2017.01.30

Jeździecką przygodę najlepiej zacząć na Cavaliadzie

W lutym czekają nas dwie edycje Cavaliady Tour – w Lublinie i Warszawie. O szczegółach tych imprez, a także o pasji do jeździectwa rozmawiamy z Dominikiem Nowackim, dyrektorem Cavaliady. 

Dominik Nowacki

Cavaliada Tour w Lublinie i Warszawie zapowiada się wyjątkowo. Co dokładnie będzie się działo w tych dwóch miastach?

Zarówno Cavaliada w Lublinie, jak i w Warszawie zapowiada się bardzo emocjonująco. Wydarzenie w Lublinie to zawody w czterech konkurencjach jeździeckich. Zawodnicy zmierzą się w międzynarodowych konkursach skoków przez przeszkody na randze CSI2*. Będzie można podziwiać zmagania ponad 250 par. Skoczkowie zaprezentują się w doskonale znanych cavaliadowej publiczności konkursach, takich jak: Potęga Skoku, Venus vs Mars, Speed&Music czy Grand Prix o nagrodę PKO Banku Polskiego. Cavaliada Lublin to także ogólnopolskie zawody w ujeżdżeniu oraz kolejne eliminacje w Pucharach Polski w WKKW oraz Powożeniu Zaprzęgami Czterokonnymi.

Natomiast Cavaliada Warszawa to „finał finałów”. Zobaczymy zawodników walczących o główne nagrody w cyklu Cavaliada Tour, a przede wszystkim w Finale Pucharu Świata Ligi Europy Centralnej. Kto z naszej ligi pojedzie na Finał Pucharu Świata w Omaha w Nebrasce w USA? Tego dowiemy się w Warszawie! A ponadto odbędą się finałowe odsłony KPMG Dressage Cup, Eventing Tour oraz Cavaliady Future dla najmłodszych.

To wszystko dla zawodników. A jakie dodatkowe atrakcje przygotowaliście Państwo dla publiczności?

Cavaliada to nie tylko emocjonująca rywalizacja sportowa, ale też widowiskowe pokazy. Zarówno w Lublinie, jak i w Warszawie mamy przyjemność zaprosić kibiców Cavaliady na sobotnie przedstawienie z udziałem koni i jeźdźców, którzy wprowadzą nas w swój świat. W tym roku nie może zabraknąć w tej części koni arabskich, bowiem rok 2017 jest to 200-lecie Stadniny Koni Janów Podlaski. Ponadto Cavaliada to niezła gratka dla wszystkich uwielbiających jeździeckie zakupy. Hala targowa w Lublinie i mnóstwo stoisk w Warszawie z pewnością sprostają nawet najbardziej wygórowanym oczekiwaniom osób poszukujących sprzętu i akcesoriów jeździeckich. 

Jak Pan ocenia frekwencję zawodników i widzów w dotychczasowych edycjach?

Zarówno frekwencja zawodników, jak i widzów z edycję na edycję wzrasta. Cieszy nas to ogromnie. Cavaliada staje się coraz bardziej popularna wśród zagranicznych jeźdźców, którzy licznie zgłaszają się na każde kolejne wydarzenie. Cavaliada z uwagi na swój wysoki poziom organizacyjny i jakościowy, to wizytówka, jaką Polska może pochwalić się w Europie Zachodniej. Z drugiej strony udaje się nam popularyzować jeździectwo w Polsce wśród szerokiej publiczności. Tworzymy silną społeczność, która jest z nami w każdym mieście, gdzie odbywają się imprezy. Bo wszyscy wiemy, że #wearcavaliada. Udaje się nam to dzięki naszym partnerom, szczególnie PKO Bankowi Polskiemu, który wspiera nas już piąty rok!

Dlaczego, według Pana, pokazy jazdy konnej wzbudzają tak duże emocje wśród widzów? Na czym polega fenomen takich imprez jak Cavaliada?

Jeździectwo to jedyny sport, w którym trzeba zaufać drugiej istocie na 200% i to zwierzęciu, z którym nie możemy porozumieć się słowami, a jego ciężar przewyższa nas prawie pięciokrotnie. I to, że to zaufanie udaje się osiągnąć, jest piękne. Wspaniale przyglądać się, jak powstaje porozumienie na linii jeździec – koń i jak wiele zwierzę potrafi dokonać dla „swojego” człowieka.

Co jest największym wyzwaniem w organizacji takich zawodów?

Cavaliada po tylu edycjach nie powinna już mieć przede mną tajemnic, a jednak przy każdej imprezie uczę się czegoś nowego. Ogromnym wyzwaniem jest koordynacja tak dużej liczby ludzi, którzy tworzą z nami wspólnie te wydarzenia. Praca na „żywym organizmie” jest najtrudniejsza, ale daje też najwięcej satysfakcji.

Natomiast odnosząc się do kwestii stricte organizacyjnych zapewne największym sprawdzianem dla nas za każdym razem jest zapewnienie dobrych warunków dla ogromnej liczby koni, które przywożą ze sobą zawodnicy. Stworzenie komfortowych stajni i całej infrastruktury jeździeckiej w centrum dużego miasta to prawdziwe wyzwanie.

Jeździectwo to według pana sport czy coś więcej?

Jeździectwo to oczywiście sport, ale także przepiękna pasja, a dla wielu z nas także sposób na życie.

W takim razie w jaki sposób rozpocząć realizację takiej pasji? Jakie porady dałby Pan osobie, która chciałaby jeździć konno?

Jeździecką przygodę najlepiej zacząć na Cavaliadzie (śmiech). Jest to doskonała szansa, bo dzięki programowi Cavaliada Future, który aktywnie wspierany jest przez PKO Bank Polski, daje dzieciom na kucach możliwość startu w dużych zawodach. To przepis dla osób marzących o wielkim sporcie. Tym, którzy chcą postawić swoje pierwsze kroki w świecie jeździectwa i trafią do swojej pierwszej szkółki, radzę, żeby czerpać przyjemność z jazdy konnej, starać się nawiązać przyjaźń z końmi i pielęgnować tę więź. Jak my okażemy serce naszemu rumakowi, on odpłaci się tym samym.

Rozmawiała Joanna Kornaga
Ekspert PKO Banku Polskiego

Czytaj także:

Cavaliada w Lublinie - wyniki konkursu

PKO Bank Polski zaprasza na Cavaliadę w Poznaniu

loaderek.gifoverlay.png