2016.04.27

„Flauto veneziano” w Filharmonii Narodowej

Na ostatni w tym sezonie artystycznym koncert z cyklu muzyki dawnej (26 kwietnia) Filharmonia Narodowa zaprosiła wybitną niemiecką flecistkę Dorothee Oberlinger i zespół Sonatori de la Gioiosa Marca. Artyści przygotowali program o malowniczej nazwie „Flauto veneziano”. Zwyczajny z pozoru występ szybko przerodził się w wydarzenie zupełnie niecodzienne i sprawił melomanom sporą niespodziankę.

Dorothee Oberlinger, Flauto veneziano, filharmonia narodowa, źródło: http://www.dorotheeoberlinger.de/
Dorothee Oberlinger. Fot. dorotheeoberlinger.de

Flet prosty wcale nie jest prosty! Według pięknego greckiego mitu instrument wynalazła bogini Atena. Oczywiście natychmiast chciała popisać się grą na tym instrumencie przed innymi mieszkańcami Olimpu. Jednak racząc pozostałych bogów muzyką, z przykrością zauważyła, że inne boginie podśmiewają się z niej na stronie. Żeby odkryć przyczynę ich wesołości, zerknęła w odbicie w wodzie. Okazał się, że kiedy dmucha w ustnik fletu, wydymają się jej policzki – na czym oczywiście cierpi uroda bogini. Atena była co prawda boginią mądrości, nie wolną jednak od kobiecej próżności. Odrzuciła więc flet ze wstrętem, przeklinając swój wynalazek. Klątwa bogini stała się przyczyną problemów tego, kto ów flet odnalazł, czyli niejakiego Marsjasza. Grał na nim cudownie, ale – jak wiadomo – marnie skończył.

Prawdziwe szczęście, że losy Marsjasza nie odstraszyły Dorothee Oberlinger, niemieckiej flecistki, która była wczoraj bohaterką wieczoru. Wraz z instrumentalistami z zespołu Sonatori de la Gioiosa Marca przeniosła nas do szesnastowiecznej Italii. Wysoka, smukła, z lawiną długich, ciemnych włosów wirtuozka wykonała na flecie o niemal półmetrowej długości kompozycję o dziwacznej nazwie Scharazula marazula, która okazała się renesansowym tańcem sprowadzającym… deszcz! Co więcej, jej kompozytor, Giorgio Mainerio, był oskarżany przez inkwizycję o okultyzm i nekromancję. Cudem wywinął się z rąk Świętego Oficjum…

I w takim właśnie niezwykłym, niemal czarodziejskim nastroju, przebiegał wczorajszy koncert. Dorothee Oberlinger zademonstrowała swoje umiejętności, zmieniając flety wielokrotnie – oprócz jego basowej odmiany, grała na co najmniej czterech, w tym wielokrotnie na flecie piccolo, czyli nastrojonym na najwyższe tony, a zwanym z włoska „flautino”. Grała z ogromną swobodą, chwilami brawurowo, chwilami lirycznie, za każdym razem zadziwiając wirtuozerią techniczną i oryginalną barwą dźwięku.

Sonatori de la Gioiosa Marca, filharmonia narodowa, Flauto venezianoPodobnie swobodnie i z rozmachem grali towarzyszący jej muzycy. Sonatori de la Gioiosa Marca to zespół renomowany, a wyliczenie ich osiągnięć w programie koncertu zajęło dwie strony! Grupa powstała we włoskim Treviso, a jej nazwa nawiązuje do renesansowej nazwy tego miasta: Marca Gioiosa et Amorosa. Muzycy specjalizują się w repertuarze XVII- i XVIII-wiecznym, stąd w programie koncertu głównie kompozytorzy tego właśnie okresu, przede wszystkim Antonio Vivaldi.

Muzyka instrumentalna, zwłaszcza XVII wieku, to okres ogromnej artystycznej wolności. Kompozytorzy – w większości czynni muzycy – nie mieli potrzeby zapisywania wszystkiego w nutach. Notowali główny zarys melodii i jej podstawę harmoniczną, którą w zespołach realizują instrumenty takie jak wiolonczela, kontrabas, klawesyn czy arcylutnia (tzw. basso continuo). Soliści mają ogromną swobodę w realizacji utworu, który w największej części składa się z improwizowanych wariacji – to w nich artyści mogą popisać się inwencją niemal nieograniczoną. Tak właśnie brzmiała La Foglia Giovanniego Battisty Reali, w której obaj skrzypkowie rywalizowali w coraz bardziej wymyślnych i zadziwiających wariacjach głównego tematu. Swoboda jest więc chlebem powszednim instrumentalistów grających muzykę dawną. Dlatego nie powinno nas dziwić, że na jeden z czterech (!) bisów artyści zagrali utwór współczesny (długie i niemal stricte jazzowe solo kontrabasu!), poruszając się na tym obszarze z równą swobodą, jak w kompozycjach dawnych.

Iwona Ramotowska
dolce-tormento.blogspot.com
dolcetormento.pl

  • PKO Bank Polski jest strategicznym mecenasem Filharmonii Narodowej w Warszawie i wspiera program artystyczny tej instytucji w sezonie artystycznym 2015/2016.

Czytaj także:

Po prostu... Filharmonia!

PKO Bank Polski z teatrem nie tylko od święta

loaderek.gifoverlay.png