2013.06.12

Niezwykli ludzie: Wioletta Maik

Nietuzinkowe zainteresowania Wioletty Maik pozwalają jej każdego dnia z nową energią i uśmiechem witać klientów Banku.

Wioletty Maik, doradca z Regionalnego Oddziału Detalicznego w Warszawie.

Moja przygoda z dekorowaniem ciast zaczęła się w dniu 10. urodzin córki, która wymarzyła sobie piękny tort w kształcie lalki Barbie. Postanowiłam zrobić jej niespodziankę i przygotować go samodzielnie. Z wykształcenia jestem ekonomistką, a z praktyki bankowcem. Jestem więc ścisłym umysłem. Nie przypuszczałam, że mam w sobie duszę artysty. Zanim przystąpiłam do pracy nad dekoracją tortu, przeczytałam różne poradniki na ten temat. Potem zaczęłam ćwiczyć proste wzory i dekoracje i… udało się! Córka była zachwycona! Dodało mi to skrzydeł, więc postanowiłam rozwijać „słodkie zainteresowania”. Zaczęłam gromadzić przedmioty, które składają się na mój warsztat. Są to specjalne wałki, wykrawaczki, barwniki spożywcze, produkty do klejenia. Dekorowanie ciast to świetna odskocznia od obowiązków i stresów życia codziennego. Gdy zajmuję się lepieniem z lukru, odrywam myśli od problemów i tym samym regeneruję siły na kolejny dzień. Często pomaga mi córka, która jest pomysłodawczynią wielu projektów. Wybiera kolory, kształty, lepi, wycina, doradza, jakich użyć narzędzi. Świetnie się przy tym bawimy i dużo rozmawiamy. Spędzamy razem sporo czasu, bo dekorowanie jest czasochłonne: jedną różę wykonuje się w 15 minut, a zwierzęta nawet przez trzy dni, ponieważ każdy element musi stwardnieć, aby można było dołączyć kolejną część. Jeżeli dekoracje są gotowe, to praca nad tortem, od momentu obłożenia go lukrem, zajmuje mniej więcej trzy godziny. To hobby znakomicie rozwija wyobraźnię, ciekawość świata i inwencję. Daje też niesamowitą satysfakcję. Szczególnie wtedy, gdy własnoręcznie udekorowany tort okazuje się trafionym prezentem dla kogoś bliskiego.

 Iwona Wardzyńska-Kaźmierczak

loaderek.gifoverlay.png