Cavaliada Tour: Krzysztof Ludwiczak zwycięzcą Grand Prix Lublina, Dawid Skiba wygranym Dużej Rundy
Minione cztery dni w Lublinie upłynęły pod znakiem jeździeckiego święta. W hali Targów Lublin po raz siódmy rywalizowali najlepsi zawodnicy z Polski i Europy. Piątkową Dużą Rundę wygrał Dawid Skiba na klaczy Badorette, a w niedzielnym Grand Prix Lublina o nagrodę Prezesa Zarządu PKO Banku Polskiego zwyciężył Krzysztof Ludwiczak na koniu Nordwind.
Cavaliada Tour to jedyny w Polsce cykl jeździeckich zawodów halowych autoryzowany przez Międzynarodową Federację Jeździecką (FEI). Impreza odbywa się w czterech miastach, a obecnie jesteśmy na jej półmetku. Na przełomie listopada i grudnia zawitała do Poznania, a w ostatnich dniach do Lublina. Rywalizację najlepszych jeźdźców można było podziwiać od czwartku do niedzieli.
– Cavaliada Lublin jest wielkim świętem jeździectwa. To nie tylko sport, ale również show i targi. Impreza doskonale wpisała się w kalendarz największych imprez Lublina i nie tylko. Piękno sportowych zmagań, wyjątkowe emocje, super atmosfera. Niesamowite zainteresowanie dorosłych, młodzieży i dzieci – ocenia Narcyza Rejment, ekspert Zespołu Marketingu Lokalnego PKO Banku Polskiego w Lublinie. – Przez cztery dni Cavaliady, trybuny wypełnione były po brzegi. Stanowiska targowe również cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Już teraz czekamy na kolejną edycję – dodaje.
Duża Runda dla Dawida Skiby. Pierwsze takie zwycięstwo
Najbardziej prestiżowa pod kątem sportowym była piątkowa Duża Runda i niedzielna Grand Prix Lublina o nagrodę Prezesa Zarządu PKO Banku Polskiego, który od kilku lat jest głównym sponsorem wydarzenia. Obie rywalizacje są zaliczane do rankingu Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej FEI.
Dużą Rundę wygrał Dawid Skiba, który od trzech lat jest zawodnikiem KJ Agro-Handel Śrem. Zarówno dla niego, jak i dla klaczy Badorette, na której startował, było to pierwsze w karierze zwycięstwo w konkursie zaliczanym do światowego rankingu i mającym wpływ m.in. na nominacje olimpijskie do igrzysk w Tokio.
Do zawodów z przeszkodami o wysokości 145 cm przystąpiło 48 par, z których pierwszy przejazd z jedenastoma przeszkodami bezbłędnie wykonało tylko siedem. Do ostatecznej rozgrywki, z siedmioma przeszkodami, przystąpiło sześcioro Polaków i Estończyk. Najlepiej poradził sobie Dawid Skiba, który zaliczył bezbłędny przejazd i z czasem 36,48 odniósł zwycięstwo.
– Zdarzało mi się wcześniej zdobywać punkty do światowego rankingu, ale teraz odniosłem pierwsze zwycięstwo w konkursie, zaliczanym do tego rankingu. Jestem bardzo szczęśliwy z wygranej i chciałbym podziękować prezesowi klubu Janowi Ludwiczakowi, trenerowi Jackowi Buckiemu, a przede wszystkim mojej żonie Natalii, dzięki której wróciłem do koni – powiedział Dawid Skiba.
Zwycięzca Dużej Rundy w piątek okazał się lepszy od Krzysztofa Ludwiczaka na Nordwindzie (37,28) i Dawida Kubiaka na Anastacii III (38,37).
Grand Prix Lublina: Ludwiczak wykorzystał potknięcie Skrzyczyńskiego
Najważniejszą konkurencją czterodniowych zawodów było niedzielne Grand Prix Lublina o nagrodę Prezesa Zarządu PKO Banku Polskiego. Przystąpiło do niej 39 zawodników i 5 amazonek.
Na parkurze o długości 450 metrów ustawiono 12 przeszkód, a zawodnicy mieli wykonać 15 skoków, mieszcząc się w limicie czasowym 72 sekund. Wielu z nich miało problemy. Do finałowej rozgrywki zakwalifikowały się tylko cztery pary, które bezbłędnie pokonały parkur. Szanse na wygraną stracił m.in. najlepszy polski jeździec Jarosław Skrzyczyński, który przejazd zakończył z jedną zrzutką. Należy jednak zaznaczyć, że w Lublinie nie startował na swoim podstawowym koniu.
