2015.08.05

„Zjedz piankę, a powiem ci, czy osiągniesz sukces”, czyli o znaczeniu samokontroli w kształtowaniu przedsiębiorczości

Czy umiejętność oszczędzania i osiągania sukcesów może być wrodzona? Niekoniecznie, chociaż wpływają na to pewne osobowościowe czynniki. Niektóre dzieci mają większe predyspozycje do samodyscypliny, inne natomiast cechuje impulsywność. Jednak każde z nich może ćwiczyć silną wolę, która sprzyja przedsiębiorczości.

Kiedy w latach 60. ubiegłego wieku Walter Mischel przeprowadził pierwszy eksperyment Marshmallow, czyli tzw. Test Pianki, pewnie nie spodziewał się, że z czasem dostarczy on materiału do tak szerokich analiz. Eksperyment polegał na postawieniu przed 4-5 letnimi dziećmi wyboru: albo zjadasz od razu smakołyk (tytułową piankę, chociaż mogło to być także ciastko lub czekoladka), albo czekasz dłuższą chwilę i otrzymujesz dwa smakołyki. Odroczenie nagrody trwało zazwyczaj 15 minut, podczas których moderator opuszczał salę i pozostawiał dzieci sam na sam z trudnym wyborem. Dzieci mogły czekać do powrotu dorosłego i wtedy otrzymywały oba łakocie, mogły także zdecydować, że chcą dostać słodycz szybciej, przywołując badacza do sali za pomocą dzwonka. Eksperyment pozwolił na zbadanie umiejętności odraczania gratyfikacji, ale także zdolności do samokontroli czy obierania skutecznej strategii motywacji.

To, co rozsławiło eksperyment z piankami, to związek między jego wynikiem a tym, jak potoczyło się życie małych badanych. Okazało się, że dzieci które czekały dłużej na swoje nagrody, w wieku dorosłym efektywniej radziły sobie z emocjami, rzadziej popadały w nałogi, skuteczniej osiągały cele i ogólnie wykazywały wyższy poziom samokontroli, co przekładało się też na skuteczniejsze zarządzanie pieniędzmi.

Nie oznacza to jednak, że dzieci, które zjadły smakołyk już na początku, nie mają szans na sukces - zdolność do samokontroli jest po części uwarunkowana osobowościowo, ale można nad nią pracować.

Emocje vs. rozsądek

Samokontrola, czyli umiejętność panowania nad emocjami i zachowaniami, pozwala trzymać w ryzach zachcianki i sprzyja racjonalnemu zarządzaniu pieniędzmi („nieważne, że ta kurtka jest w promocji, nie potrzebuję na razie nowych ubrań, lepiej odłożę te pieniądze na urlopowy wyjazd”). Zdolność do samokontroli nie jest wrodzona, ale wiąże się m.in. z temperamentem. Osoby z wyższym poziomem impulsywności częściej reagują emocjonalnie i podejmują spontaniczne decyzje, co nie sprzyja samokontroli. Cechuje je myślenie „na gorąco”, czyli kierowanie się szybszą drogą przetwarzania informacji, gdzie nie ma czasu na analizę, reakcja pojawia się pod wpływem emocji. Takie myślenie na gorąco jest bardzo przydatne w sytuacjach, gdy trzeba szybko reagować np. uciekać na widok napastnika z nożem, utrudnia jednak życie, kiedy trzeba wybrać między zakupem nowych modnych okularów przeciwsłonecznych a odkładaniem na naprawę pralki.

Przeciwieństwem takiego działania jest myślenie „na chłodno”, czyli analizowanie sytuacji i podejmowanie decyzji na podstawie różnych przesłanek. Jest to szczególnie przydatne kiedy trzeba rozplanować wydatki albo zdecydować, w co zainwestować oszczędności. Takiemu myśleniu służy niższy stopień impulsywności i wyższy refleksyjności. Jednak trening czyni mistrza i każdy może kształtować swoją silną wolę, niezależnie od temperamentu. A hołdując przysłowiu „czym skorupka za młodu…”, najlepiej silną wolę ćwiczyć od najmłodszych lat.

Prosto do celu

Dzieci z piankowego testu potrafiły wytrzymać piętnaście minut m.in. dlatego, że cały czas pamiętały o celu – „jak poczekam jeszcze chwilę, to zjem dwa ciastka”. To właśnie chłodne myślenie i analizowanie zysków i strat pozwoliło im wytrzymać frustrację wynikającą z wpatrywania się w ulubiony smakołyk.

Nawet dzieci wykazujące wyższym poziom impulsywności potrafiły wytrzymać dłużej, kiedy obierały pewne strategie, np. zasłaniały sobie oczy, rozmawiały ze sobą czy wymyślały piosenki. Tak naprawdę każdy sposób na odwrócenie uwagi i obniżenie napięcia związanego z oczekiwaniem może być skuteczny.

Rodzice mogą pomóc swoim pociechom w trenowaniu „chłodnego” myślenia w codziennych sytuacji. „Jeżeli zjesz całą paczkę cukierków od razu, nic ci nie zostanie na deser do końca tygodnia”, „jeżeli wydasz całe kieszonkowe na przekąski, nie będziesz w stanie odłożyć pieniędzy na wymarzoną grę”. Uświadamianie skutków działania uczy dzieci logicznego myślenia. Jednak nie można na tym poprzestać. Warto pokazać dziecku, że czekanie i odraczanie przyjemności nie musi kojarzyć się negatywnie - można się w tym czasie pobawić, uporządkować zabawki, porozmawiać z mamą. Uczy to radzenia sobie z frustracją, która pojawia się, gdy dziecko nie może zaspokoić impulsu. A taka umiejętność przekierowania uwagi i opanowania zachcianek przekłada się na zarządzanie finansami. O wiele łatwiej wydać pieniądze na kolejny, mało potrzebny gadżet, jeżeli nie potrafimy opanować pokus, o wiele trudniej oszczędzać, nie mając zdefiniowanego celu.

Samokontrola jest przydatną umiejętnością, a rozwijana od dzieciństwa staje się z czasem jedną z naturalnych strategii zachowania. Nawet impulsywne i aktywne dzieci są w stanie opanować sztukę odraczania i rozwijać w swoim życiu postawę przedsiębiorczości, jeżeli wiedzą, do czego dążą - w końcu jasny cel to już połowa sukcesu.

Karolina Oleksa

Karolina Oleksa

psycholog, absolwentka studiów licencjackich z zarządzania, realizuje doktorat z psychologii w zarządzaniu. Zawodowo trener kompetencji miękkich, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu oraz redaktor prowadząca publikacji edukacyjno-psychologicznych, w tym m.in. wiodącego czasopisma dla nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej o nazwie "Życie Szkoły".

Czytaj także:

Niedaleko pada jabłko od jabłoni, czyli jak dzieci przyjmują postawy rodziców względem wydawania pieniędzy

Pierwsze kroki oszczędzania, czyli jak wygospodarować dwa złote na lody

loaderek.gifoverlay.png