Konie w mundurze
Na Cavaliadzie w Poznaniu można było podziwiać Szwadron Reprezentacyjny Wojska Polskiego. To nie jedyne miejsce, gdzie konie wciąż pełnią służbę, wykazując się w pracy dyscypliną, perfekcją, opanowaniem i prezencją.
Fot. Agnieszka Kacprzak
Musztra jeźdźców z amarantowym otokami na czapkach (ten kolor jest jednym z wyróżników Szwadronu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego), wszędzie budzi entuzjazm. Nie inaczej było na przełomie listopada i grudnia 2018 r. podczas poznańskiej odsłony cyklu Cavaliada Tour, którego głównym sponsorem jest PKO Bank Polski.
Obchody 100-lecia odzyskania niepodległości spowodowały zresztą, że szwadronowy grafik uroczystości pękał w szwach. Przy okazji, w ubiegłym roku jednostka kontynuująca historyczne tradycje obchodziła 18-lecie istnienia w obecnym kształcie. Wojskowi jeźdźcy i ich konie (przeważnie gniade; kary u dowódcy, siwe u trębaczy) to zawodowcy, którzy ciężki trening odbywają na co dzień w Starej Miłosnej pod Warszawą. Za nimi są setki pokazów sprawności bojowej i musztry, ale też codzienne obowiązki – obsługa wizyt państwowych i uroczystości. Jako żywe świadectwo tradycji historycznej nie muszą się już na szczęście sprawdzać w bezpośredniej walce.
Nieco inaczej wygląda sytuacja 59 koni służących w polskiej policji i kilka w Straży Granicznej.
– Służba w jednostce konnej to spełnienie moich marzeń. Policjant na koniu budzi o wiele więcej sympatii niż w radiowozie. Gdy patrol jedzie ulicami, to prawie codziennie ktoś chce sobie z policyjnymi końmi zrobić zdjęcie – mówi podkomisarz Agnieszka Kacprzak z Sekcji Konnej Wydziału Prewencji KWP w Szczecinie, która codziennie patroluje ulice Szczecina, lasy na obrzeżach miasta, a latem także nadmorskie miejscowości. Jednostka, do której należy zabezpiecza wielkie imprezy, w tym mecze i koncerty. Czasami łączy siły z innymi, np. jednostki szczecińska i poznańska zabezpieczały wspólnie PolAndRock Festival.
Policyjne wierzchowce trafiają do służby, gdy mają od 3 do 6 lat. Warunkiem jest wzrost powyżej 165 cm, znakomite zdrowie i zrównoważony charakter. Najlepiej sprawdzają się konie rasy śląskiej i ich jest w policji najwięcej. Przechodzą dwa etapy szkolenia. Po pierwszym, 6-miesięcznym, mogą już patrolować niezbyt ruchliwe ulice i zabezpieczać spokojniejsze imprezy. Dopiero po drugim żadna akcja im nie straszna. Końscy policjanci mają przywileje – nie pracują w zbyt dużym upale, przy mrozie poniżej -10 stopni Celsjusza lub podczas opadów. Chodzą pod siodłem 6 godzin dziennie (wyjątkowo 12, ale z przerwami), mają zagwarantowane 2 godziny na oporządzenie i jeden dzień w tygodniu na ćwiczenia.
Konie muszą być wyjątkowo zrównoważone, nie reagować na tłum, hałas, ogień. Muszą stać spokojnie nawet, gdy podbiega do nich dziecko, żeby przytulić się do przedniej nogi rumaka.
Na całym świecie policjanci na koniach cieszą się wielką sympatią, uczestniczą w uroczystych paradach. Ich zadania są wszędzie podobne. Polacy mieli już okazję być na wymianie w Wielkiej Brytanii.
Na XVIII Międzynarodowy Turniej Policji Konnej, który odbył się w sierpniu 2018 r., przyjechało 31 jeźdźców z Polskich, Czech, Słowacji i Węgier oraz strażnicy miejscy z Łodzi i Wrocławia. Otwarcie odbyło się w Częstochowie, a konkurencje w Gniazdowie. Rywalizacja w skokach i ujeżdżeniu miała miejsce na torze policyjnym. Najbardziej widowiskowa jest konkurencja na torze przeszkód, często bardzo pomysłowych – płonących lub hałasujących, jak np. wypełniony kawałkami metalu bęben od pralki.
Impreza ma już długą tradycję. Jedenaście razy indywidualnie i zespołowo wygrywał sierż. sztab. Grzegorz Wypchlak z Zespołu Konnego Wydziału Prewencji KMP w Częstochowie, (obecnie już na emeryturze) oraz jego koń Don Camillo. Choć w tym roku turniej się nie odbędzie, to są plany reaktywacji wydarzenia.
Policjanci i ich rodziny bardzo się do swoich koni przywiązują, zwierzęta do nich również. Ukochanym koniem Agnieszki Kacprzak był Rubin, potem Elbrus – jedyny srokacz w polskiej policji. Obydwa odeszły na wiecznie zielone pastwiska w jej obecności. Czworonożni funkcjonariusze przechodzą na emeryturę w wieku 15 lat. Najstarszym z nich jest w tej chwili Hipol, urodzony w 1993 r., który już wkrótce odejdzie ze służby w jednostce w Tomaszowie Mazowieckim. Emeryci trafiają do swoich jeźdźców lub zaprzyjaźnionych stajni, gdzie mają zagwarantowaną opiekę do końca życia. Dla tych, których opiekunom nie udaje się zapewnić godnej starości, powstało dwa lata temu Stowarzyszenie „Zakątek Weteranów” i wyjątkowe miejsce w Gierałtowie (gmina Nekla). Tam konie i psy mogą odpocząć po służbie, dożywając ostatnich chwil.
Jak mówi Grzegorz Chmielewski, jeden z pomysłodawców Zakątka, wielu osobom spodobała się ta idea i pomagają stowarzyszeniu na różne sposoby. Rozbudowa postępuje jednak powoli. Zwierzętom trzeba zapewnić nie tylko dobre warunki, ale też zajęcie „na emeryturze”, bo przecież przywykły do pracy i całe życie wykonywały skomplikowane zadania na służbie.
Katarzyna Błesznowska-Korniłowicz