Korporacyjna nowomowa
Każdy kto choć raz ją usłyszał, musiał poczuć ciarki na swoim ciele. Korporacyjna nowomowa jest koszmarnym snem każdego polonisty. W dużych dawkach może powodować trwałe ubytki w języku ojczystym. Jednak w małych – poprawia czytelność przekazu. Jak jej zatem używać?
Anglojęzyczne wstawki w firmowych mailach i konwersacjach pojawiły się razem z wejściem na polski rynek zagranicznych korporacji. Można się denerwować na kaleczenie języka polskiego, ale warto pokusić się o rzetelną ocenę tendencji do przemycania słówek, które w korporacji wydają się niezastąpione.
Oczywiście część osób z satysfakcją zarzuca rozmówców dziwną mieszanką „ponglisha” (czyli języka polskiego obficie ozdobionego angielskimi zwrotami) tylko po to, by brzmieć poważniej i bardziej profesjonalnie. I w tym miejscu warto zaznaczyć, że perfekcyjna znajomość polszczyzny i umiejętność skonstruowania wypowiedzi bez podpierania się angielskimi zwrotami świadczy o wysokiej kulturze rozmówcy i, co ważne, o profesjonalizmie. Jednak, w większości korporacji nie uznaje się np. polskich nazw stanowisk; i tak zamiast kierownika do spraw kluczowych klientów, mailujemy z key account managerem, a zamiast przed przełożonym, musimy tłumaczyć się przed supervisorem.
Obce zwroty są szczególnie popularne w branży prasowo-reklamowej. W końcu to tam organizuje się największe eventy, dziennikarzowi wysyła się brief dotyczący advertorialu, który ma przygotować, a potem otrzymać od nas feedback z poprawkami. Grafik przygotowuje layouty, a wszyscy drżą przed deadline’em, kiedy magazyn ma iść do druku.
Jednak nie tylko dziennikarze i marketingowcy z lubością posługują się „ponglishem”. Skłonności przejawiają tu też pracownicy korporacji związanych z finansami. Bo gdzie, jeśli nie tam będzie się rozmawiało o ratingach i hedge’ach? Kto nam określi czy figury będą hawkishowe czy dovishowe? No i kto nam da dobre kwotowanie na bondach? Przykłady można mnożyć, należy również sobie zadać pytanie, czy rzeczywiście każdy anglicyzm jest zły, a każde zastosowanie makaronizmu wskazuje na to, że jesteśmy językowymi ignorantami?
Do najpopularniejszych zwrotów w żargonie bankowca należą:
1. ASAP (as soon as possibile) - "tak szybko, jak się da"
2. Czelendżowanie – motywowanie do walki z problemami
3. Dejtbazowanie – działanie w oparciu o bazę danych
4. IMHO (in my humble opinion) – "moim skromnym zdaniem"
5. Kejs – sprawa, projekt
6. Nekststep – kolejne posunięcie,
7. Target – cel i potencjalny odbiorca produktu
8. THX – dziękuję
Obcy język polski
Jednymi z dwóch podstawowych zasad języka polskiego są te, mówiące o jego komunikatywności i ekonomiczności. Pierwsza, jak się łatwo domyślić, stanowi o tym, że podstawowym zadaniem języka jest przedstawianie treści, w taki sposób, by nasz rozmówca nie miał problemów ze zrozumieniem komunikatu, który przekazujemy. Ekonomiczność z kolei wymaga od użytkownika, by treści były zawarte w jak najmniejszej liczbie słów. Do tego warto dodać trzecią zasadę: nie należy stosować zagranicznych zwrotów, jeśli mają one swój polski odpowiednik – zwłaszcza wyrażony w tej samej liczbie słów, co ten angielski.
Przeanalizowanie tych zasad w jakiejś mierze ułatwia nam wyznaczenie tej granicy, przed którą znajduje się racjonalne podpieranie się anglicyzmami, a za którą jest już tylko śmieszność. Mamy prawo stosować zwroty, gdy nie ma jednowyrazowego słowa oddającego charakter danego zjawiska lub rzeczy po polsku, lub gdy jego angielska wersja, mimo że ma odpowiednik w naszym języku ojczystym, lepiej precyzuje dane zjawisko. Przykładem może być słowo „layout”, które po polsku może oznaczać szablon/wzorzec/stały układ kompozycyjny strony. Jednak, gdy w wydawnictwie zapytamy grafika czy przygotował już szablon, to mamy marne szanse na to, że od razu zrozumie, o co nam chodzi.
Dużym uproszczeniem w pracy np. ekonomistów są skróty oznaczające rejony geopolityczne jak CEE (Europa Środkowo-Wschodnia) LatAm (Ameryka Łacińska, inaczej „latamy”) czy Scandi (Skandynawia). Zęby bolą od skrótu angielskojęzycznego ASAP („as soon as possibile”), można się przecież posłużyć ładniejszym wyrazem łacińskiego pochodzenia cito lub, jeśli ktoś tak lubi skróty, stworzyć polski, np. NJTM (najszybciej, jak to możliwe).
