2015.02.17

Fakty i mity o kartach zbliżeniowych

Karty zbliżeniowe pojawiły się na naszym rynku zaledwie kilka lat temu, ale szybko zdobyły popularność. Dziś blisko 70 proc. wszystkich plastików posiada moduł bezstykowy. Jak każda nowa metoda płatności, także i ta wzbudzała szereg pytań i wątpliwości ze strony klientów. Oto fakty i mity na temat kart zbliżeniowych.

Fakty i mity o kartach zbliżeniowych

Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że na koniec czerwca 2014 roku w naszych portfelach znajdowało się łącznie około 24,1 mln kart z funkcją zbliżeniową, co stanowi 68,5 proc. wszystkich kart płatniczych. O tym, że coraz chętniej płacimy zbliżniowo może świadczyć fakt, że z roku na rok spada średnia wartość pojedynczej transakcji kartowej. Jak podaje bank centralny, na koniec czerwca wynosiła ona 80 zł, podczas gdy cztery lata temu - gdy technologia bezstykowa raczkowała - średnia wartość pojedynczej transakcji była o 30 zł wyższa.

  • Karty zbliżeniowe, podobnie jak każda nowa forma płatności, początkowo wzbudzały wiele kontrowersji. Narosło też sporo mitów i błędnych przekonań. Spróbujmy zatem przyjrzeć im się bliżej.

Mit:Można płacić tylko do kwoty 50 zł. Technologia zbliżeniowa w kartach organizacji Visa nosi nazwę PayWave, a w kartach MasterCarda PayPass. Obie działają na takich samych zasadach. Podczas dokonywania transakcji zbliżamy kartę do terminala i do kwoty 50 zł płacimy bez PIN-u. Powyżej tej wartości też możemy płacić zbliżeniowo, z tym że terminal zapyta nas o kod PIN. Warto o tym pamiętać, bo często sami sprzedawcy twierdzą, że płacić zbliżeniowo można tylko do kwoty 50 zł. Nie jest to prawda - zbliżeniowo zapłacimy każdą kwotę.

Mit:Karty zbliżeniowe są niebezpieczne. Jednym z najczęściej powtarzanych zarzutów na temat kart zbliżeniowych jest historia o hakerach skanujących karty w zatłoczonych autobusach. W opublikowanej w ubiegłym roku analizie Komisja Nadzoru Finansowego przyjrzała się bliżej tej kwestii. Z raportu wynika, że taki eksperyment teoretycznie jest możliwy do przeprowadzenia, ale w praktyce dane pozyskane z karty do niczego się złodziejowi nie przydadzą. Można odczytać co najwyżej numer karty i datę ważności, a to za mało, by przeprowadzić jakąkolwiek transakcję. Ponadto każda transakcja jest chroniona przez unikalny kod bezpieczeństwa, który nie może zostać ponownie wykorzystany do zrealizowania innych transakcji.

Komisja podważyła też możliwość wykonania tzw. ataku przekaźnikowego. Polega on na tym, że jeden przestępca odczytuje dane z karty w autobusie, a drugi w tym samym czasie płaci smartfonem w sklepie. Oba urządzenia wymieniają się w czasie rzeczywistym informacjami. Teoretycznie jest to atak możliwy do przeprowadzenia, ale w warunkach laboratoryjnych. Złodzieje musieliby się zgrać niemal idealnie w czasie, a i tak prawdopodobnie czas transmisji danych na odległość byłby za długi, żeby transakcja doszła do skutku. Podano, że w kartach MasterCard musi się ona zmieścić w 500 milisekundach. Tu nasuwa się też pytanie, czy złodziejom opłacałoby się dokonywać takiej zaawansowanej logistycznie operacji, dla wyłudzenia kwoty niższej niż 50 zł. Przy wyższej trzeba i tak podać PIN.

Fakt: Złodziej może zapłacić zgubioną kartą. Bardziej realne zagrożenie wiąże się ze zwykłym zgubieniem karty płatniczej z funkcją zbliżeniową. Ponieważ karta umożliwia przeprowadzenie transakcji bez podawania kodu PIN, złodziej może wykorzystać plastik do dokonania transakcji. Teoretycznie karta po dokonaniu około 3-5 transakcji przy kolejnej płatności zbliżeniowej - niezależnie od kwoty - powinna poprosić o PIN. Czip na karcie posiada specjalny licznik, który sprawdza, ile transakcji zostało już przeprowadzonych. Problem może pojawić się w momencie, gdy karta nie komunikuje się w czasie rzeczywistym z bankiem (rozliczana jest offline). Wówczas licznik aktualizowany jest tylko po dokonaniu transakcji z chipa.

Mit: Złodziej może wyczyścić konto. Od tego roku obowiązują niższe limity odpowiedzialności klienta za nieautoryzowane transakcje zbliżeniowe. Do niedawna klient ponosił odpowiedzialność do 150 euro przed zastrzeżeniem karty, więc do kwoty około 600 zł. Obecnie jest to 50 euro. Jeśli bank nie umożliwia wyłączenia funkcji zbliżeniowej w karcie, przejmuje całą odpowiedzialność. W tym kontekście warto jednak pamiętać, że w przypadku karty ponosimy tylko stratę do określonej kwoty. Jeśli zgubimy portfel z gotówką, tracimy wszystko.

Mit: Jestem skazany na kartę zbliżeniową. Do niedawna banki faktycznie nie pozwalały swoim klientom wyłączać funkcjonalności karty zbliżeniowej. Obecnie jest to już możliwe. Wystarczy zgłosić w banku, że chcemy korzystać z karty tylko z płatności chipowych. Warto jednak pamiętać, że czasami takiej operacji nie da się już odwołać. Jeśli się rozmyślimy, trzeba będzie poprosić bank o nową kartę, a to wiąże się z opłatami.

Fakt: Można niechcący wejść na debet. Jeśli mamy na koncie niewielką sumę, możemy niechcący wejść na debet. Transakcje kartami zbliżeniowymi mogą być rozliczane online lub offline. Oznacza to, że w pierwszym przypadku sklep łączy się z bankiem i sprawdza środki na koncie klienta, w drugim nie.

Mit: Potrzebuję specjalnego portfela do ochrony kart. Niektóre firmy sprzedają portfele wyłożone od wewnątrz specjalną wkładką chroniącą karty przed zeskanowaniem. Ta specjalna wkładka to w rzeczywistości zwykła folia aluminiowa, która blokuje przepływ fal. Warto jednak pamiętać przytoczoną wyżej analizę specjalistów z Komisji Nadzoru Finansowego. O ile w teorii zeskanowanie karty jest możliwe, to w praktyce bardzo mało prawdopodobne. A dane dla złodzieja będą i tak bezużyteczne.

Wojciech Boczoń
Bankier.pl

Czytaj także:

Wszystko o płatnościach kartami zbliżeniowymi

Jak cofnąć decyzje finansowe? Usługa chargeback

loaderek.gifoverlay.png