Ten ogrom twórczości taty jest niesamowity, szokujący, wspaniały – Małgorzata Śliwka-Cichoń opowiada o warsztacie ojca, Karola Śliwki
„Gdy patrzę na prace taty, to na wszystkich profilach, na których pojawia się kobieta, widzę mamę. W Słoneczku i Smyku widzę siebie” – mówi Małgorzata Śliwka-Cichoń, wspominając prace swojego ojca w dniu wernisażu wystawy „Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci” w Pałacu Kultury i Nauki.
Jak Pani czuje się na wystawach prezentujących dorobek taty?
Do mnie to zupełnie nie dociera. Nie byłam świadoma, że tata właściwie jest międzynarodowej sławy grafikiem. W domu tego nie było czuć. Był człowiekiem skromnym, zapracowanym, żył w swoim świecie. Wiedziałyśmy z mamą co robi, ale nie docierał – do mnie przynajmniej – ten ogrom twórczości taty. Jest niesamowity, szokujący, wspaniały i wzrusza mnie, nawet gdy tylko zaczynam o tym mówić. Może powinnam powiedzieć, że wstyd mi za to, ale tak rzeczywiście było. Dlatego naprawdę to wszystko, co widzę i co się dzieje na wystawie, jeszcze wciąż do mnie nie dociera. I za każdym razem, kiedy jestem na wystawie i oglądam filmik wspominający tatę, to łza kręci mi się w oku.
Czy to oznacza, że w Państwa domu rodzinnym nie rozmawiało się o pracy artysty?
Raczej nie. Tata miał swój tryb życia. Rano szedł do pracy, do wydawnictwa, a później, popołudniami, kiedy mama pracowała, ja zostawałam z tatą w domu. Zajmowałam się nauką, a tata w tym czasie spędzał czas w swoim „pokoiku” i pracował – rysował. Nawet jeśli grały telewizor czy radio – jemu to nie przeszkadzało. On był w swoim świecie, projektował swoje znaki. Pamiętam takie momenty, gdy już kończył pracę i miał trzy propozycje jakiegoś projektu, wówczas prosił mamę i mnie o ocenę.
Były Panie pierwszymi odbiorcami!
Tak, ale tylko wtedy, gdy jakiś znak był dla taty szczególnie istotny. Wtedy rzeczywiście nam pokazywał. Te mniej ważne pozostawiał w swoim światku, ale przyznam szczerze, że teraz nie potrafię wspomnieć żadnego konkretnego rysunku. Wtedy byłam dzieckiem, zajętym zupełnie innymi rzeczami. Bardziej byłam zaganiana do nauki – teraz myślę sobie, że czasem pewnie po to, żeby tata miał trochę spokoju dla siebie. To była taka nasza codzienność.
Prace Karola Śliwki obejrzeć można w Warszawie. Wystawa „Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci” odbędzie się najpierw w ramach European Design Festival (7-16.07) w Pałacu Kultury i Nauki. Następnie podziwiać ją będzie można w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego (20.06-31.07). Wstęp jest wolny. Eskpozycja otrzymała niedawno tytuł Wydarzenia Historycznego Roku 2018 w kategorii Wystawa w plebiscycie zorganizowanym przez Muzeum Historii Polski we współpracy z portalem historia.org.pl oraz Biblioteką Narodową. Zapraszamy!
Potrafi Pani przywołać wspomnienie jakiegoś dzieła, które było szczególnie ważne dla Pani taty?
Ja to wiem dopiero teraz, po wystawie. Chodzi o „Urodę”. Tata nie mówił za wiele o takich rzeczach. Nie uczył mnie tego, nie prowadził przez swój świat, nie pokazał ani grafiki, ani malarstwa. Byłam kierowana w inną stronę, a tata się do tego nie wtrącał. Teraz oczywiście bardzo tego żałuję, bo troszkę mógł. Chociaż troszkę mnie wprowadzić.
Nigdy nie ciągnęło Pani w tę stronę? Nie podglądała Pani taty?
Oczywiście, że zaglądałam mu przez ramię, ale to wszystko było takie naturalne – on był zajęty, więc ja nie chciałam mu przeszkadzać.
Czyli jednak bywała Pani w „pracowni”?
Tata rysował na wszystkim! Na karteczkach, na dużych formatach, małych formatach. Ciągle były jakieś rysunki. Gdzieś tam długopisem, gdzieś indziej ołówkiem. Tym i na tym, co było pod ręką. Dla mnie wtedy to były bazgroły. Jego tysiące prób. A dopiero potem z tego powstawało dzieło. Ponieważ wtedy nie było, tak jak dzisiaj obserwuję, tabletów, na których można rysować, to zgodnie z tym jakie były czasy – rysował na czymkolwiek. Wiem, że chciał próbować i marzył mu się tablet, ale już się nie udało. Ale takie mam wspomnienie – wszędzie rysunki i poprawki do rysunków! Wszystko miał w głowie.
Myśli Pani, że było „coś”, co szczególnie inspirowało Pana Karola? Bo przekrój poruszanych tematów jest ogromny.
Trudno mi powiedzieć, ale domyślam się, że obierał temat danej pracy, a później tworzył w tym kierunku. Gdy patrzę na prace taty, to na wszystkich profilach, na których pojawia się kobieta, widzę mamę. Bardzo ją kochał. Kochaliśmy się wszyscy. W Słoneczku i Smyku widzę siebie. Można powiedzieć, że to dziecko, jak każde inne, ale ja naprawdę byłam taka pulchniutka i okrągła. I widzę w tym siebie. I to dla mnie naturalne… Na pewno tata szukał inspiracji. Zbierał różne obrazki. To były przecież czasy bez komputera i internetu, dlatego on wszystko wycinał, gromadził różne opakowania, przerysowywał, miał swoje wzorniki. Przypuszczam, że szukał inspiracji wszędzie. Trochę tak jak z kompozytorami, że to kwestia weny.
