Od garażu do sieci
– Wyzwań rynkowych się nie boimy, wiemy, że sukces to, jak mawiał Albert Einstein, 1 proc. natchnienia i 99 proc. wypocenia. A ciężka praca nam niestraszna. Największym znakiem zapytania są zawsze ludzie: czy znajdziemy takich, którzy będą pasować do naszej drużyny – mówi Jan Popielarski, który wraz z siostrą zarządza siecią sklepów wielobranżowych SIGMA-MAX w Ciechanowie i okolicach.
SIGMA MAX – Ciechanów
Zaczynali jak Bill Gates – w garażu. Po odpowiednich przeróbkach wyglądał (prawie) jak sklep, w którym na początku lat 90. dwoje z pięciorga dzieci państwa Popielarskich postanowiło sprzedawać zabawki. Dziś zabawki to zaledwie ułamek bogatego asortymentu oferowanego przez SIGMA MAX. Firma kompleksowo zaopatruje – od długopisów po pełną obsługę IT – firmy produkcyjne, biura, szkoły, przedszkola, urzędy, sklepy oraz osoby indywidualne. Sieć SIGMA MAX tworzy na razie pięć sklepów, ale przedsiębiorcze rodzeństwo nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa.
Zaczynali Państwo jak Bill Gates…
Tak, od garażu (uśmiech). Gdy zmienił się ustrój, z garażu rodzinnego domu wyjęliśmy oryginalne drzwi, wstawiliśmy okna, a asortyment – zaczynaliśmy od zabawek – rozłożyliśmy na półkach powyjmowanych ze starych mebli z naszych domów. „Design” nie miał znaczenia, wszystko sprzedawało się na pniu. Do dziś w tym miejscu jest zlokalizowany jeden z naszych sklepów, ale w niczym już nie przypomina tamtego „garażowego”.
Postawili Państwo wtedy wszystko na jedną kartę, przeznaczając na pierwsze zakupy towaru resztki oszczędności. Był strach?
Nikt wtedy nie używał słowa „ryzyko”. Nie było miejsca i czasu na kalkulację. Trzeba było coś robić, żeby przeżyć w nowych okolicznościach rynkowych. A w handlu i usługach zawsze czuliśmy się najlepiej – równolegle prowadziliśmy dwa kioski prasowe w ajencji. Szybko okazało się, że ów garaż, który miał pełnić poboczną rolę w naszym życiu zawodowym, może być zalążkiem ciekawego przedsięwzięcia. Moja siostra Dorota zrezygnowała ze swojej etatowej pracy, ja z kiosków i w pełni zaangażowaliśmy się w naszą firmę. Również reszta naszego rodzeństwa – a jest nas pięcioro – pomaga nam, gdy jest potrzeba. Zaraziliśmy też kolejne pokolenie. Moja córka zarządza zaopatrzeniem i marketingiem. Zaprzeczamy obiegowej opinii, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.
Na początku były zabawki, dziś w ofercie SIGMA MAX jest niemal wszystko, z pełną obsługą IT innych firm włącznie. Jak się sprawdza taki model sprzedaży?
Wygląda na to, że postawiliśmy na up-selling, czyli „doproduktowienie” klienta, zanim zaczął być on modny w korporacjach (uśmiech). A poważnie, nasi klienci bardzo sobie chwalą to, że w jednym miejscu mogą dostać wszystko, czego szukają. A jak nie znajdą, mają gwarancję, że zdobędziemy to dla nich, choćbyśmy mieli ziemię i niebo poruszyć. Dotrzymujemy słowa i grono lojalnych klientów potwierdza, że naprawdę warto grać fair.
Pierwsze decyzje o poszerzeniu asortymentu – o artykuły papiernicze – były podyktowane chęcią stabilizacji poziomów sprzedaży w całym roku. Po pierwszym zachłyśnięciu się dostępnością wszystkiego, zabawka – tak jak na całym świecie – stała się bowiem towarem sezonowym, z kulminacją popytu w grudniu i w okolicach Dnia Dziecka.
A artykuły papiernicze już tylko krok dzielił od biurowych…
Klienci firmowi zaczęli z czasem dopytywać o inne pozycje – chemię, tonery, a nawet komputery. Uznaliśmy, że skoro mamy w zespole informatyka, stworzymy mu w sklepie stoisko, dzięki któremu będzie mógł usługi wsparcia IT oferować także naszym klientom. I to się bardzo dobrze sprawdziło. Teraz wracam do korzeni i zabawki „obudowujemy” kompleksową ofertą artykułów dla niemowląt – od wózków przez akcesoria po ubranka. Uzupełnieniem sprzedaży stacjonarnej jest sklep on-line.
Przez lata rozszerzał się nie tylko asortyment, ale i liczba sklepów.
Na razie jest ich pięć – dwa w Ciechanowie, po jednym w Mławie, Płońsku i Pułtusku. Jak widać, coraz odważniej zmierzamy w kierunku aglomeracji warszawskiej, a że do emerytury zostało mi jeszcze siedem lat, to kto wie?
Co jest największym wyzwaniem dla firmy, która z jednej strony już okrzepła, ma mocną pozycję w swoim regionie, a z drugiej strony – apetyty na więcej?
