Pizza była mało znana. „Pruszynka” to zmieniła

Kiedy Piotr Pruszyński w 1998 r. otworzył swoją pierwszą pizzerię „Pruszynka” w Białymstoku, wielu ludzi w regionie nie wiedziało, czym jest pizza i co po złożeniu zamówienia otrzymają na talerzu. Dziś przedsiębiorca posiada pięć lokali, które z powodzeniem zaspokajają apetyty mieszkańców miasta.
około min czytania

Jak wyglądały początki działalności pizzerii Pruszynka w Białymstoku?

Piotr Pruszyński: Skłoniło mnie doświadczenie z czasów, kiedy przebywałem zagranicą. Będąc tam, zakochałem się w gastronomii. Stąd początki działalności w Białymstoku. Zacząłem ją w styczniu 1998 r., otwierając swój lokal.

Mówimy o biznesie, który ma już 21 lat…

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że na początku było i banalnie, i trudno. Z jednej strony łatwe było to, że nie miałem konkurencji. Trudność stanowiło to, że konsumenci tak naprawdę nie wiedzieli wtedy, czym jest pizza. Trzeba było ich tego uczyć od A do Z, bo nie mieli świadomości z czym się spotkają i co będą mieli na talerzu. Gdybyśmy wtedy mieli jednak dzisiejszą wiedzę i doświadczenie, to tamten czas byłby dla nas rajem na ziemi.

Co w największym stopniu pozwoliło panu rozwinąć biznes w pierwszych latach działalności? Ludzie przekonali się, że warto zamawiać pizzę?

Tak. Poprzez duże zaangażowanie ludzi, którzy ze mną byli, pokazaliśmy klientom, że warto do nas przyjść. Był to jeden z niewielu lokali, który m.in. dbał o kulturę i bezpieczeństwo. To były lata, kiedy goście nie umieli spożywać alkoholu. Mieliśmy więc ochronę, a goście czuli się bezpieczni. To było bardzo ważne. Poprzez pracę i szacunek do gości sprawiliśmy, że klientów nam nie brakowało.

Z perspektywy lat – z jakich osiągnięć firmy jest Pan najbardziej dumny?

Z tego, że ciągle następował rozwój. Działo się to dość szybko, bo chyba już w 2000 r. otworzyliśmy kolejny dość duży lokal w Rudzie. Po roku pracy! Kolejny rok przyniósł kolejny lokal. To był duży progres. Firma ciągle się rozwijała.

A dzisiaj iloma lokalami zarządzacie?

Aktualnie posiadamy pięć lokali. Szczerze mówiąc, brakuje rąk do pracy. Jest większe zapotrzebowanie na pracowników niż wynosi liczba kandydatów do pracy. Drugim problemem jest małe zaangażowanie i mała wydajność pracowników. Brakuje wkładu, czegoś od siebie, prosto z serca.

Co jeszcze stanowi największy problem dla przedsiębiorcy w tej branży?

Wysoki koszt pracownika – różnorakie opłaty, podatki, dodatki itd. Wysokie koszty utrzymania mamy także dlatego, że pracujemy w godzinach nocnych. Trzeba zapewnić dodatek dla pracowników, transport do domu. Czasem po naszej stronie znajduje się nawet koszt zakwaterowania.

Jak rozwija się branża gastronomiczna w Białymstoku? Czy nadal jest miejsce dla nowych pizzerii?

Miejsce oczywiście jest. Patrząc jednak na to, co dzieje się w Białymstoku, widzę, że częściej dochodzi do zmiany właścicieli lokali niż do tworzenia nowych. Ludzie myślą, że biznes będzie świetny, ale ten po pół roku pada. Taką tendencję obserwuję od dwóch lat.

Co w takim razie sprawiło, że wam się udało i wszystko prosperuje?

Ciężka praca. W tej branży trzeba dbać o szczegóły. Począwszy na jakości wyrobu, na dobrym stanie toalety skończywszy. Wszystko to wpływa na ocenę lokalu przez klientów. Wszystkie puzzle muszą być dopasowane do siebie, żeby to zagrało.

Czy jest jakaś dobra rada dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki w biznesie? Jakich błędów należy unikać?

Jeśli ktoś odważy się mieć restaurację czy pizzerię, musi wziąć pod uwagę, że od otwarcia do zamknięcia lokalu każdy pracownik cały czas musi pracować. Ciężka praca, zaangażowanie to jedyny czynnik, który sprawia, że można odnieść sukces.

Współpracujecie z PKO Bankiem Polskim, który jest Waszym partnerem w biznesie. Z jakich produktów korzystacie? Co dzięki tej współpracy udało się osiągnąć firmie Pruszynka Gastronomia?

Podjąłem współpracę z PKO Bankiem Polskim w momencie, kiedy powstawał budynek handlowo-usługowy. W tej chwili mieści się w nim nasza siedziba i zakład produkcyjny, bo oprócz pizzerii przygotowujemy też posiłki dla szkół i zakładów pracy. To nasz drugi kanał handlowy. W 2010 r. Bank udzielił mi kredytu na tę budowę. To było przedsięwzięcie na sporą skalę. Pierwszy raz w życiu brałem wtedy kredyt i byłem bardzo zadowolony. A teraz znów jestem zadowolony i szczęśliwy, ponieważ kredyt spłaciłem.

Marek Wiśniewski

Agnieszka Mańkowska, starszy doradca Oddziału 1 PKO Banku Polskiego w Białymstoku

Firma Pruszynka jest klientem naszego Banku od 2010 r. Współpracujemy w segmencie firm, jak również w zakresie obsługi indywidualnej. Współpraca układa się bardzo dobrze. Firma korzysta z wielu rozwiązań proponowanych przez PKO Bank Polski. Z dużym zainteresowaniem obserwujemy i wspieramy kolejne projekty inwestycyjne naszego klienta. Co ważne, pan Piotr Pruszyński rekomenduje również usługi naszego Banku rodzinie i bliskim znajomym.