Czy tata rysował czasem za Panią, gdy potrzebna była praca na plastykę w szkole?
Powiem szczerze, że bardziej pomagała mi mama. Nie pamiętam, żeby tata coś za mnie rysował. Pomagał mi w innych rzeczach. Pamiętam, że gdy przygotowywałam się do egzaminu w szkole muzycznej, miałam do zaprezentowania określony program i należało przygotować wersje papierowe dla komisji. Dałam tacie kartkę z listą utworów i tata wykonał dla mnie takie piękne laurki z informacją jaka szkoła, jaki program, nazwisko, nauczyciel – to wszystko było pięknie wykaligrafowane i każda z tych laurek była inna. Nic się nie powtarzało.
Ma Pani swoje ulubione dzieło z portfolio taty?
Nie mam szczególnie ulubionej pracy. Wszystkiego się uczę i wszystko poznaję. Zachwyca mnie syrenka, fascynują papierosy, wszystkie „pierwsze” prace z dawnych czasów. Zwłaszcza z okresu studenckiego, kiedy jeszcze tata nie znał mamy, a mnie nawet nie było w planach. Dla mnie to wszystko jest ciekawe i nowe. Tak wyszło, że dopiero teraz…
Ma Pani bardzo piękne wspomnienia z dzieciństwa…
Tak się ułożyło u nas w rodzinie, że byłam bardziej zajęta innymi rzeczami. Pieczę nade mną trzymała mama, tata mało się angażował w bieżące sprawy. Może tak jest wśród artystów. Czasem jak czytam wywiady z dziećmi znanych artystów, to mają trudne dzieciństwa. Ja miałam podwójnych artystów, więc nie było lekko. Mi taty brakuje i zawsze mi go brakowało. Zawsze go było za mało. Zawsze za nim tęskniłam i tęsknię za nim do dziś. Choć mieliśmy takie same charaktery, to mogliśmy przebywać ze sobą parę dni, bo później dochodziło do spięć między nami. Jestem szczerą osobą i mówiłam wprost, gdy coś mi się nie podobało. Ale tak było w dorosłym życiu. Lubiłam z nim przebywać, siadać mu na kolanach. Ale miał taką naturę, że zawsze był zamknięty w sobie i swoim świecie. Z mamą miałam bardzo dobry kontakt jako dziewczynka. Natomiast gdy wyjeżdżałam na studia, to zawsze tęskniłam za tatą. Zawsze miałam coś takiego w sercu i tak już zostało. Brakuje mi go bardzo.
Rozmawiała Oktawia Staciewińska
Czytaj także:
Wystawa „Karol Śliwka” w Warszawie. Zapraszamy!
Patrzy na obraz, gdy maluje. Jak jest ukończony to on spogląda na nią. Olga Wolniak – artystka, która inspiruje
Sztuka to wartość: spotkanie z Krzysztofem Bednarskim
Bankopasje
02019.07.16Kolejne niezwykłe filmowe spotkanie już w czwartek w Kinematografie
więcej„Stan cywilny? Tak.” To tylko jeden z wielu cytatów z „Rejsu”, które na stałe zagościły w języku polskim. Bo czy jest ktoś, kto owego dialogu nie kojarzy ze słynną filmową podróżą po Wiśle? W najbliższy czwartek 18 lipca w łódzkim kinie Kinematograf nie lada gratka dla fanów polskiego kina – na widzów czekać będzie kultowy obraz w reżyserii Marka Piwowskiego.
Bankopasje
02019.07.15Wielka bitwa konserwatorów o wielkie dzieło
więcejW 600. rocznicę wiktorii grunwaldzkiej z 15 lipca 1410 r. poddano kompleksowej renowacji obraz Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”. Dzięki przedsięwzięciu, które finansowo wsparł PKO Bank Polski, możemy dzisiaj podziwiać artystyczny rozmach twórcy. Powinniśmy przy tym docenić żmudną pracę konserwatorów dążących do przywrócenia dziełu świetności na co najmniej pół wieku.
Bankopasje
02019.07.12PKO Bank Polski oficjalnym partnerem quizu Ekstraklasy!
więcejPKO Bank Polski razem z Ekstraklasą S.A. prezentują nową i innowacyjną formułę rywalizacji wśród piłkarskich kibiców!
Bankopasje
02019.07.11„Świat przedwojennej fonografii” – o muzyce, sztuce i radiu opowiada Jan Emil Młynarski
więcejJazz trafił do Polski latach międzywojennych. Rolę sal koncertowych spełniały wówczas przede wszystkim dancingowe restauracje i nocne kluby, w których występowali pianiści i orkiestry jazzowe, piosenkarze oraz tancerze. Atmosferę kawiarnianych koncertów jazzowych Krakowa, Lwowa, a zwłaszcza Warszawy przywołuje podczas swoich występów Jazz Band Młynarski-Masecki.
Bankopasje
02019.07.09Sztafeta pomocy w Kluczborku
więcejPracownicy PKO Banku Polskiego i mieszkańcy Kluczborka wybiegali uśmiech dla Weroniki. Dzięki uczestnikom biegowej akcji charytatywnej, Fundacja PKO Banku Polskiego przekazała 10 tys. zł na rehabilitację dziewczynki. W ubiegłym roku podobną akcję zorganizowano dla Patryka, który teraz pomógł Weronice.
Bankopasje
02019.07.08#KandydatNaGwiazde – odcinek 5.
więcejZapraszamy na najnowszy odcinek naszego cyklu wideo #KandydatNaGwiazde.