Wyzwań rynkowych się nie boimy. Wiemy, że sukces to, jak mawiał Albert Einstein, 1 proc. natchnienia i 99 proc. wypocenia. A ciężka praca nam niestraszna. Największym znakiem zapytania są zawsze ludzie: czy znajdziemy takich, którzy będą pasować do naszej bardzo zgranej, lojalnej 40-osobowej drużyny – a wzajemne zaufanie i współodpowiedzialność za losy naszej firmy to warunek bezwzględny sukcesu, jeśli się działa w paru lokalizacjach. Zależy nam bardzo na ludziach, którzy, tak jak i my, są ciekawi świata, głodni nowych umiejętności, otwarci – i bardzo chętnie otwieramy przed nimi szansę rozwoju i awansu w ramach naszej rozrastającej się sieci. Większość kierowników wywodzi się z grona osób, które zaczynały w naszych sklepach jako sprzedawcy. Zawsze wychodzę z założenia, że należy zatrudniać lepszych od siebie. Jestem trochę leniwy, dlatego muszę mieć najlepszy zespół (uśmiech).
Z PKO Bankiem Polskim są Państwo związani od początku istnienia firmy. Co daje budowana przez dekady relacja?
Współpracę z PKO Bankiem Polskim zawdzięczamy, jak to w naszej rodzinnej firmie, siostrze, która przez lata pracowała właśnie w tym Banku. Mamy zasadę, że wolimy posiadać nieruchomości, niż je wynajmować, tak więc rozwój naszej sieci w dużej mierze zawdzięczamy finansowaniu zapewnianemu przez Bank. Przez ćwierć wieku zbudowaliśmy ogromny kapitał wzajemnego zaufania, który procentuje na co dzień.
Rozmawiała Małgorzata Remisiewicz
SIGMA-MAX to jedna z firm, które wzięły udział w sesji zdjęciowej do kalendarza PKO Banku Polskiego na 2016 rok. Pokazuje on dwie równoległe koncepcje zatytułowane: „Dobro procentuje” oraz „Razem możemy więcej”. Druga linia, z udziałem m.in. Jana Popielarskiego, prezentuje partnerów PKO Banku Polskiego z sektora małych i średnich firm, które Bank wspiera w dynamicznym rozwoju.
Jan Popielarski, prezes Zarządu SIGMA MAX Sp. z o.o.Kalendarz Banku zwyciężył w trzech kategoriach II edycji Konkursu Kalendarzy Zoom Art: kalendarz wieloplanszowy, najlepsza ilustracja oraz najlepsza fotografia.
Czytaj także:
Perfekcyjnie uszyta firma
Zawsze o krok do przodu
Bankofirma
02019.07.04Okna, drzwi i bramy z Białegostoku. W Pafo-Bud stawiają na jakość
więcejKonkretny w rozmowie, skuteczny w biznesie. Taki jest Dariusz Matyszewski, udziałowiec firmy Pafo-Bud z Białegostoku, która od ponad 20 lat produkuje okna, drzwi i bramy. W swoich działaniach spółka stawia na jakość towaru i usługi przy zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technologicznych.
Bankofirma
02019.07.04Przejdź płynnie do faktoringu
więcejPo faktoring sięga coraz większa grupa przedsiębiorców. Nie wszyscy jednak jeszcze wiedzą, jakie mogą mieć korzyści z umowy faktoringu. Nie chodzi tylko o płynność finansową firmy – faktoring to również możliwość zabezpieczenia się przed nieuczciwymi partnerami i ich weryfikacja jeszcze przed rozpoczęciem współpracy.
Bankofirma
02019.07.01Maciejowy Sad – kiedy rodzinna pasja, staje się biznesem
więcejMaciejowy Sad to idealny przykład, jak rodzinną pasję przekuwać w rodzinny biznes. Przed laty Jerzy Karczewski na lutyńskiej ziemi w okolicach Wrocławia założył sad. Później opiekę nad gospodarstwem przekazał synowi Maciejowi. W 2010 r. postanowili zwiększyć dostępność tłoczonych soków, żeby szersze grono konsumentów mogło skosztować ich produktów.
Bankofirma
02019.06.28Pizza była mało znana. „Pruszynka” to zmieniła
więcejKiedy Piotr Pruszyński w 1998 r. otworzył swoją pierwszą pizzerię „Pruszynka” w Białymstoku, wielu ludzi w regionie nie wiedziało, czym jest pizza i co po złożeniu zamówienia otrzymają na talerzu. Dziś przedsiębiorca posiada pięć lokali, które z powodzeniem zaspokajają apetyty mieszkańców miasta.
Bankofirma
02019.06.13Pensjonat i hotelik w mazurskim stylu. Goście przyjeżdżają nawet trzy razy w roku
więcejGoście z Europy Zachodniej zamiast dużych hoteli wolą mniejsze i kameralne obiekty, gdzie mają bezpośredni kontakt z właścicielami. Znajdują to u nas w Pensjonaciku Cyklada i Mazurskiej Chacie – przekonuje Jacek Jaworski, który wraz z żoną Izabelą prowadzi obiekty wypoczynkowe na uboczu Mikołajek w okolicach Jeziora Mikołajskiego. Małżeństwo przygotowuje właśnie Pawilon SPA z sauną i jacuzzi, bo ciągle chce rozwijać ofertę dla turystów.
Bankofirma
02019.06.11Let’s Fintech with PKO Bank Polski – rozumiemy potrzeby innowacyjnych firm
więcejPKO Bank Polski rozwija projekt Let’s Fintech, dzięki któremu współpracuje ze startupami i angażuje się w wyszukiwanie najbardziej perspektywicznych rozwiązań technologicznych dostępnych na rynku. O pracy zespołu, wdrożeniach i poszukiwaniu kolejnych projektów mówi Grzegorz Pawlicki, dyrektor Biura Innowacji w PKO Banku Polskim