Podobnie ma się sprawa ze stwierdzeniami „jestem na standbayu”, „bądźmy w touchu”, „omówmy ten case” – każdy z wymienionych tu angielskich wyrazów ma przecież swój dokładny odpowiednik w polszczyźnie.
W gąszczu korporacyjnych powiedzonek jest jednak taka sfera, która budzi wątpliwości. Bo czy na przykład event to dokładnie to samo, co nasze polskie „wydarzenie”? Chyba nie do końca – event zwykle odnosi się wyłącznie do wydarzeń firmowych, nastawionych na promocję jakiegoś przedmiotu lub usługi. Podobnie jak brief, który nie ma dokładnego tłumaczenia, ale można go określić jako „wskazówki”. Pytanie tylko, czy to słowo wyczerpuje znaczenie angielskiego odpowiednika i pozwoli zrozumieć naszemu rozmówcy, o co nam chodzi? Tutaj dochodzimy do ważnego terminu, jakim jest dywersyfikacja semantyczna. Czasami warto zastosować angielski odpowiednik, który doprecyzuje, o co tak naprawdę nam chodzi. Należy pamiętać, że to użytkownicy tworzą język, a nie na odwrót, i to od nas zależy jak polszczyzna będzie wyglądała za kilka lat. Ponadto chyba każdy zdaje sobie sprawę, że dobra komunikacja jest podstawą sukcesu, który jest zarówno w korporacjach jak i w życiu prywatnym, na wagę złota.
Aby komunikację uprościć, nie trzeba omijać wszelkimi sposobami wszystkich neologizmów i budować spiętrzonych wypowiedzi w języku polskim. Z drugiej strony nie powinno się też siadać przy desku i sięgać po phone’a, bo brzmi to śmiesznie i z pewnością nieelegancko – chyba, ze użyte w sposób humorystyczny lub ironiczny. Takie niuanse również są w stanie zaburzyć odbiór naszego komunikatu.
Jak to zwykle bywa, również w kwestiach związanych z polszczyzną należy zachować po prostu zdrowy rozsądek.
Redakcja Bankomanii
Czytaj także:
Amerykańskie (pseudo)recepty na sukces
Czy faktycznie większość może mieć rację?
Bankopasje
02019.07.12PKO Bank Polski oficjalnym partnerem quizu Ekstraklasy!
więcejPKO Bank Polski razem z Ekstraklasą S.A. prezentują nową i innowacyjną formułę rywalizacji wśród piłkarskich kibiców!
Bankopasje
02019.07.08#KandydatNaGwiazde – odcinek 5.
więcejZapraszamy na najnowszy odcinek naszego cyklu wideo #KandydatNaGwiazde.
Bankopasje
02019.06.21To oni zrewolucjonizują świat nauki. Rozmowa z laureatami konkursu „Młode Talenty”
więcejW przyszłości chcą być onkologami. Dziś, oprócz nauki na kierunku lekarskim, znajdują także czas na pracę w ramach wolontariatu i badania naukowe nad komórkami nowotworowymi. Ich osiągnięcia doceniono już wielokrotnie – w kraju i na świecie. Stanisław Supplitt (wcześniej Kwiatkowski) i Krzysztof Kotowski, tegoroczni laureaci konkursu „Młode talenty” w kategorii Sukces Naukowy, opowiedzieli nam o swoich marzeniach i planach na przyszłość. Mecenasem konkursu był PKO Bank Polski.
Bankopasje
02019.06.10To był zapierający dech w piersiach pokaz. Świdnik Air Festival 2019 zakończony sukcesem!
więcej46 załóg, 620 minut w powietrzu – tak w liczbach wyglądał Świdnik Air Festival. Publiczność dopisała, pogoda nie zawiodła nawet na chwilę. Impreza dla fanów lotnictwa zgromadziła kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Przyszli podziwiać podniebne akrobacje i miło spędzić czas w towarzystwie gwiazd. Na scenie zagrała Ania Dąbrowska, Organek i zespół Enej.
Bankopasje
02019.06.06Koncerty, festiwal artystów ulicznych i strefa dla dzieci. Takie były Dni Szamotuł 2019
więcejJak co roku w pierwszy weekend czerwca mieszkańcy Szamotuł i okolic obchodzili swoje święto, a dokładnie święto swojego miasta. Nie zabrakło atrakcji dla dzieci.
Bankopasje
02019.06.06Jubileuszowa edycja Bydgoskiego Festiwalu Nauki za nami!
więcej„Złap bakcyla nauki” – to hasło już od dekady towarzyszy uczestnikom Bydgoskiego Festiwalu Nauki. Za nami jubileuszowa 10. edycja wydarzenia. Na uczestników jak zawsze czekały ciekawe wykłady, warsztaty, dyskusje z uczonymi, twórcami. Goście mieli możliwość zwiedzać niedostępne na co dzień laboratoria i warsztaty badawcze przyrodników, inżynierów, humanistów i artystów.