2013.06.03

Kredyt czy pożyczka? Czym się różnią?

„Skocz po kredyt”, „weź pożyczkę”, „kredyty w 15 minut”, „szybka pożyczka” – takie zachęty stosują w reklamach instytucje finansowe, które oferują nam pieniądze. Tymczasem to, co kryje się pod nazwą kredyt, w rozumieniu stosownych ustaw (np. ustawy Prawo bankowe) wcale nim być nie musi. A bywa, że pożyczka jest nią tylko z nazwy, bo nosi wszelkie znamiona kredytu.

kredyt czy pożyczka

Kredyt i pożyczka, których nazwy często dziś stosuje się zamiennie w odniesieniu do tego samego produktu bankowego, nie są w istocie tożsame. Dziwne, skomplikowane, trudne? Nie, dziś to tylko kwestia uproszczonej nomenklatury. Tym niemniej pożyczka i kredyt różnią się z definicji.

Różne z definicji

Słowniki terminów finansowych czy ekonomicznych różnicują dwa wyżej wspomniane produkty, choćby pod kątem prawnym. Pożyczki pod postacią gotówki lub innych dóbr, według prawa Kodeksu cywilnego (art. 720 §1 KC) może udzielić każdy – Kowalski Nowakowi, na podstawie umowy cywilno-prawnej, wyznaczając oprocentowanie (dopuszczalne w prawie zapobiegającym tzw. lichwie) lub rezygnując z odsetek. Przedmiot pożyczki musi być własnością pożyczkodawcy, a umowa nie musi zawierać informacji, na jak długo jest zawarta i na jaki cel pieniądze zostaną przeznaczone. Jeśli umowa nie określa czasu zwrotu, dłużnik musi zwrócić pieniądze w ciągu 6 tygodni od wypowiedzenia umowy pożyczki. I choć pożyczkę otrzymamy również w banku, to kredyt wyłącznie w nim.

  • Kredyt to domena banków. Tak stanowi prawo bankowe, a konkretnie art. 69 ustawy, który mówi, iż „przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu

W umowie kredytu – w przeciwieństwie do umowy pożyczki - musi, zatem zostać określony cel, na jaki środki zostaną przeznaczone. Obligatoryjne jest również ustanowienie terminu spłaty, wysokości oprocentowania oraz zasad jego zmiany. Dodatkowo kredyt wiąże się z koniecznością ustanowienia zabezpieczenia spłaty. Przy kredycie bank nie daje kredytobiorcy środków pieniężnych na własność i w formie gotówkowej, a jedynie przypisuje mu odpowiednią kwotę w ramach wskazanego konta, skąd środki te zostaną przekazane na konkretny, wskazany wcześniej cel. Tyle teoria, jednak czy rzeczywiście dzisiejsze nazewnictwo produktów z bankowej oferty ma coś wspólnego ze „słownikowym” podziałem?
Już na pierwszy rzut oka widać, że kredyt powinien być zaciągany na bardziej restrykcyjnych warunkach niż pożyczka. Tymczasem zdarza się, że niektóre produkty bankowe, choć z nazwy są kredytami, nie wymagają całej proceduralnej ekwilibrystyki. Z drugiej zaś strony produkty nazywane „pożyczkami bankowymi” bywają objęte obostrzeniami właściwymi kredytom.  

Jak zatem wybierać odpowiedni produkt?

Pożyczka czy kredyt?

Pierwsza sprawa to cel, na jaki chcemy przeznaczyć pożyczane pieniądze. Jeżeli jest nim sfinansowanie zakupu nieruchomości – w całości lub w części – najkorzystniejszy będzie oczywiście kredyt hipoteczny. Ubiegając się o niego będziemy musieli sprostać wielu wymaganiom (m.in. posiadać odpowiednie wynagrodzenie; kwalifikujące do kredytu długoterminowego; wiek, dobrą historię kredytową – składowe tzw. zdolności kredytowej) oraz przygotować się na nawet kilkutygodniowy czas oczekiwania na decyzję. Warto uzbroić się w cierpliwość, bo zalet, jakie ma kredyt hipoteczny - niskie oprocentowanie, wysokość kwoty oraz możliwość rozłożenia płatności na długi okres – nie posiada żaden inny. Nie musimy się też martwić o zabezpieczenie - jest nim, bowiem kredytowana nieruchomość.

