2015.09.18

Storytelling w edukacji najmłodszych

Można mówić dużo, można mówić na temat. Ale jeżeli mówi się nieciekawie, nie ma co liczyć na szerokie grono słuchaczy. Mówienie to sztuka – warto o tym pamiętać, szczególnie w odniesieniu do edukacji. Wielu nauczycieli jest tego świadomych, więc próbuje storytellingu w nauczaniu przedszkolnym i szkolnym. I Ty możesz wypróbować tę technikę, ucząc swoje dziecko podstawowych zasad społecznych czy ekonomicznych.

Storytelling w edukacji najmłodszych

Storytelling, czyli po polsku opowiadanie historii, to technika pobudzania wyobraźni słuchaczy za pomocą opowiadania. Historie wzbudzają emocje i rodzą obrazy, czyli aktywizują prawą półkulę mózgu. Sprzyja to lepszemu zapamiętywaniu, ponieważ na ogół tradycyjna nauka wpływa głównie na lewą półkulę. Dopiero współpraca obu półkul daje wymierne korzyści i pozwala uczyć się w przyjemniejszy, szybszy sposób. Opowieści to także szansa na zrozumienie zachowania, zidentyfikowanie się z bohaterem czy zmotywowanie do działania. Dla dzieci to też często najbardziej przystępna forma zrozumienia różnych zasad oraz emocji. Warto więc raz po raz, zamiast np. czytania gotowej bajki na dobranoc, opowiedzieć dziecku edukacyjną historię.

Historyjka o lekkomyślnym Jasiu

„Jaś był synem bogatego właściciela pól uprawnych. Mieszkał w dużym domu z dworkiem i nigdy niczego mu nie brakowało. Lubił się beztrosko bawić, trwonił pieniądze ojca na co tylko miał ochotę. Często słyszał od taty, że powinien roztropniej podchodzić do tego, co ma. Jednak jego słowa Jaś puszczał koło uszu i dalej wydawał majątek. Pewnego dnia na polach ojca wybuchł pożarł – spłonęły prawie wszystkie uprawy, a w raz z nimi całoroczne zyski. Nastały ciężkie dla rodziny Jasia czasy …”. Tak mogłaby zaczynać się jedna z edukacyjnych historyjek, mająca na celu modelowanie rozsądnych zachowań. Dzieci poznają bohatera, który jest nieroztropny i wydaje bardzo dużo pieniędzy. Potem dowiadują się, że spotkały go okoliczności, w których odłożone pieniądze byłyby bardzo przydatne. W końcu słyszą o konsekwencjach lekkomyślności bohatera i nauczce, jaką dostał za swoje zachowanie. „Uff, nie chcę być jak Jasiu” – bajki trafiają do dzieci lepiej niż powtarzanie nakazów i reguł. Szczególnie, gdy maluchy są w wieku przedszkolnym i nie pojmują jeszcze abstrakcyjnych zasad, np. musisz odłożyć pieniądze, żeby mieć je na czarną godzinę. Dzięki bajkom dziecko przenosi się na chwilę do równoległej rzeczywistości, gdzie bohater przeżywa daną sytuacje i emocje. Maluch może utożsamić się z tym bohaterem i zrozumieć pewne reguły na przykładzie jego zachowania, może też poznać antybohatera i wiedzieć, jakich zachowań unikać. Dlatego warto wykorzystywać opowieści na każdym polu edukacji.

  • Skutecznym i atrakcyjnym narzędziem edukacji finansowej może być PKO Konto Dziecka. Ma je już ponad 160 tys. najmłodszych klientów PKO Banku Polskiego. Jego oprocentowanie wynosi 2,5 proc. w skali roku (do kwoty 2500 zł oraz 0,5 proc. od nadwyżki ponad 2500 zł).

