2014.08.07

Jak weryfikować doniesienia naukowe w internecie?

Każdy z nas przynajmniej raz uwierzył w informację, jaką znalazł w internecie, a która potem okazała się fałszem. Najczęściej zaliczamy wpadki niegroźne, czego dowodem jest chociażby "słynna" piosenka Cezika z Polakiem robiącym furorę w brytyjskiej wersji programu Mam Talent. Rzadziej zdarzają się bardziej bolesne, jak zalogowanie się w serwisie, który podszył się niezauważalnie np. pod nasz bank internetowy. Z doniesieniami naukowymi jest podobnie. Najczęściej nie wiemy, jak odróżnić te wiarygodne od tych błędnych lub wręcz fałszywych.

Jak weryfikować doniesienia naukowe w internecie?

Zacznijmy od tego, że nauka a pisanie o nauce, to dwie osobne kwestie. W przypadku nauki liczy się wiarygodność badań i zespołu naukowców, zastosowana metoda, istotność statystyczna czy wielkość próbki badanych. Natomiast jeśli chodzi o dziennikarstwo popularyzujące badania naukowe, celem jest maksymalne uproszczenie złożonych i skomplikowanych spraw, tak aby przeciętny czytelnik nie miał żadnych problemów z ich zrozumieniem. Jednak takie podejście powoduje, że do interpretacji badań prezentowanych przez dziennikarzy wkradają się błędy, przy czym nie wszystkie są wynikiem słabej znajomości poruszanej tematyki czy po prostu błędów merytorycznych. Zdarza się bowiem bardzo często, że dziennikarze powielają opinie innych autorów, zwykle zagranicznych, nie sprawdzając ani wiarygodności źródeł tychże informacji, ani wiarygodności samego autora, na którego się powołują. Inne niebezpieczeństwo polega na tym, że niektórzy autorzy tekstów dostępnych w internecie są z definicji stronniczy, a cytowane przez nich badania lub inne źródła mają tylko potwierdzać lansowane przez nich tezy

  • W dziedzinie finansów osobistych, a także w działce tzw. rozwoju osobistego, nowych badań psychologicznych bądź socjologicznych jest coraz więcej, a w konsekwencji zwiększa się szansa, że napotkamy artykuły błędne, stronnicze lub wręcz kłamliwe.

Przykładowo, jeśli wierzyć mediom anglojęzycznym, u siedmiolatków ukształtowane są już w pełni nawyki finanse dorosłych. Nie jest to jednak prawda. Autorzy artykułów obwieszczających to "odkrycie" powoływali się na badania porównawcze, jakie przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu Cambridge, dr David Whitebread i dr Sue Bingham. W raporcie zatytułowanym „Formowanie i nauka nawyków u małych dzieci"1, autorzy stwierdzili, że „dzieci w wieku lat 7 mają już wykształconych kilka podstawowych idei, luźno związanych z późniejszymi zachowaniami natury finansowej”2. A to nie znaczy, jak twierdzą autorzy wielu artykułów3 poświęconych temu raportowi, że siedmiolatki mają w pełni wykształcone nawyki, co na dodatek można interpretować, że niewiele już można z takimi przyzwyczajeniami zrobić. Dokładna analiza artykułów w mediach anglojęzycznych, w zestawieniu z treścią raportu, prowadzi do wniosku, że dziennikarze nie zrozumieli wniosków proponowanych przez naukowców, bo po prostu nie przeczytali tego raportu, a swoje opinie uformowali na bazie innych artykułów bądź streszczeń tych badań. W efekcie wnioski spopularyzowane przez dziennikarzy zyskały spory rozgłos, a faktyczne wnioski naukowców nie zyskały uznania, bo mało kto wie, jakie były naprawdę4

  • Ten przykład to tylko wierzchołek góry lodowej. Wystarczy wspomnieć przy okazji o pewnych mitach, które brzmią naukowo, a z prawdą nie mają wiele wspólnego.

Mam na myśli "słynne" badania przeprowadzone na Uniwersytecie Yale w 1979 roku, lub w innej wersji, badania przeprowadzone na Uniwersytecie Harvarda w 1953 roku5, które wprowadziły do powszechnego obiegu sformułowanie: "tylko 3% ludzi posiada spisane plany, i to oni właśnie odnoszą w życiu sukces finansowy", w wersji rozszerzonej: "to właśnie oni zarabiają 10 razy więcej niż inni". Tyle że to nieprawda. Badania, na które powołują się różnego sortu motywacyjni guru, od Anthony'ego Robbinsa po Briana Tracy'ego, nie miały nigdy miejsca. Cóż z tego, skoro wyniki tych rzekomych badań niosą ze sobą tak przydatne przesłanie, że aż grzech nie skorzystać z tych mądrości. Więc nadal są powielane, nadal wielu ludzi ufa różnym poradnikom biznesowym, mimo że w tej kwestii, powielają one jeden z mitów rozwoju osobistego. 

Tym artykułem chcę jedynie uczulić czytelników, aby – zanim w pełni zaufamy rewolucyjnym odkryciom naukowym, zwłaszcza w dziedzinach nauk humanistycznych czy społecznych, gdzie teorii o słabych merytorycznie postawach jest aż za dużo – najpierw odpowiedzmy sobie na następujące pytania:

Czy te badania są wiarygodne? Czy dziennikarze, popularyzując nowe odkrycia, czegoś nie przekręcili – świadomie, bądź z braku odpowiedniej wiedzy? Czy wyniki nowych badań nie podważają dokonań innych, uznanych naukowców? A jeśli tak, jakie argumenty przemawiają za tym, abym uznał nowe informacje za godne uwagi?

Wojciech Głąbiński

  • Wojciech GłąbińskiWojciech Głąbiński, niezależny ekspert finansowy

    Niezależny autor specjalizujący się w edukacji finansowej. Ponadto pisze o najnowszych odkryciach naukowych z takich dziedzin jak ekonomia behawioralna, neuroekonomia czy psychologia pieniądza. Autor poradnika finansowego "Ekonomia Przetrwania" (Złote Myśli, 2010), obecnie prowadzi dwa blogi: www.edukacjafinansowadlarodzicow.pl oraz www.ekonomiaprzetrwania.pl

Żródła:

1. Pełny raport do pobrania na stronie: moneyadviceservice.org.uk.
2. W oryginale tekst brzmi: „By the age of seven, several basic concepts relating broadly to later finance behaviours will typically have developed”.
3. O raporcie pisały, w jednakowym tonie, m.in. takie serwisy jak The telegraph (www.telegraph.co.uk) czy MSM Money (money.msn.com).
4. Pisałem o tym wcześniej na blogu: edukacjafinansowadlarodzicow.pl/czy-siedmioletnie-dziecko-ma-juz-wyksztalcone-nawyki-finansowe.
5. Cała historia jest opisana w tym artykule: rapidbi.com.

Czytaj także:

Kto jest winien złych decyzji finansowych?

Szkoła finansów

Sprytna metoda kształtowania drobnych nawyków

loaderek.gifoverlay.png