2015.10.22

Bieganie a choroba – kiedy trzeba odpuścić?

Katar, kaszel, ból gardła i głowy, to typowe objawy jesiennych infekcji, które mogą pokrzyżować twoje plany treningowe i uniemożliwić start w zbliżających się zawodach. Jednak czy choroba musi zawsze oznaczać rezygnację z biegania?

Bieganie a choroba - kiedy trzeba odpuścić?

Po sezonie urlopowym pora na sezon… grypowy. Jak co roku, tak i tej jesieni w przychodniach wzmożony ruch, a w aptekach ustawiają się kolejki chętnych do wypróbowania najnowszych odkryć rynku suplementacyjnego. Trudno się temu dziwić, w końcu drobnoustroje atakują nas z co drugiej, emitowanej jesienią, reklamy. Tylko czy naprawdę warto poddać się tej witaminowej presji i każdy katar czy chrypkę leczyć toną pastylek i litrami syropów, a może wystarczyłoby… pobiegać?

Choć brzmi to kontrowersyjne, właśnie dzięki aktywności fizycznej zmniejszamy prawdopodobieństwo przeziębienia, a jeśli takowe już nas dopadło to złagodzimy jego objawy i przyspieszymy powrót do zdrowia. Oczywiście dotyczy to tylko lżejszych infekcji jak katar, zatkany nos, niewielki kaszel czy ból głowy. Wówczas bieganie może poprawić samopoczucie, udrożnić nos, a przede wszystkim wzmocnić nacisk na procesy walki z drobnoustrojami i przyspieszyć powrót do zdrowia. Warunkiem jest jednak umiar. Sprinty, podbiegi, interwały czy bardzo długie wybiegania muszą poczekać. Nie ma się co oszukiwać, biegając z infekcją nie osiągniesz progresu, więc zamiast nadmiernie się forsować zastosuj tzw. jednostkę podtrzymującą. Dzięki temu nie wypadniesz z rytmu treningowego i unikniesz spadku formy.

Jeśli natomiast choroba zaatakowała płuca czy oskrzela to bieganie jest bezwzględnie zabronione. Takie objawy jak ból i ucisk w klatce piersiowej, płucach lub oskrzelach, duszności, mokry kaszel czy biegunka, są zdecydowanym sygnałem, że należy zrobić sobie przerwę w treningach. Również gorączka i dreszcze są przeciwwskazaniem do aktywność. Lekceważenie tych ostrzeżeń może skończyć się poważnymi powikłaniami, w tym problemami z sercem, które na długie miesiące, a nawet lata mogą wykluczyć nas ze sportowego życia.

Co jednak zrobić, gdy infekcja złapała nas tuż przed zawodami? Pobiec jak "prawdziwy” sportowiec, czy zrezygnować z tak długo wyczekiwanego, i okupionego wielogodzinnymi treningami, startu? Odpowiedź może być tylko jedna. Odpuścić! Zdrowie jest ważniejsze niż ambicja, a wyczynowi sportowcy są najczęściej pod opieką lekarzy i specjalistów, którzy za pozwolenie na start chorego zawodnika biorą odpowiedzialność. Pamiętać należy też, że nawet najwybitniejsi sportowcy potrafią wycofać się przed samym finałem, jeśli to zagraża ich życiu lub zdrowiu. Dobrym przykładem są tu himalaiści, którzy rezygnując ze zdobycia szczytu, pod który wspinali się kilka tygodni, a przygotowywali całymi miesiącami, często wygrywają życie. Dlatego jeśli tylko czujesz, że bierze cię przeziębienie lub grypa, nie warto ryzykować. Stres związany ze startem i intensywny wysiłek podczas biegu nałożone na osłabiony wewnętrzną walką z mikrobami organizm, może okazać się przysłowiowym gwoździem do trumny.

Na koniec jeszcze kilka słów do wszystkich "mniej zapalonych" biegaczy. Jeśli czujecie się osłabieni, macie katar, kaszel czy ból głowy, nie namawiamy do biegania. Kilkudniowy odpoczynek od aktywności fizycznej nie sprawi, że zapomnicie jak przebierać nogami. Mało tego, zregenerujecie siły, a po powrocie do regularnych treningów szybko odrobicie straty. Ważne jednak, by przerwa nie trwała zbyt długo, a dokładniej, by przebyta choroba nie stała się pretekstem dla lenistwa, bo to na pewno nie posłuży zdrowiu.

Paulina Tomanek
Ekspert Polska Biega

Czytaj także:

Jak złapać bakcyla i nie stracić zapału, czyli o motywacji do biegania jesienią

Modnie i dla zdrowia, czyli o jesieni w biegu

Skarby jesieni w diecie biegacza

loaderek.gifoverlay.png