O(d)powiedz historię

Opowieści są też dobrą strategią odpowiadania na dociekliwe pytania pociech. „Mamo? Jak to jest, że płacisz kartą, zamiast pieniążkami?” – takie pytanie w dowolnej chwili może zadać zaintrygowany kilkulatek. „Po autoryzacji karty, odpowiednie dane są przesyłane do centrum rozliczeniowego banku, i pieniądze zdeponowane na moim koncie są transferowane na konto właściciela sklepu” – w ten sposób nic nie wytłumaczymy dziecku. Przelew bankowy i wirtualny obieg pieniądza to dla niego naprawdę trudna kwestia. Aby mu to wyjaśnić, można wiedzę obudować w opowieść np. o wędrówce pieniążka w tzw. cyfrowym świecie. Wzorem tego typu opowieści może być znana francuska seria „Było sobie życie”, która obrazuje funkcjonowanie organizmu właśnie w formie wędrówki i przygód ożywionych komórek. Takie obudowanie informacji w żywe obrazy i dostępne dziecku treści sprzyja zapamiętywaniu i lepszemu rozumieniu.

  • Dzięki bogatej ofercie PKO Banku Polskiego już nawet kilkulatek może spróbować swoich sił w samodzielnym zarządzaniu budżetem. Taką możliwość dają karty przedpłacone. Dodatkową atrakcją dla dzieci jest z pewnością ich wygląd – na awersach można podziwiać wizerunki bohaterów z popularnych telewizyjnych kreskówek – Johnny’ego Bravo, Dextera, Bena 10 i Atomówek.

Poczytaj mi, mamo

Wymyślanie bajek edukujących w zakresie społecznych zasad czy ekonomii może być nie lada wyzwaniem dla rodzica (szczególnie jeżeli jest zmęczony po całym dniu pracy i musi wykrzesać z siebie pokłady kreatywności), dlatego z pomocą przychodzą gotowe bajki, które możemy nabyć i czytać dzieciom. Dostępne są pozycje, mające na celu przybliżenie świata pieniędzy, ale też takie, które modelują odpowiednie zachowania. Tak więc możemy znaleźć historyjki o wyprawie na zakupy albo pokazujące istotność dzielenia się z innymi. Do takiej edukacji nadają się również znane opowieści, np. „Król i żebrak” albo opowieść o chciwej żonie rybaka, który znalazł złotą rybkę. Przy okazji czytania bajek warto komentować opisane wydarzenia oraz stworzyć przestrzeń na wypowiedzi dziecka. Stymuluje to jego rozwój poznawczy i jeszcze bardziej angażuje w opowiadaną (czytaną) historię.
Warto rozmawiać

Nie każdy jednak może być bajarzem i snuć opowieści na dowolny temat. Nic nie szkodzi. Równie potężnym co narracja narzędziem jest rozmowa. To szansa na wymianę zdań, wyjaśnienie dziecku pewnych zasad, a także poznanie jego punktu widzenia.

Rozmawiać można przy okazji oglądania lub czytania różnych bajek. Jeżeli dzieci znają bajkę Kaczor Donald, na pewno kojarzą Sknerusa – bogatego wujka bohatera komiksu, który nie lubi dzielić się swoim majątkiem. Nawiązując do bajki, można zapytać dzieci: czy Sknerus postępuje prawidłowo? Co to znaczy być skąpym, jaka jest granica między oszczędzaniem a chytrością? Zadawanie pytań pobudza myślenie dziecka i daje mu możliwość wykazania się.

Do rozmowy wcale nie trzeba pretekstu. Na każdym kroku wydarza się coś, co może zainicjować pogawędkę na ważne tematy. Robiąc zakupy w sklepie czy mijając bank, możemy zagaić dziecko i porozmawiać z nim na adekwatny temat.

Nawet jeżeli nie mamy pomysłu na edukacyjną pogawędkę, dajmy się wciągnąć w dialog z dzieckiem, choćby „o niczym”. Taka rozmowa zawsze wzbogaca, a co najważniejsze, buduje więź między jedną a drugą stroną.

  • Karolina OleksaKarolina Oleksa

    Psycholog, absolwentka studiów licencjackich z zarządzania, realizuje doktorat z psychologii w zarządzaniu. Zawodowo trener kompetencji miękkich, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu oraz redaktor prowadząca publikacji edukacyjno-psychologicznych, w tym m.in. wiodącego czasopisma dla nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej o nazwie "Życie Szkoły".

Czytaj także:

Niedaleko pada jabłko od jabłoni, czyli jak dzieci przyjmują postawy rodziców względem wydawania pieniędzy

Jak (nie) rozmawiać z dziećmi o pieniądzach

loaderek.gifoverlay.png