Wśród innych kredytów, które udzielane są na podobnych zasadach, czyli przy określeniu zdolności kredytowej i ustanowieniu zabezpieczenia, znajdują się pozostałe kredyty celowe – np. na samochód, kredyt refinansowy czy konsolidacyjny. Wszystkie te produkty łączy to, że kredytobiorca nie ma bezpośredniego dostępu do pieniędzy, ponieważ bank przelewa środki bezpośrednio na rachunek kontrahenta – np. dewelopera, sprzedawcy nieruchomości, dilera samochodowego lub innego banku.

Druga obok celu kwestia decydująca o wyborze formy pożyczania pieniędzy to łatwość dostępu i forma pozyskania środków. Obok kredytów celowych banki mają w swojej ofercie takie produkty finansowe, przy których klient nie musi informować, na co zamierza przeznaczyć pieniądze. Wśród nich znajduje się m.in. pożyczka hipoteczna. Z kredytem hipoteczny łączy ją forma zabezpieczenia – jest nią nieruchomość. W tym wypadku nie jest ona jednak przedmiotem finansowania, a narzędziem do pozyskania środków na inny cel. Zabezpieczając wierzytelność nieruchomością, której jesteśmy posiadaczem, możemy przeznaczyć środki na dowolny cel. Kwota będzie wyższa niż przy „zwykłej” pożyczce, ponieważ dom lub mieszkanie, są jednymi z najlepszych zabezpieczeń.

Inny produkt, który nie wymaga wskazania celu finansowania to kredyt gotówkowy, nazywany zamiennie konsumpcyjnym lub pożyczką pieniężną. Taki produkt cechuje się stosunkowo łatwą dostępnością – otrzymamy go pod „zastaw” naszych dochodów, na podstawie zaświadczenia lub oświadczenia o zarobkach. Możemy tu także skorzystać z poręczenia osoby trzeciej. Banki udzielają takich kredytów/pożyczek na niedługi okres – zazwyczaj 1-2 lata, a kwoty są zdecydowanie niższe niż w przypadku kredytu hipotecznego. W niektórych bankach taką pożyczkę/kredyt można otrzymać w dniu złożenia wniosku; niektóre szczycą się załatwieniem formalności nawet w kwadrans. Jak się można domyślić, niesprawdzona dogłębnie wiarygodność kredytobiorcy oraz brak konkretnego zabezpieczenia musi mieć swoją cenę – oprocentowanie takich produktów jest dużo wyższe niż kredytów hipotecznych.

Zabezpieczony środkami na rachunku bankowym jest także dość popularny kredyt odnawialny, dostępny w ramach konta osobistego lub rachunku bieżącego. Przyznany przez bank debet, ustanowiony na podstawie historii wpływów oraz obrotów na rachunku i będący zazwyczaj wielokrotnością wpływów, można zaciągać wielokrotnie bez każdorazowego składania wniosków oraz wykazywania zdolności kredytowej. Minusem produktu bywa jego dość wysokie oprocentowanie oraz sposób naliczania odsetek (naliczane są każdego dnia od wysokości wykorzystanego limitu i wliczane do zadłużenia). Debet w koncie często bywa tańszy niż kredyt gotówkowy, jednak nie rozwiązuje problemu w sytuacji, gdy pilnie potrzebujemy dużo większej sumy.  Dla osób, które mają lekką rękę do pieniędzy kredyt w koncie stwarza zagrożenie w postaci nieumiejętnego zarządzania pożyczonymi pieniędzmi. Mówiąc prościej – cudze wydajemy jak swoje, przez jakiś czas bez widocznych konsekwencji. Nie musimy płacić regularnie obowiązkowych rat, o których należy pamiętać przy spłacie każdego innego kredytu lub pożyczki. Dopiero, gdy comiesięczne dochody przestają pokrywać dostępny limit, skutki rozrzutności widać jak na dłoni. Kredyt w koncie, noszący znamiona pożyczki gotówkowej, to zatem produkt dla zdyscyplinowanych, którzy traktują go jak finansową rezerwę, a nie źródło dodatkowych pieniędzy na chwilowe zachcianki.

