa w rodzinie uniemożliwiły mu kontynuowanie nauki. Gdy ja się urodziłem, rodzice od razu wiedzieli, że będę grał na akordeonie. Tato zaczął mnie uczyć, gdy miałem 5 lat. Szybko zakochałem się w tym instrumencie i w muzyce. Ciągle się uczyłem, rozwijałem i uczestniczyłem w konkursach akordeonowych, w wielu zdobywając nagrody. W ten sposób stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie – robię w życiu to co kocham.

Jakie są Pana najbliższe plany? Co będzie się działo po festiwalu „Kolory Polski”?

W tym roku planujemy jeszcze kilkadziesiąt koncertów – kontynuujemy promocję albumu „Polacc” i podejmujemy kolejne wyzwania. Tworzymy nowe utwory, które staną się pewnie zalążkiem kolejnego albumu, ale szczegółów nie mogę jeszcze zdradzać. W ostatnim czasie miałem kilka niesamowitych przygód, takich jak udział w nagraniach płyt m.in: Lady Pank, Maryli Rodowicz czy Stanisławy Celińskiej. Dzięki muzyce poznaję niesamowitych ludzi. Dla mnie w życiu najważniejsi są właśnie ludzie.

Czy znajduje Pan czas na wakacje?

Czasami łączę wakacje z koncertami. Graliśmy w wielu krajach, m.in. w Katarze, Azerbejdżanie, Maroku, Belgii, we Włoszech czy w USA. Uwielbiam podróże, choć muzyka daje wiele możliwość podróżowania w wyobraźni, np. gdy tworzymy muzykę inspirowaną jakimś ciekawym zakątkiem świata. Staram się znaleźć czas na odpoczynek i wakacje z rodziną, choć nie jest to łatwe. Na każdym wyjeździe towarzyszy mi mała klawiaturka, a muzyka nieprzerwalnie brzmi w mojej głowie.

Muzyka to emocje, emocje to ludzie, ludzie to spotkania, a spotkania to życie!

Oktawia Staciewińska

Czytaj także:

Co łączy „Nowy poczet władców Polski” z filmem? Wystawa w Muzeum Miasta Łodzi

Poznaj młodych artystów dzięki PKO Bankowi Polskiemu

Wszystkie kolory muzyki. W weekend rusza 19. Wędrowny Festiwal Filharmonii Łódzkiej

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png