Najbardziej doświadczonym zawodnikiem w rozgrywce był Krzysztof Ludwiczak. Spokojnie prowadził konia i zdołał zaliczyć czysty przejazd. Odniósł pewne zwycięstwo, bo sztuka ta nie udała się żadnemu z jego rywali.
– Parkur okazał się selekcyjny i bardzo trudny, przez co było tak mało koni w rozgrywce – ocenił Krzysztof Ludwiczak, który po niedzielnym zwycięstwie objął prowadzenie w rankingu Cavaliada Tour. – Mam nadzieję, że uda mi się podjąć rękawice i powalczyć z Jarosławem Skrzyczyńskim. Dziś miał swojego drugiego, gorszego konia, ale z pewnością dobrze przygotowuje się do następnych zawodów – dodał.
Drugie miejsce zajął Filip Lewicki, startujący na koniu Corrado X, który tym samym był bliski powtórzenia sukcesu swojego ojca Marka Lewickiego (wygrał Cavaliadę w Lublinie w 2013 roku - przyp. red.). Na trzecim miejscu znalazł się Grzegorz Nowak na koniu Always Forever.
Cztery dni jeździeckiego święta
Organizatorzy zadbali, żeby program zawodów każdego dnia zapewniał widzom widowiskowe konkurencje. Zmagania zawodników odbywały się w czterech konkurencjach jeździeckich: skokach przez przeszkody, wszechstronnym konkursie konia wierzchowego (WKKW), ujeżdżeniu i powożeniu.
Szczególne zainteresowanie wśród widzów Cavaliady wzbudza Potęga Skoku czyli konkurencja, w której zawodnicy pokonują coraz wyższy mur. Zwycięzcą zostaje ten, kto osiągnął najwyższą wysokość. W Lublinie triumfował odniósł Mateusz Kiempa na koniu Jalandahar, który pokonał mur o wysokości 195 cm. Dzień później ten sam zawodnik wygrał wszechstronny konkurs konia wierzchowego, wyrastając na jedną z największych gwiazd minionego weekendu.
Stałym punktem Cavaliady jest również konkurencja Wenus kontra Mars, podczas której publiczność może obserwować bezpośrednią rywalizację między 8 amazonkami a 8 jeźdźcami. Kobiety i mężczyźni walczą ze sobą, a zwycięzca przechodzi do kolejnej rundy. W Lublinie najlepsza okazała się Paulina Koza na koniu Conner, która w finałowym wyścigu pokonała Mściwoja Kieconia.
– To był wieczór spod znaku Wenus. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało się wygrać, zwłaszcza, że przyjechałam tu ze Śląska specjalnie na ten konkurs. Organizacja i atmosfera była na najwyższym poziomie. Z pewnością wraz Connerem pojawię się na kolejnych zawodach cyklu – zapowiedziała zwyciężczyni Paulina Koza.
W niedzielę odbył się też konkurs Cavaliada Future o nagrodę PKO Banku Polskiego czyli zawody obejmujące skoki przez przeszkody dla dzieci w wieku 9-11 lat, startujących na kucach. To szczególny konkurs, zaszczepiający w młodych ludziach miłość do jeździectwa. Rywalizację w Lublinie wygrała Martyna Ufnal na kucyku Ramiro.
– To, co chcemy podkreślać w trakcie Cavaliady, jest tożsame z tym, co PKO Bank Polski robi w pracy z młodzieżą, ucząc najmłodszych oszczędności i odpowiedzialności i promując dojrzałość. Te cechy chcemy również zaszczepiać my, poprzez jeździectwo, które jest najlepszą drogą do dojrzałości emocjonalnej wśród dzieci – podkreśla dyrektor Cavaliady Dominik Nowacki.
Kolejne zawody z cyklu Cavaliada Tour odbędą się w Krakowie (w dniach 28 lutego - 3 marca) oraz w Warszawie (7-10 marca).
Marek Wiśniewski
Czytaj także:
Nie tylko skoki przez przeszkody
Cavaliada w Lublinie tuż-tuż!
Konkurs Cavaliada Lublin rozstrzygnięty!