Kredyt na karcie

Podobnie jest z kartą kredytową. Ten coraz popularniejszy plastik otrzymujemy na podstawie wyliczonej przez bank zdolności kredytowej. Bank przyznaje właścicielowi limit, z którego ten może korzystać do wyczerpania środków. Każdorazowa spłata zadłużenia powoduje odnowienie limitu.  Jeśli właściciel karty spłaca całą należność w ustalonym terminie (nawet do 61 dni), odsetki nie są naliczane. Jeśli jednak okres spłaty zostanie przekroczony, oprocentowanie zadłużenia jest najwyższe z prawnie dopuszczalnych (obecnie nawet 21 proc. w skali roku). Karta kredytowa to optymalna propozycja dla tych, którzy spłacają całość swojego zadłużenia przed końcem tzw. okresu bezodsetkowego, który banki liczą nie od momentu wykonania transakcji kartą, ale od pierwszego dnia trwającego miesiąca okresu rozliczeniowego (zakupy zrobione pod koniec okresu rozliczeniowego nie będą „skredytowane” na kolejnych kilkadziesiąt dni, lecz na te pozostałe do zamknięcia plus wymagany termin spłaty). Karty kredytowej nie poleca się również, jako narzędzia do wypłat gotówkowych. Po pierwsze wiąże się to z każdorazowym pobraniem kilkuprocentowej prowizji za wypłatę gotówki z bankomatu (nawet 5 proc., jednak nie mniej niż 5-7 zł). W związku z tym, że karta przewidziana jest głównie do transakcji bezgotówkowych, takiej „ekstra” wypłaty z bankomatu nie obejmuje bonus w postaci okresu bez płacenia odsetek. Możemy być więc pewni, że zostaną nam naliczone i będą prawdopodobnie wyższe od tych za nieterminową spłatę zadłużenia.

Obecnie kierowanie się nomenklaturą przy wyborze produktu finansowego – kredytu czy pożyczki – może okazać się średnio pomocne. Niektóre banki przestały różnicować nazwą elementy swojej oferty, a terminy „kredyt” oraz „pożyczka” traktują wymiennie.  Nie bacząc na definicję, kierują się tu prawdopodobnie prawami rynku, na którym siła to odpowiednie działania marketingowe.  Podobnie dzieje się w przypadku firm oferujących pieniądze w oparciu o umowy cywilno-prawne. One kuszą potencjalnych klientów „tanim kredytem bez zabezpieczeń i BIK”, który w istocie jest pożyczką nieobjętą restrykcyjnymi zapisami ustawy Prawo bankowe. A trzeba pamiętać, że kredytów w jej rozumieniu mogą udzielać jedynie banki i tylko one mogą nazywać tak swoje produkty w umowie. Umowy natomiast należy czytać bardzo uważnie, wielokrotnie, z uwzględnieniem dużego i małego druku. Od początku trzeba rozwiewać wszelkie wątpliwości zadając nawet najbardziej banalne pytania i upewniać się, że korzystając z oferty – czy to kredytu, czy to pożyczki – wybraliśmy najodpowiedniejszy w naszej sytuacji produkt.

 

loaderek.gifoverlay.png