2015.06.10

Gorąca atmosfera podczas 3. PKO Półmaratonu Solidarności w Lublinie

W Lublinie pobiegły 532 osoby, w tym prawie 200 osób dla chorej Wiktorii. Zawodnicy i kibice stanęli przed prawdziwym wyzwaniem – sobota 6 czerwca była wyjątkowo upalna.

3. PKO Półmaraton Solidarności w Lublinie

Biegacze mają różne wymagania. Jedni wolą trasy płaskie i szybkie, inni takich mają po kokardę. Tym drugim zaproponowaliśmy 3. PKO Półmaraton Solidarności w Lublinie. Nazwa biegu też nieprzypadkowa. Pewnie mało kto pamięta, że to na Lubelszczyźnie podpisano pierwsze porozumienie między robotnikami, a reżimową komunistyczną władzą w 1980 roku.

W sobotę żar lał się z nieba. To nienajlepsza informacja dla biegaczy, ale może nie tym razem... Organizatorzy półmaratonu w Lublinie trudne warunki przekuli w atuty imprezy.Wyżyna lubelska, jaka jest, wszyscy wiedzą. Podbiegów siłą rzeczy na trasie było sporo. Jeżeli ktoś myślał, żeby bić życiówkę, to chyba powinien wybrać inny bieg. My stawiamy na mocniejsze doznania na trasie. Ten bieg miał dać uczestnikom w kość i dał. Proszę spytać biegaczy na mecie – komentował dyrektor imprezy, Marek Wątorski.

Skorzystaliśmy z podpowiedzi i zapytaliśmy o wrażenia z biegu Marka Kowalewskiego z Łęcznej. – To był hardcore'owy półmaraton. Podbieg co chwila, no i ten upał. Tyle, że ja właśnie po to tu przyjechałem. Znudziło mi się "klepanie" kolejnych połówek po płaskim. Coraz śmielej myślę o bieganiu w górach. Trudno wyobrazić sobie lepszą zaprawę niż ta w Lublinie. A upał mi niestraszny. Na co dzień pracuję w kopalni Bogdanka. Pod ziemią. Świetnym pomysłem organizatorów był kolejowy transport z Lublina do Świdnika na start biegu. W każdym wagonie biegowa rodzina. Żartom w czasie podróży nie było końca – podsumował swój udział w imprezie z uśmiechem.

Do mety dotarło 532 biegaczy. Umęczeni okrutnie, tak jak Marek. Wielu z nich podzielało jednak jego opinię i z podziwem opowiadało o dwóch grupach Kenijczyków zajadle walczących o wygraną. Tym razem lepsza była ekipa debiutantów. Najszybszy okazał się Metto Kiprono. Jego czas 01:04:01 był lepszy niż kenijskiego zwycięzcy sprzed roku. U pań status quo. Znów swoje zrobiła Setjana Wernygor. Ukrainka pokazała plecy rywalkom także przed rokiem, ale wyraźnie poprawiła swój wynik. Godzina, 15 minut i 48 sekund na tak wymagającej trasie musi robić wrażenie.

Nie musimy już chyba nikogo przekonywać, że bieganie z historią w tle to nasz konik. Nie inaczej było w Lublinie. Proszę sobie wyobrazić, że po raz pierwszy biegano tam jeszcze podczas "karnawału Solidarności" w 1981 roku. Garstka zapaleńców, a może raczej wizjonerów, wymyśliła sobie mityng lekkoatletyczny. Ten miał przypominać o pierwszym porozumieniu strajkujących robotników z totalitarną władzą. Najpierw wydarzyło się to w podlubelskim Świdniku. Dopiero potem na Wybrzeżu.

Zawiadujący biegiem dziś ani myślą zmieniać historyczną trasę. Start w Świdniku, meta w Lublinie. Tak jak już po transformacji, w 1993 roku. Portu lotniczego w Świdniku jeszcze wtedy nie było. Teraz biegacze rozpoczynają zmagania spod lotniska właśnie. Nieprzypadkowo. Organizatorom marzy się, żeby PKO Półmaraton Solidarności stał się imprezą europejską, a nawet światową. Bezpośrednia bliskość portu lotniczego ma w tym pomóc. Plany ambitne i raczej długofalowe. Z drugiej strony, przypominamy, że mamy do czynienia z wizjonerami.

W ubiegły weekend, 7 czerwca odbył się także IV Bieg Pszczyński wspierany przez PKO Bank Polski. Dla chorego 8-letniego Maciusia pobiegło 619 biegaczy, w tym 12 pracowników Banku. W sumie w IV Bieg Uliczny w Pszczynie ukończyło 868 osób.

  • Pracownicy PKO Banku Polskiego o 3. PKO Półmaratonie Solidarności w Lublinie:

    Mimo dużego upału, biegło się dość dobrze. Sprzyjały temu punkty z wodą i napojami izotonicznymi oraz rozstawione na trasie kurtyny wodne oraz zraszacze ogrodowe przy prywatnych posesjach. W biegu brało udział wielu moich znajomych, co zdecydowanie umilało pokonywanie kolejnych kilometrów. Dodatkowej motywacji i energii dodawali kibice dopingujący zawodników na całej trasie. Największą atrakcją była jednak właśnie sama trasa. Bieg wystartował z portu lotniczego Lublin-Świdnik, częściowo przebiegał ulicami Świdnika, a także Lublina, gdzie zlokalizowana była meta. Jak zawsze, kiedy tylko jest taka możliwość, także teraz włączyłam się w akcję Banku „biegnę dla…”, tym razem dla Wiktorii. Wszystkim, którzy nie mieli jeszcze okazji sprawdzić się w Półmaratonie Solidarności polecam to wydarzenie!

    Anna Bielak, Starszy Specjalista w Centrum Obsługi Klienta Detalicznego w Lublinie

     

    To była już druga edycja Półmaratonu Solidarności, w której wziąłem udział. Jak na czerwiec przystało od rana było bardzo słonecznie i ciepło, więc zapowiadał się ciężki bieg. I tak było. Ostatnie 2-3 kilometry były szczególnie trudne, bo temperatura ok. godziny 12.00 dawała już o sobie znać. Atmosfera była jednak świetna, a organizatorom należą się słowa uznania za bardzo dobre przygotowanie. A samo ukończenie takiego biegu na pewno dało wszystkim uczestnikom wiele satysfakcji.

    Karol Gołofit, Młodszy Specjalista w Centrum Obsługi Klienta Detalicznego w Lublinie

 Joanna Kornaga
Ekspert PKO Banku Polskiego

Czytaj także:

3. PKO Półmaraton Solidarności w Lublinie

Biegamy razem nawet nocą – zapraszamy do Wrocławia!

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png