2015.12.03

Szczęście biegacza

Czy osoby regularnie uprawiające sport, szczególnie biegacze, są szczęśliwsze od osób, które nie dbają o kondycję fizyczną? Już intuicyjna odpowiedź brzmi: „Oczywiście, że tak – są zdrowsze, mają więcej energii, lepiej się czują…”.

Szczęście biegacza jest zależne od... biegacza. W tym kontekście ciekawa jest intuicyjna definicja szczęścia – jako niezależnego od nas uśmiechu losu (wygrana na loterii), emocjonalnego uniesienia o wielkiej intensywności (pierwszy pocałunek), ale nie czegoś, co świadomie budujemy każdego dnia. Tymczasem badania1 wywodzące się z psychologii pozytywnej wyraźnie wskazują, że nasz poziom szczęścia w 50 proc. zależy od genów (każdy ma „wrodzony” poziom szczęścia), w 10 proc. od okoliczności zewnętrznych i w 40 proc. od naszych intencjonalnych myśli i zachowań. Wprawdzie genów i okoliczności zewnętrznych raczej nie możemy zmienić, ale za to mamy 100 proc. wpływu na własne myśli i działania. Biegacze to osoby, które mniej lub bardziej świadomie budują swoje szczęście. Skąd taka myśl?

Według wyników najnowszych badań przeprowadzonych w 2015 roku przez agencję badawczą PBS na zlecenie PKO Banku Polskiego 84 proc. ludzi rozpoczyna bieganie, żeby zadbać o siebie, a 36 proc. żeby zmienić coś w życiu. Są to więc osoby, które robią pierwszy krok, żeby zmienić w swoim życiu coś, co nie działa. Zaczynają od biegania.

Biegam, by mieć wpływ na swoje życie

Jednym z najbardziej frustrujących doświadczeń jest poczucie braku wpływu na własne życie – czyli na to, w jaki sposób każdego dnia spędza się czas. Często w pracy robimy to, czego wymagają od nas inni. Poza pracą mamy mnóstwo obowiązków i pilnych spraw do załatwienia – i nimi się zajmujemy, nie zastanawiając się, czy są tak naprawdę ważne. Długoterminowo taka sytuacja osłabia nasze poczucie własnej wartości, naszą decyzyjność. I wtedy konieczne jest przywrócenie sobie własnej mocy, poczucia wpływu na własne życie. Z tego miejsca wynikają czasem desperackie próby uwolnienia się – długie zwolnienie lekarskie, wypowiedzenie z pracy, wyjazdy „w poszukiwaniu siebie” do Indii i im podobnych krajów.

Tymczasem problem zazwyczaj nie leży ani w pracy ani w ilości obowiązków poza pracą, tylko w naszym podejściu. I osoby, które wybierają bieganie jako sposób na „zmianę czegoś w życiu”, dokonują mądrzejszego wyboru niż im się wydaje.

Regularne bieganie to pewne podejście do życia – wyniki badania „Zwyczaje biegaczy w Polsce” przeprowadzone przez agencję PBS dla PKO Banku Polskiego pokazują, że dla 83 proc. jest to sport całoroczny, często niezależny od pogody. Podczas biegania czasem się przewracamy, czasem bolą nas mięśnie, czasem pada deszcz albo jest zimno – ale i tak idziemy biegać. I taki sposób myślenia przekłada się na inne obszary życia – kiedy wyznaczamy sobie cel, na przykład zbudowanie szczęśliwego związku, to też bierzemy pod uwagę, że gdzieś po drodze mogą pojawić się trudności, mogę się metaforycznie przewrócić, popełnić błąd. Kluczowe jest, żeby wstać i budować tą relację dalej. I biegacze to podświadomie rozumieją.

