2017.01.18

Filharmonia Narodowa - Muzyka silnych emocji

Zaproszenie publiczności na próbę generalną jest pomysłem niespotykanym na naszych scenach. W piątek 13 stycznia Filharmonia Narodowa znów uchyliła drzwi melomanom i pozwoliła zajrzeć „za kulisy” procesu twórczego. Spotkaliśmy się z ogromnym ładunkiem wiedzy i emocji. Efekt był oszałamiający.

Filharmonia Narodowa - Muzyka silnych emocji

Możliwość uczestniczenia w „Otwartej próbie generalnej Orkiestry Filharmonii Narodowej” to inicjatywa Działu Edukacji Filharmonii (o której w wywiadzie opowiedziała nam szefowa tego działu Aneta Nowak). Tym razem mogliśmy zobaczyć, jak muzycy pracują nad poematem symfonicznym Stanisław i Anna Oświęcimowie Mieczysława Karłowicza i Kościelcem 1909 Wojciecha Kilara.

13 stycznia pomiędzy godziną 10.00 a 13.00 publiczność mogła wysłuchać wprowadzenia do utworów Karłowicza i Kilara wygłoszonego przez Malinę Sarnowską, a także „podejrzeć” pracę orkiestry i dyrygenta Jerzego Salwarowskiego, a na koniec spotkać się z maestro, posłuchać o jego pracy i zadać mu pytania.

Dobór repertuaru i jego zestawienie nie było oczywiście przypadkowe. Niemal równo 110 lat temu odbyło się w Warszawskiej Filharmonii prawykonanie poematu Karłowicza, które spotkało się z bardzo przychylnym odbiorem krytyki i publiczności. W 1976 roku, na 75-lecie Filharmonii i 100-lecie urodzin Karłowicza, Witold Rowicki, ówczesny szef tej sceny, zamówił u Wojciecha Kilara utwór, który – jak pisał kompozytor – jest ‘opowieścią o górach i o człowieku, o ich porywającym i dramatycznych związku’. Ale nie daty i rocznice są w tym zestawieniu najważniejsze.

Mieczysław Karłowicz był niezwykle utalentowanym artystą, stojącym u progu wielkiej kariery w chwili przedwczesnej śmierci. Poemat Stanisław i Anna Oświęcimowie był jego pierwszym sukcesem. W latach 1904-1909 skomponował sześć poematów symfonicznych i stanowią one, obok koncertu skrzypcowego i symfonii, główny trzon jego artystycznego dorobku. Błyskotliwa kariera 32-letniego kompozytora została tragicznie przerwana 8 lutego 1909 roku podczas samotnej wycieczki w góry. Karłowicz był bowiem nie tylko muzykiem, ale również zapalonym taternikiem, pionierem narciarstwa i fotografikiem. W 1907 roku osiadł na stałe w Zakopanem, wytyczał w górach nowe trasy i uwieczniał na zdjęciach to, co mógł zaobserwować podczas górskich wycieczek. Tego tragicznego lutowego dnia z Małego Kościelca zeszła lawina. Karłowicz zginął samotnie u stóp góry. Upamiętnia go głaz na brzegu Czarnego Stawu Gąsienicowego z napisem Non omnis moriar.

Poematy symfoniczne Karłowicza wykonuje się rzadko, bo wymagają ogromnego instrumentarium i są niezwykle trudne technicznie. Zawarty w nich ładunek emocjonalny jest oszałamiający. Poemat opowiadający o kazirodczej miłości przyrodniego rodzeństwa Oświęcimów, zainspirowany podobno obrazem Stanisława Bergmana, który na młodym Karłowiczu wywarł silne wrażenie. Jest to nie tylko próba ilustracji tej tragicznej miłości, ale przede wszystkim niezwykle malarska i nasycona cała gamą uczuć muzyczna opowieść. Mamy więc pełen energii i chęci działania motyw Stanisława, subtelny i liryczny motyw Anny i wkraczający pomiędzy nie motyw losu, który wywiera na bohaterów ogromny wpływ aż do tragicznego finału.

Zupełnie inna gama uczuć pojawia się w kompozycji Kilara. Jak pisał sam kompozytor, utwór jest ‘opowieścią o tym, co zdarzyło się ósmego lutego 1909 roku pod Małym Kościelcem. Jest jakby zatrzymaniem i rozbudowaniem w czasie tych kilku tragicznych sekund’. Mamy obraz majestatycznych i groźnych gór wyłaniających się spomiędzy mgieł, narastający motyw nadchodzącego fatum i niezwykle przejmujący obraz przejścia „na druga stronę” – ogłuszający hałas lawiny i zamierający dźwięk bijącego serca.

Poprzedzający próbę wykład Maliny Sarnowskiej wprowadził publiczność w dzieje i motywacje obu kompozytorów. Dzięki prezentacji fragmentów poszczególnych utworów, wyróżnieniu budujących je motywów i ich znaczeń, dał możliwość pełniejszego uczestnictwa w odbiorze muzyki – nie tylko intuicyjno-emocjonalnego, ale podbudowanego głębszą wiedzą. Takie spotkanie – zarówno z wiedzą o muzyce, jak i samą muzyką, która przecież w swojej najgłębszej istocie jest tajemnicą – to zupełnie niezwykła intelektualno-emocjonalna przygoda. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że pomimo, iż muzycy występowali ‘w cywilu’, a maestro nie włożył fraka, zaproszona publiczność miała szansę tak silnego i głębokiego odbioru muzyki, o jaki niekiedy trudno na normalnym koncercie. Pomysł Działu Edukacji to prawdziwy strzał w dziesiątkę!

Iwona Ramotowska
dolce-tormento.blogspot.com
dolcetormento.pl

  • PKO Bank Polski jest strategicznym Mecenasem Roku Filharmonii Narodowej w Warszawie i wspiera inicjatywy edukacyjne tej instytucji w sezonie artystycznym 2016/2017.

Czytaj także:

O tym, jak skrzypaczka stała się animatorką muzyki Cz. 1

Od małych melomanów do Uniwersytetu Trzeciego Wieku

loaderek.gifoverlay.png