#zkopyta po wiedzę cz. 1. Lach bez konia jak ciało bez duszy
Cavaliada Tour to widowiskowe pokazy i piękna, sportowa rywalizacja, ale także doskonała okazja, aby przybliżyć zawody i terminy związane z jeździectwem. Rozpoczynamy cykl "#zkopyta po wiedzę". Na początek chlubna historia Polski i… trochę tańca.
Kochamy konie. Towrzyszyły ludziom od zarania dziejów, a dokładnie od 5,5 tysiąca lat. Były jednymi z ostatnich udomowionych zwierząt. Plemiona azjatyckie były pierwszymi, którym udało się oswoić konie. Ludzie szybko zorientowali się ile to wytrzymałe zwierzę daje możliwości. Towarzyszył więc człowiekowi w boju, przy roli, w transporcie i handlu. Bez niego nie istniałaby, znana i ceniona w całej Europie polska formacja wojskowa husaria oraz szybcy i niezwykle skuteczni ułani.
Husaria pojawiła się na na polach bitew w XVI wieku. Obecnie uznawana jest ona przez historyków za jedną z najbardziej skutecznych formacji wojskowych w całej polskiej historii. Husarzy możemy kojarzyć z obrazów z charakterystycznymi skrzydłami, przymocowanymi do zbroi. To oni odpowiadali za szarże na nieprzyjaciela, które najczęściej pozwalały Polakom zyskać przewagę nad wrogiem w kluczowym momencie i wygrać bitwę. Jako pierwszych husarzy Jagiellonowie zatrudniali Serbów oraz Węgrów, z czasem dopiero do kręgu tych walecznych żołnierzy zaczęli dołączać Polacy. Posiadali prawie sześciometrowe kopie, idealne, by zadać cios z góry. Same konie musiały być w stanie nie tylko szybko się przemieszczać, ale i udźwignąć jeźdźca, jego zbroję i sprzęt. Najlepszą rasą okazał się tarpan – polski koń, przywykły do niewygód. Z czasem rasy zaczęto mieszać, aby uzyskać zupełnie nową odmianę tzw. koni husarskich. Dobry husarz posiadał kilka koni, przy czym za cenę każdego można było kupić całą wioskę. Sprzedaż choćby jednego egzemplarza za granicę kończyła się stryczkiem.
W XVIII wieku pojawili się ułani - nazywano tak żołnierzy wszystkich tatarskich pułków, posługujących się w szarży na wroga lancami zakończonymi proporczykami, które płoszyły konie wroga. Ostatecznie za czasów napoleońskich nazwa ułanów rozszerzyła się na wszelką lekką jazdę uzbrojoną w lance.
Jednak nie tylko husarzom i ułanom konie pozwalały bronić państwa i obywateli przed wrogiem oraz pilnować porządku. W 1920 roku w Łodzi powołano pierwszy w Polsce Szwadron Konny Państwowej Policji. Głównym zadaniem formacji było kierowanie ruchem ulicznym, a także pilnowanie bezpieczeństwa w miejscach uważanych za szczególnie niebezpieczne - ciemnych zaułkach, przestępczych dzielnicach. Policjanci na koniach pełnili też honorowe warty przy pomnikach i ważnych dla danego miasta obiektach. Obecnie Polska Policja Konna to 7 jednostek, 60 jeźdźców i tyle samo koni w całej Polsce. Konie "na służbie" są również w polskiej armii, choć pełnią tam wyłącznie funkcje reprezentacyjne. Do niedawna jeździli na nich również strażnicy miejscy.
Dziś konie służą głównie rekreacji i eleganckim sportom, takim jak wyścigi czy pokazy typu Cavaliada. Niejednokronie pomagają też wrócić do zrowia. Coraz bardziej popularną metoda leczenia jest hipoterapia.
Zamiłowanie człowieka do koni w dawnych czasach doprowadziło do powstania zawodu, jakim był handlarz końmi, w literaturze czy filmach często przedstawiany jako oszust, wyłudzacz, a nawet złodziej. Obecni handlarze końmi z pewnością mieliby prawo czuć się obrażeni. Handlarz końmi to człowiek, który o koniach musi wiedzieć wszystko. To sprzedawca, którego podstawowymi narzędziami pracy są wprawne oko i intuicja. To także inwestor, który zanim sprzeda konia, inwestuje pieniądze i czas w zajeżdżanie konia, przygotowanie go do startów w zawodach, czy specjalną dietę.
Słowniczek terminów
Hacele (zwane także ocelami) – śruby w kształcie stożka, czy też ostrosłupa, które wkręca się w zakończenia podków. Ich rolą jest zapobiegnięcie wywróceniu się zwierzęcia, gdy nawierzchnia, po której się przemieszcza, jest zbyt śliska czy miękka. Istnieje kilka rodzajów haceli, zaś dobór uzależniony jest od roli, jaką koń ma pełnić. Podkowa wyposażona w hacele naraża jednak konia na zranienia, dlatego coraz rzadziej stosuje się to rozwiązanie.
Inochód – chód dwutaktowy, zwany też kroczem. Takiego konia można usłyszeć – jego krokowi towarzyszą zawsze dwa dźwięki. Koń stawia jednocześnie dwie nogi prawe lub dwie nogi lewe równomiernie na ziemi. To rzadkie zjawisko do zaobserwowania, co zaś ciekawe – konie preferujące inochód bardzo rzadko kłusują lub galopują.
Kadryl – bardzo widowiskowy i efektywny układ choreograficzny, w którym kilkanaście lub kilkadziesiąt koni „tańczy”, wykonując konkretne figury w rytm muzyki. Fenomen tego tańca to całkowita synchronizacja zwierząt oraz symetria. Efekt? Trochę taki, jakbyśmy oglądali poloneza w wykonaniu naszych czworonożnych przyjaciół. I nie jest to przypadkowe skojarzenie, bowiem kadryl koński został zaczerpnięty z salonowego tańca francuskiego o tej samej nazwie.
Agata Sosnowska