Podobne podejście mają w pracy – są gotowi na systematyczną pracę, aby odnieść sukces. Lepiej radzą sobie w sytuacjach, kiedy nie wszystko układa się po ich myśli, kiedy „pada deszcz i jest zimno”. Robią swoje. I w tym sensie są szczęśliwsi, trudności na drodze do osiągnięcia celu są dla nich normalne, nie odbierają utrudnień jako porażki i nie poddają się, radzą sobie z oporami własnymi i zewnętrznymi, znajdują rozwiązania. Ktoś kiedyś powiedział, że „musi być trudno, żeby było łatwo”. Żeby wykształciły się mięśnie – dosłownie i w przenośni, potrzebny jest wysiłek. A kiedy już mamy mięśnie, to „łatwo” radzimy sobie z problemami.

Biegajmy razem

Karmiące relacje i bycie częścią grupy to podstawa szczęśliwego życia. Właśnie w relacjach z innymi najczęściej doznajemy pozytywnych emocji – śmiejemy się, inspirujemy, nawet trudne chwile są łatwiejsze, kiedy przeżywamy je w obecności bliskich i przyjaciół. Bieganie sprawia, że przy różnych okazjach poznajemy nowe osoby o podobnych zainteresowaniach, poruszamy się w tym samym środowisku – to idealne warunki do budowania przyjaźni.

Co równie ważne, stajemy się częścią większej społeczności zgromadzonej wokół „zdrowej idei”. Często obserwujemy na Facebooku, że osoby, które angażują się w sport – i wcześniej nie publikowały wielu treści – od pewnego momentu zaczynają dzielić się swoimi roześmianymi sportowymi zdjęciami w grupie. Widać, że ich styl życia bardzo się zmienia – na bogatsze, bardziej kolorowe, bardziej radosne.
I wcale nie chodzi o to, że za każdym razem trzeba biegać z kimś. Wyniki badania „Zwyczaje biegaczy w Polsce” pokazują, że 51 proc. osób biega solo, a 49 proc. z kolegą, partnerem albo zwierzakiem. Nie trzeba też od razu uczestniczyć w biegach masowych – w tych bierze udział 33 proc. biegaczy. Co ciekawe, im dłużej ktoś biega, tym częściej angażuje się w biegi masowe, 34 proc. po to, aby poczuć „szczególną atmosferę”.

Z wyników badań i obserwacji widać wyraźnie, że bieganie po prostu otwiera wiele nowych drzwi – powoli przekonujemy się nie tylko do biegania z kimś czy do biegów masowych, ale też dostrzegamy potrzebę uprawiania kolejnych dyscyplin sportu. Staje się w stylem życia – zdrowszym, bliżej ludzi i bliżej własnego ciała. Kierując się tą zasadą, wystarczy zacząć „bywać”. Jeśli nie chcesz od razu biegać, możesz zacząć przychodzić jako kibic na imprezy sportowe.


Biegam, by patrzeć na drzewa

Gdyby ktoś powiedział to wprost, to z jednej strony czujemy, że ten ktoś ma w sobie wielką mądrość. Ale z drugiej strony nie jest to zbyt „racjonalny powód”, drzewa można też oglądać, nie ruszając się sprzed monitora. Tylko że nie o to chodzi.

Według badań psychologii pozytywnej już samo przebywanie na świeżym powietrzu podnosi nasz poziom szczęścia. Kolejne badania wskazują, że „obcowanie” z naturą wzmacnia odporność, wyostrza zmysły i inteligencję, a także poprawia zdrowie fizyczne i psychiczne. Pacjenci na oddziale chirurgii w salach z oknami, za którymi są drzewa, zdrowieją szybciej niż ci, którzy za szybą widzą ścianę z cegieł. Wiemy też, że w zielonych dzielnicach wielkich miast mieszka mniej osób otyłych niż w „zabetonowanych”2.

Współczesny styl życia odcina nas od przyrody – większość czasu spędzamy w szczelnie zamkniętych, klimatyzowanych pomieszczeniach. Nasze ciała, mózg i nasze emocje nie są do tego stworzone. Człowiek rozkwita na łonie przyrody.

