2016.09.30

Słownik Naszego Biegacza. Cz. 17

Dlaczego biec, skoro można iść lub jechać? Tak myślał kiedyś Łukasz Siubczyński z sekcji biegowej PKO Banku Polskiego. Dziś to jego pasja, a marzeniem jest ukończenie maratonu. Lubi trenować z dala od miasta, w miejscach, gdzie czuć zapach łąk, lasów i dolin. W każdą podróż zabiera strój biegowy.

Łukasz Siubczyński

Łukasz Siubczyński, ekspert w Departamencie Klientów Małych i Średnich Przedsiębiorstw PKO Banku Polskiego w Warszawie, rozpoczął przygodę z bieganiem 7 lat temu. Na początku – dla towarzystwa i relaksu, potem odkrył, że z biegu można również czerpać satysfakcję i od 3 lat stara się to robić regularnie. W zeszłym roku brał udział w PKO Biegu Charytatywnym, a jego drużyna „Pędząca Micha dla Smyka” zwyciężyła w klasyfikacji męskiej. Uczestniczy też w innych wydarzeniach sponsorowanych przez PKO Bank Polski: cyklu Warszawska Triada Biegowa „Zabiegaj o pamięć”, PKO Półmaratonie Solidarności, PKO Wielka Pętla Izerska czy Grand Prix Warszawy. Ostatnio startował w 6. Biegu Fabrykanta w Łodzi.

Obecnie Łukasz dzieli biegową pasję z zamiłowaniem do sportów walki (Brazylijskie Jiu-Jitsu), dlatego biega głównie „weekendowo”. Preferuje dłuższe wybiegania na dystansie ok. 16 km, poza miastem, najlepiej w lesie, ale stara się również brać udział w ciekawych wydarzeniach typu cykl „Biegam Bo Lubię Lasy”. – Zdecydowanie preferuję dłuższe dystanse, powyżej 10 km. Mam wtedy czas na spokojną realizację wcześniej założonej strategii. Marzeniem jest zdobycie koronnego dystansu, czyli maratonu, ale tę przyjemność rezerwuję sobie jako prezent na 40 urodziny, więc mam jeszcze trochę czasu na przygotowania – mówi z uśmiechem Łukasz. Jego cel na najbliższe miesiące to powrót do wcześniejszej intensywności treningów, ponieważ bieganie to, jak mówi, forma walki, tyle że ze swoimi słabościami.

Słownik biegowy Łukasza:

Łukasz Siubczyński (2)1. Bieg

Bieg, jako forma aktywności, od zawsze był dla mnie czymś niezrozumiałym... Dlaczego biec, skoro można iść, dlaczego biec skoro można jechać... Ze zdumieniem patrzyłem i podziwiałem osoby oddające się tej „kosmicznej” czynności. Przygodę z bieganiem rozpocząłem przez przypadek, tak dla towarzystwa, aby poprawić swoją ogólną kondycję fizyczną i stało się! A raczej stałem się nałogowcem. Odkryłem, że bieganie to nie tylko wysiłek fizyczny, ale również wyzywanie, walka ze swoimi słabościami, oderwanie od codzienności. To także nagroda i przyjemność przełamywania kolejnych barier. Zaczynałem od magicznych dwóch okrążeń, aby dojść do poziomu, gdy przebiegnięcie czterdziestu okrążeń nie stanowi już większego problemu i jest dla mnie formą relaksu.

2. Trening

To przede wszystkim czas odprężenia, więc z przekory odrzucam sztywne ramy odmierzane stoperem i pulsometrem, ponieważ z natury nie lubię schematów. Być może dzięki restrykcyjnej rutynie mógłbym szybciej osiągnąć założone cele, ale czy to jest najważniejsze?

3. Maraton

Ukoronowanie kariery biegacza, kiedyś inny wymiar rzeczywistości, zarezerwowany dla „nadludzi”, tak samo nieosiągalny jak przebiegnięcie 10 km. Dziś już wiem, że to możliwe i będzie to prezent na moje 40. urodziny.

4. Start

To emocje podsycane zapachem przygody, mentolu i maści rozgrzewającej. To także spotkanie z przyjaciółmi, silne postanowienia, budowanie strategii i adrenalina.

5. Meta

Radosny koniec cierpienia, ulga, przyjemność, słony smak satysfakcji, medal na szyi, banan w kieszeni oraz obietnica, że następnym razem na pewno będzie lepiej.

6. Trasa

Najlepiej z dala od ludzi i miasta. Trasa musi mieć swój zapach łąk, lasów, pól i dolin. Powinna być motywująca i oczywiście osiągalna. Podróżując po Polsce zawsze zabieram ze sobą strój biegowy i szukam ciekawych miejsc, które mogę zwiedzić podczas biegu.

7. Gadżet biegowy

Nie ma takiego. Z reguły są ciężkie, niewygodne, obijają się, rozpraszają oraz zabierają urok czystej wolności, jaką daje bieganie.

Łukasz Siubczyński (3)8. Strój biegowy

Zawsze dopasowany i tylko sprawdzone rzeczy. Nie lubię eksperymentów w tym zakresie. Najważniejsze, aby nie było mi gorąco.

9. Życiówka

To mroczny obiekt pożądania, który każdy chce pobić. Moje największe osiągnięcie do tej pory to czas 46:18 na dystansie 10 km. Pobicie rekordu życiowego nie stanowi dla mnie celu samego w sobie. Nie układam treningu w kierunku kolejnych sukcesów. Życiówka to po prostu wskaźnik mojego poziomu wytrenowania.

10. Sukces

Największym sukcesem jest fakt, że w ogóle zacząłem biegać. Pokonałem wewnętrzną  barierę związaną z przekonaniem, iż bieganie długodystansowej zarezerwowane jest dla istot spoza naszej galaktyki.

Z biegaczami rozmawia Joanna Kornaga
Ekspert PKO Banku Polskieg

Czytaj także:

Słownik Naszego Biegacza. Cz. 16

Słownik Naszego Biegacza. Cz. 15

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png