2014.05.09

Żyć bez ograniczeń

Laureatami III edycji Nagrody im. Jana Rodowicza "Anody" za całokształt dokonań i postawę życiową stanowiącą wzór do naśladowania zostali Piotr Dudek i Marcin Sienkiewicz. Partnerem strategicznym konkursu jest Fundacja PKO Banku Polskiego.

Nasz Bank poprzez Fundację wspiera ważne inicjatywy społeczne, w tym przedsięwzięcia o charakterze lokalnym i ogólnopolskim. Obszary programowe Fundacji obejmują: Edukację, Nadzieję, Zdrowie, Tradycję, Ekologię, Kulturę i Sport.

Jednym z przykładów tych działań jest wspieranie Muzeum Powstania Warszawskiego w poszukiwaniu i promowaniu współczesnego "Anody", czyli ludzi kierujących się w życiu podobnymi ideałami co walczący o wolną Polskę, którzy urzeczywistniają te wartości bez względu na napotykane trudności i niepowodzenia.

W 2013 roku Bank wspólnie z Fundacją stworzył też projekt karty dobroczynnej Inteligo "Dobro procentuje", która włącza klientów w działania charytatywne. Mogą oni wybierać między akcją honorowego krwiodawstwa, wsparciem opieki edukacyjno-wychowawczej młodzieży, ochroną polskich rzek a pomocą niepełnosprawnym kierowcom w powrocie do aktywnego życia społecznego i zawodowego.
Wsparciem niepełnosprawnych zajmują się również nagrodzeni Piotr Dudek i Marcin Sienkiewicz. W ramach Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Ratownik Górniczy" prowadzą zajęcia integracyjne i przekonują, że życie na wózku nie musi być życiem w czterech ścianach.

Być samodzielnym

Piotr ma 30 lat, Marcin 38. Są przykuci do wózków inwalidzkich. Piotr, gdy miał 18 lat, spadł z dachu. Efekt: uraz rdzenia kręgowego, paraliż czterokończynowy. Marcin miał 23 lata, gdy będąc świadkiem bójki, zainterweniował i dostał nożem w plecy. Efekt podobny: uszkodzenie rdzenia kręgowego, porażenie dwukończynowe.

- Byłem po maturze, chciałem iść na studia - mówi Piotr. - Rehabilitacja trwała dwa lata. Wszystkiego musiałem nauczyć się od początku.

- Dwa lata jeździłem po ośrodkach rehabilitacyjnych. Uczyłem się żyć na nowo - mówi Marcin.

Obaj chcieli być samodzielni. Nie było łatwo, ale nie poddawali się. Pamiętają, gdy po powrocie ze szpitala w głowie kotłowała się jedna myśl: co dalej? Potem był pierwszy spacer, pierwsze wyjście z kolegami, pierwsze kino, klub, znoszenie po schodach, bo wtedy żaden z nich nie miał w domu windy przystosowanej dla niepełnosprawnych.

- Bardzo pomogła mi rodzina, kuzyni, przyjaciele. Wyciągali z domu. Nie było mowy, że zostaję, bo jestem na wózku - mówi Piotr.

- Wzorem byli dla mnie inni aktywnie żyjący niepełnosprawni. Motywowali mnie i pokazywali, że można - dodaje Marcin.

Inny świat

- Taki kopniak od osoby na wózku to najlepsza rzecz, jaka może się zdarzyć - tłumaczy Piotr. Wie, co mówi, bo sprawdził na własnej skórze. "Musisz sobie radzić, weź się w garść, próbuj robić jak najwięcej sam" - słyszał. Teraz to samo mówi innym, którym zawalił się świat.

- Wiadomo, że nie jest łatwo. Ciężko włożyć na przykład spodnie na siedząco - mówi Piotr. - Ale najważniejsze, że się da. To tylko kwestia czasu i rehabilitacji. Ćwiczyć trzeba regularnie.

Fundacja, w której działają Piotr i Marcin, pomaga niepełnosprawnym z Jaworzna i okolic. Mężczyźni jeżdżą do osób potrzebujących razem lub osobno. I już na samym początku jest szok. No bo jak to, porusza się na wózku inwalidzkim i jeździ samochodem? Uprawia sport? Żyje aktywnie? Normalnie? Godnie? Pracuje? Ma marzenia i plany?

- Często te osoby żałują potem, że tak długo broniły się przed wyjściem z domu, że wcześniej się do nas nie zgłosiły - mówi Marcin. - Bo my im pokazujemy inny świat.

Integracja

Oprócz aktywowania ludzi niepełnosprawnych prowadzą też zajęcia integracyjne. - Chcemy, by dwa światy, niepełnosprawnych i pełnosprawnych, wyrównywały się. Żeby pełnosprawni nie uważali nas za gorszych, wyrzutków czy kosmitów - mówi Piotr. - Pokazujemy, że jesteśmy normalni i dążymy do tego, żeby ludzie postrzegali nas pozytywnie - dodaje Marcin. - To jest bardzo potrzebne społecznie - podkreśla. Dlatego mężczyźni organizują w szkołach zajęcia gry w bocce, spotykają się z uczniami, rozmawiają, odpowiadają na wszystkie nawet najbardziej intymne pytania. - To działa - mówią z dumą i nieśmiało przyznają, że są lubiani przez dzieci i młodzież. - Mamy na nich dobry wpływ.

Anna Krawczyńska

Czytaj także:

Karta "Dobro procentuje" ma już rok

Edukacja, nadzieja, ekologia i zdrowie

Pomaganie innym to najlepiej oprocentowana lokata

loaderek.gifoverlay.png