Biegam bo lubię

Robienie czegoś, co się lubi jest pewnym luksusem. Zazwyczaj zajmujemy się tym, co jest konieczne do zrobienia. I wprawdzie modne hasła „Rób to, co kochasz i zarabiaj na tym” pojawiają się coraz częściej, ale tylko nieliczni znaleźli sposób, żeby żyć ze swojej pasji. Pewną ulgę przynosi fakt, że z pasji wcale nie trzeba żyć, wystarczy uznać, że robienie tego, co się lubi jest na tyle ważne i tak bardzo podnosi jakość życia, że chcę się tym zajmować niezależnie od tego, czy przynosi mi to korzyści finansowe czy nie. Jeśli spytać wędkarza, dlaczego wędkuje, odpowie, że po to, aby złowić rybę. Ale to nieprawda. Wędkarze to pasjonaci, oni po prostu kochają samą czynność łowienia – bycie na łonie natury, spokój, czas dla siebie.

Z bieganiem jest podobnie. Oczywiście można podać racjonalne powody, dla których się biega, zresztą aktywność fizyczną często podejmuje się właśnie z tych racjonalnych powodów – aby schudnąć, dla zdrowia, aby się zrelaksować. Ale kiedy obserwuję ludzi rozpoczynających uprawianie sportu, to sama czynność jest dla nich przyjemna. I to jest bardzo ważne.

W ankiecie badającej poziom szczęścia mieszkańców Bhutanu jest takie pytanie: „W jakim stopniu jesteś zadowolony z tego, jak każdego dnia spędzasz czas?”. Aby być szczęśliwym, wcale nie trzeba się zachwycać każdą minutą – w ciągu dnia spotykają nas bardziej i mniej przyjemne chwile. Natomiast jeśli jesteśmy w stanie zaplanować każdego dnia aktywności, które sprawiają nam przyjemność, to znacznie wzrasta nasz poziom szczęścia. Mam na co czekać, wiem, że za chwilę odbędę stresujące spotkanie czy nieprzyjemną rozmowę, ale za 3 godziny zajmę się czymś, co kocham. Tym samym odzyskuję wpływ na to, jak się czuję i jak spędzam czas. Poczucie wpływu na własne życie i szczęście to potężna moc. Można ją wzmacniać, planując sobie przyjemności, na przykład regularne bieganie.

I na zakończenie

Jeśli zestawić badania z psychologii pozytywnej na temat tego, jak budować szczęśliwe i spełnione życie, to recepta jest prosta: budować długotrwałe, karmiące relacje z innymi ludźmi, poświęcać czas na czynności, które lubimyi pracować nad naszym podejściem do życia. Wszystkie trzy aspekty można odnaleźć w bieganiu.

Przypisy:

1. A. Tellegen, D.T. Lykken, T.J. Bouchard, K.J. Wilcox, N.L. Segal and S. Rich (1988). Personality similarity in twins reared apart and together. Journal of Personality and Social Psychology, 54, 1031-39.
2. M. Fabjański: Witamina N, czyli co zrobić z deficytem natury (http://coaching.focus.pl/zycie/witamina-n-czyli-co-zrobic-z-deficytem-natury-158

Sylwia Zawada
Coach szczęścia

  • Sylwia ZawadaSylwia Zawada jest certyfikowanym coachem ICF ACC oraz ekspertem w obszarze szczęścia. Jej misją jest pomnażanie szczęścia – w życiu indywidualnych osób, w organizacjach edukacyjnych oraz biznesie. Wierzy, że szczęśliwi ludzie są bardziej produktywni, twórczy, zdrowi i łatwiej odnoszą sukcesy. Pasjonatka nowych mediów i idei uczenia się przez całe życie. Posiada ponad 10 lat doświadczenia w biznesie w projektach wspierających procesy HR. Fanka Kena Robinsona, Chipa Conley’a, Brene Brown.

Więcej o badaniu „Zwyczaje biegaczy w Polsce” można przeczytać tutaj.

Czytaj także:

Bieganie jest trendy


loaderek.gifoverlay.png