2014.05.02

Gdyby pieniądze nie miały znaczenia...

Czasem warto zadawać sobie pytania przewrotne i na pozór nierozsądne. Na przykład, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby pieniądz nie był ani środkiem do szczęścia, ani celem samym w sobie. Gdyby świat funkcjonował tak jak teraz, tylko bez udziału pieniądza? Kim byśmy byli? Jak wyglądałby nasz typowy dzień?

Z psychologicznego punktu widzenia, wyobrażenie sobie sytuacji, w której pieniądze nie istnieją lub nie mają przypisywanego im znaczenia, jest kluczem do zmiany. Sama myśl tego rodzaju może zapoczątkować serię zmian, które redukują nasz codzienny stres, nadają naszemu życiu większy sens i przywracają zwykłym, drobnym czynnościom ich pierwotny sens.

W świecie pozbawionym pieniędzy nie byłoby  negatywnych emocji związanych z ich zdobywaniem, posiadaniem czy z ochroną statusu materialnego. Nie byłoby kredytów, długów, windykacji, oszczędzania, pośredników kredytowych, instytucji finansowych czy komorników. Przedmioty, produkty i usługi nie miałyby wartości pieniężnej, a za wykonywaną pracę nie otrzymywalibyśmy wynagrodzenia pieniężnego. Ale zaraz. Czy w takim świecie nie pojawiłby się ekwiwalent pieniądza, w formie nam nie znanej lub trudnej do wyobrażenia? Przecież natura nie zna pustki, a brak pieniądza byłby wyrwą w systemie, która wymagałyby odpowiedniej korekty. Oczywiście patrząc na to z dzisiejszej perspektywy. Bo jeśli wraz z ewolucją społeczeństw, na jednym z jej etapów, pieniądz nie przyjąłby się powszechnie, barter wyewoluowałby zapewne w inną formę zawierania transakcji. Teoretycznie było to możliwe, jednak stało się inaczej. Mamy pieniądz w powszechnym obiegu i cierpimy z jego powodu. Bo wszystko kręci się wokół pieniędzy. Nie ma w zasadzie żadnej dziedziny życia, która nie uległa wpływowi transakcji pieniężnych.

Michael Sandel w swojej ostatniej książce, "Czego nie można kupić za pieniądze"1, zauważa, że już niemal wszystkie dziedziny życia są skomercjonalizowane do tego stopnia, że trudno znaleźć coś, czego nie można kupić. Autor przytacza przykłady tak różnorodne jak płacenie dzieciom 2 dolarów za przeczytanie książki w jednej ze szkół w Dallas, zachęty ze strony firm ubezpieczeniowych w postaci nagrody w wysokości 378 dolarów za utratę 14 funtów wagi w ciągu czterech miesięcy czy możliwość uzyskania obywatelstwa amerykańskiego przez obcokrajowców pod warunkiem zainwestowania pół miliona dolarów w biznes gwarantujący co najmniej 10 stanowisk pracy dla pracowników lokalnych. Snuje też przypuszczenie, nie podając co prawda żadnych konkretnych liczb, że do najlepszych szkół dostają się niekoniecznie wybitnie uzdolnione dzieci bogatych obywateli, jeśli tylko uczelnia może liczyć na hojne datki od ich rodziców.

Prowadzi to do wniosku, że pieniądz staje się celem w samym sobie, a dopiero jego posiadanie warunkuje stan posiadania, poziom szczęścia osobistego czy status społeczny. To smutna, ale jakże prawdziwa konstatacja czasów, w jakich przyszło nam żyć. Za źródło takiego stanu rzeczy Sandel uważa fakt, iż zasady rynkowe zaczynają coraz szerzej i częściej wkraczać w sfery życia, które do tej pory były od nich wolne i niezależne. Jako przykłady podając: szkoły nastawione na zysk, prywatne więzienia czy outsourcing jednostek wojskowych. I zadaje kluczowe pytania: gdzie są moralne granice ekspansji pieniądza w naszych społeczeństwach, i co zrobić, by ten wpływ ograniczyć lub zahamować? Pieniądz – jak udowadnia – wkraczając w sfery nierynkowe, społeczne, ma tendencję do ich wypaczania i demoralizowania.

Miałem jednak pisać o idealnym świecie, który prosperuje mimo braku idei pieniądza. Zamiast tego zacząłem opisywać świat zdominowany przez zasady rynkowe. Od skrajności w skrajność. Jak widać, nasze myślenie jest wręcz skażone substancją pieniądza. A jednak będę się upierał przy tym, i zachęcał do tego, aby od czasu do czasu wyobrazić sobie sytuację, w której nasz ludzki byt mógłby być w stu procentach wolny od wpływu pieniędzy. Istnieje bowiem szansa, że poprzez pokierowanie wyobraźni w stronę takiej wizji świata zdołamy dostrzec coś, czego do tej pory nie udawało nam się dojrzeć. Coś, dzięki czemu możemy żyć pełniej i z lżejszym sercem.

Wojciech Głąbiński

  • Wojciech GłąbińskiWojciech Głąbiński, niezależny ekspert finansowy

    Niezależny autor specjalizujący się w edukacji finansowej. Ponadto pisze o najnowszych odkryciach naukowych z takich dziedzin jak ekonomia behawioralna, neuroekonomia czy psychologia pieniądza. Autor poradnika finansowego "Ekonomia Przetrwania" (Złote Myśli, 2010), obecnie prowadzi dwa blogi: www.edukacjafinansowadlarodzicow.pl oraz www.ekonomiaprzetrwania.pl.

1. Michael Sandel,Czego nie można kupić za pieniądze? Moralne granice rynku”, Kurhaus Publishing, Warszawa 2012.

Czytaj także:

Czy szczęście zależy od ilości posiadanych pieniędzy

W poszukiwaniu finansowego Graala

Czy jesteś gotów zaakceptować porażkę?

loaderek.gifoverlay.png