2016.06.07

Ponad pół tysiąca biegaczy w Lublinie

Historia w tle, wymagająca trasa, rosnąca frekwencja i ponad 400 zawodników, którzy przypięli do koszulki kartkę „biegnę dla Stasia”. Tak było w sobotę 4 czerwca podczas 4. PKO Półmaratonu Solidarności w Lublinie.

4. PKO Półmaraton Solidarności

Rzadko się zdarza, żeby biegacze kończyli bieg w zupełnie innym miejscu, niż startowali. Inaczej jest w Lublinie. Tu impreza się kończy, zaczyna zaś w Świdniku. Z jednej strony po to, by promować działający tam od niedawna port lotniczy, z drugiej, co ważniejsze, tu rozgrywały się ważne i historyczne wydarzenia regionu lubelskiego. – Dokładnie 24 lata temu, w lipcu 1980 roku w świdnickich zakładach PZL rozpoczęły się strajki robotników i to tu był prawdziwy początek dramatycznych solidarnościowych protestów – przypomina Marek Wątorski, dyrektor biegu. Pytany o wrażenia z niedzielnej imprezy, opowiadał z satysfakcją: – Każda kolejna edycja notuje przyrost frekwencji. Wystarczy też spojrzeć na listy startujących, żeby się przekonać, że przyjeżdżają do nas biegacze z całej Polski. Mam nadzieję, że również przez konotacje historyczne, ale i to już wiem na pewno, dzięki bardzo wymagającej trasie. Tu nie ma mowy o życiówkach. Za to przez podbiegi i zwykle towarzyszący biegowi głównemu upał nie ma możliwości, żeby ktokolwiek czuł na mecie niedosyt.

Marek Gwiazdowski z Krasnegostawu chętnie zapisałby się do tego grona. – Umordowałem się niemiłosiernie. Koledzy mówili mi, że będzie ciężko, nie sądziłem jednak, że aż tak! Po 15 kilometrze myślałem nawet, żeby zejść z trasy i przeklinałem w duchu kolejne podbiegi. No i ten upał. Na szczęście było bodaj pięć punktów z wodą. Polewałem się solidnie na każdym i może dlatego dociągnąłem się do mety. Czas poniżej krytyki, ale dziś walczyłem o przetrwanie, nie o wynik – podsumował.

W lepszej formie i to już na pierwszy rzut oka był Tomasz Zygan z Lublina. – Rzeczywiście nie jestem ekstremalnie wyczerpany, ale to też nie jest tak, że to był dla mnie bieg „lajtowy”. Po prostu wiedziałem czego się spodziewać, bo startowałem już po raz czwarty i szykowałem się na naszych pagórkowatych lubelskich trasach od dobrych trzech miesięcy. Dlatego teraz mam siłę, żeby pocieszyć oko ekspozycją „wuesek” przygotowaną przez organizatorów. Nie wiedziałem, że w Świdniku wyprodukowano aż siedem modeli polskiego Harley'a – zakończył.

Jeżeli ktoś myśli, że w Lublinie i okolicach biegano w niedzielę tylko na dystansie półmaratońskim, jest w błędzie. W biegach dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych wzięło udział ponad 4500 uczestników. Taka frekwencja robi wrażenie, podobnie jak szybkość, z jaką rozeszły się kartki z napisem „biegnę dla Stasia”. 6-latek cierpi na zwyrodnienie wielostawowe – ma uszkodzone kolana w wyniku sepsy noworodkowej. Szansą na jego samodzielne chodzenie jest operacja w klinice w Niemczech oraz ortezy, na które zbierane są pieniądze. Biegacze znów stanęli na wysokości zadania. Dzięki zaangażowaniu 413 zawodników, Fundacja PKO Banku Polskiego przekaże darowiznę na operację chłopca.

Krzysztof Łoniewski
Dziennikarz programu III Polskiego Radia

  • Do mety 4. PKO Półmaratonu Solidarności dobiegło 551 zawodników. Zwycięzcą został Kenijczyk Hillary Kimaiyo z czasem 01:05:26. Drugie miejsce zajął jego rodak Boniface Nduva, a na trzecim miejscu był Ukrainiec Andrzej Starżyński. Kategorię pań również zwyciężyła biegaczka z Kenii – Stellah Barsosio z czasem 01:15:56. Druga była Kenijka Christine Oigo, a trzecia Ukrainka Tetyana Veryngor. Najlepszym Polakiem okazał się Michał Biały (01:12:17) – w klasyfikacji ogólnej na piątej pozycji, a najszybszą Polką Magda Kłoda (01:30:14).


Czytaj także:

Wystartuj z nami w 4. PKO Półmaratonie Solidarności!

Wrocław pobiegnie nocą przy muzyce

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png