2016.12.01

Pracuję z najlepszymi z najlepszych

Rozmowa z prof. dr hab. Krzysztofem Diksem, opiekunem naukowym drużyny programistów z Instytutu Informatyki Uniwersytetu Warszawskiego, która jest aktualnym mistrzem Polski, Europy Środkowej w programowaniu zespołowym i piątą drużyną na świecie. Sponsorem reprezentacji jest PKO Bank Polski.

Można powiedzieć, że drużyna programistów Uniwersytetu Warszawskiego w tym roku rozbiła bank zdobywając mistrzostwo Polski i Europy Środkowej w programowaniu zespołowym! Jak się Pan czuje, jako opiekun naukowy programistów najlepszych w Polsce, Europie i 5. drużyny na świecie?

​Jak zwykle świetnie! Ale te zwycięstwa to nie tylko moja zasługa, także wielu innych osób. W pierwszej kolejności podziękowania należą się profesorowi Janowi Madeyowi, który „ściągnął" ten konkurs do Polski i od lat, wspólnie ze mną, lideruje zespołom Uniwersytetu Warszawskiego. Podziękować trzeba także byłym mistrzom, którzy pomagają wychować następców.​ W ostatnich latach do tego grona należą, m.in. Marek Cygan, Jakub Radoszewski, Tomek Kociumaka, Adam Karczmarz czy Jakub Łącki. Nie wymienię wszystkich, bo jest ich wielu, a każdy przyczynił się do rozwoju naszej reprezentacji.

Jakie te triumfy mają dla Pana znaczenie?

To powód do dumy i satysfakcja. Polscy studenci informatyki pokazują, że należą do najlepszych na świecie. Stanowią znakomity przykład tego, że „głowami" jesteśmy w stanie konkurować ze światem.​

Czy dla profesora z ogromnym dorobkiem, wychowawcą kilkudziesięciu medalistów międzynarodowych olimpiad informatycznych oraz mistrzostw w programowaniu zespołowym, akademickie zawody mogą być jakimś wyzwaniem, czymś rozwijającym, zaskakującym?

​Za każdym razem laury zdobywa inna ekipa. To jest jak sport – siatkówka czy piłka nożna. Reguły są takie same, ale co roku emocjonujemy się występami polskich reprezentacji i cieszymy z ich sukcesów.​

Jeden z profesorów uczestniczący w mistrzostwach Polski zapytany o poziom trudności zadań powiedział nam, że zwykły Kowalski mógłby mieć problemy ze zrozumieniem poleceń zadań na zawodach programistów, a ich rozwiązanie mogłoby być kłopotem dla Kowalskiego nawet po studiach informatycznych, bez specjalizacji algorytmicznej. Jak Pan ocenia stopień zaawansowania trudności zadań poszczególnych zawodów – polskich, europejskich, światowych...

​Rzeczywiście zadania są coraz bardziej skomplikowane. Najlepsi muszą rozwiązywać 10 - 11 zadań w ciągu 5 godzin. Te najtrudniejsze mogą, z powodzeniem, stanowić źródło prac badawczych.​

Jest Pan autorem wielu znanych i cenionych publikacji, m.in. rozprawy „Algorytmy komunikacji w sieciach z usterkami". Zaintrygował nas jej tytuł. Humaniści mogliby go zrozumieć, mniej więcej tak: „wzory komunikacji w sytuacji awaryjnej", a co oznacza dla informatyków?

​Dok​ładnie to samo, czyli w jaki sposób projektować protokoły komunikacyjne, aby umożliwiały poprawną wymianę informacji nawet w przypadku awarii elementów sieci, w której informacja krąży.

Czy Pana zdaniem informatycy porozumiewają się hermetycznym, niezrozumiałym dla innych językiem, metajęzykiem?

​Między sobą z pewnością tak, ale informatycy nie działają w próżni. Często, swoje rozwiązania proponują osobom spoza branżowego grona i aby były one wartościowe i odpowiadające potrzebom klientów, muszą być klarowne, opisane jasnym dla nich językiem. To wielka sztuka mówić o swojej dziedzinie w sposób zrozumiały dla wszystkich.​

Jak na przestrzeni lat ocenia Pan naszych młodych informatyków? Jak zmienia się to środowisko – na poziomie akademickim, ale też i później?

​Ja mam szczęście pracować z najlepszymi z najlepszych! Młodzi ludzie są zdolni, pracowici i odpowiedzialni. Są otwarci na świat i gotowi pomagać innym. To nie zmienia się od lat.​

Jak Pana z daniem Polska wypada na tle innych krajów w branży informatycznej, programistycznej? Chodzi o polskie uczelnie ale też środowisko zawodowe...

​Co roku, ponad 30 tysięcy młodych Polaków podejmuje studia informatyczne. Według mnie polskie uznane uczelnie, uniwersytety i politechniki, kształcą bardzo dobrze. Uniwersytety: Warszawski, Wrocławski​, Jagielloński i im. A. Mickiewicza w Poznaniu oraz Politechniki: Poznańska, Warszawska, Wrocławska, Gdańska czy Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, zapewniają edukację na poziomie światowym. O studentach Uniwersytetu Warszawskiego mogę powiedzieć, że nie powstydziłyby się ich in gremio najlepsze uczelnie świata.

Czy uważa Pan, że informatyka, programowanie i nowoczesne technologie to nasza przyszłość?

​Oczywiście! Dlatego wspieram nauczanie programowania dzieci i to już od najmłodszych klas szkolnych.​

Co takie zawody – mistrzostwa – ułatwiają studentom?

​Mistrzowie są rozchwytywani przez czołowe firmy informatyczne na świecie. ​Nie mniej ważne są też kontakty, które zawodnicy zdobywają podczas zawodów. To ułatwia znalezienie ciekawej pracy, ale też realizację własnych przedsięwzięć informatycznych.

Czy drużyna Uniwersytetu Warszawskiego będzie startować w jakiś zawodach jeszcze przed Mistrzostwami Świata w Programowaniu Zespołowym w maju 2017 roku? Kiedy będziemy mogli kibicować naszym mistrzom?

​Na przełomie stycznia i lutego 2017 roku, w Petrozawodsku odbędą się mistrzostwa Karelii, gdzie spotkają się najlepsze drużyny z Rosji i nie tylko. Te zawody traktujemy, jako swoisty trening, sprawdzenie formy przed mistrzostwami świata. W maju, osobiście liczę na miejsce w pierwszej czwórce. A może i... na kolejne mistrzostwo?

Ewa Maciejewska
PKO Bank Polski

loaderek.gifoverlay.png