2018.05.28

6. PKO Półmaraton Solidarności. To nie jest trasa dla słabeuszy

Podczas 6. PKO Półmaratonu Solidarności podbiegi są co prawda łagodne, lecz jest ich kilka, a najdłuższy ma 2 km. U nas życiówki biegacz nie zrobi, ale może symbolicznie wylać pot i pokonać trasę – mówi Marek Wątorski, dyrektor 6. PKO Półmaratonu Solidarności.

Zaplanowana na 2 czerwca szósta edycja PKO Półmaratonu Solidarności nawiązuje do „Lubelskiego Lipca” z 1980 r., kiedy fala strajków zapoczątkowała erę „Solidarności”. W jaki sposób?

Marek Wątorski: Do tamtych wydarzeń nawiązują miejsca, w których odbywa się bieg. Zaczynamy w historycznej bramie Głównej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik przy alei Lotników Polskich. To właśnie za tą bramą strajkowali robotnicy. Ponadto w symboliczny sposób łączymy dwa ronda. W Świdniku jest to Rondo Świdnickiego Lipca 1980, a w Lublinie Rondo Lubelskiego Lipca 1980. Sam dobieg do mety również prowadzi ulicą Lubelskiego Lipca 1980. Ponadto biegowi towarzyszyć będzie hymn lubelskiej „Solidarności”, czyli utwór „Lubelski Lipiec 1980” w wykonaniu Krzysztofa Cugowskiego.

Trasa jest dużym wyzwaniem dla biegaczy ze względu na sporą liczbę podbiegów. Jak to dokładnie wygląda?

Podbiegi są co prawda łagodne, ale jest ich kilka, a najdłuższy ma 2 km. To nie jest trasa dla słabeuszy.

Zazwyczaj organizatorzy biegów zachęcają ludzi łagodnymi trasami, które sprzyjają biciu rekordów. U was jest odwrotnie... 

Rzeczywiście. U nas życiówki biegacz nie zrobi, ale może symbolicznie wylać pot i pokonać trasę. W drugiej edycji udział brał Maciej Kurzajewski, który stwierdził wręcz, że jest to półmaraton górski.

Poprzeczka, jeśli chodzi o rekord trasy jest zawieszona bardzo wysoko. Rekord imprezy wśród mężczyzn wynosi 1:04:01, a ustanowił go w 2015 r. Kenijczyk Metto Kiprono.

Rekord wśród mężczyzn jest niesamowicie wyśrubowany. Metto Kiprono uzyskał bardzo dobry wynik, choć trzeba zaznaczyć, że na mecie prawie odcięło mu prąd. Widać było, że walka o rekord kosztowała go wiele sił. Z kolei rok temu rekord trasy wśród kobiet pobiła jego rodaczka, Barsosio Stellah Jepngetich z czasem 1:14:04.

Biegaczy zachęcacie, żeby nie wyjeżdżali z Lubelszczyzny tuż po zawodach i zostali na dłużej. Okazją do tego ma być Noc Kultury., która rozpocznie się 2 czerwca kilka godzin po zawodach. Jakie zaplanowaliście atrakcje?

To będzie wielkie wydarzenie kulturalne. Centrum miasta będzie żyło całą noc – aż do świtu. Warto zostać na dłużej. Program imprezy jest już dostępny na stronie internetowej Nocy Kultury.

Podczas biegu odbędzie się akcja charytatywna Fundacji PKO Banku Polskiego „biegnę dla…” na rzecz 2-letniej Bianki i 11-letniej Julii. Czy cieszy się zainteresowaniem?

Olbrzymim! Od 23 maja, kiedy zaczęliśmy wydawanie pakietów startowych, podpisów na liście stale przybywa. Nie spotkałem się z zawodnikiem, który nie powiedział „Tak, pobiegnę dla tych dzieciaków”. To bardzo szlachetna inicjatywa.

Do zawodów zostało już tylko kilka dni. Jak zachęciłby pan biegaczy i kibiców do uczestnictwa w Półmaratonie Solidarności?

Myślę, że warto przyjechać do Lublina ze względu na historyczne miejsca i historyczną trasę. Hasło tegorocznej edycji „Wszystko zaczęło się w Lublinie” nie jest przypadkowe, bo to właśnie tutaj w nocy z 6 na 7 listopada 1918 r. powstał rząd tymczasowy. Jesteśmy więc dodatkowo uprawnieni, żeby mówić, że niepodległość zaczęła się w Lublinie. Poza tym 6. PKO Półmaraton Solidarności sam w sobie jest trudny i wyjątkowy. Warto do nas przyjechać i wylać pot. Warto kibicować. I warto wziąć udział w Nocy kultury.

Rozmawiał Marek Wiśniewski

Czytaj także:

„Biegowe Wydarzenie Roku” rośnie w siłę. Czas na 3. PKO Bydgoski Festiwal Biegowy

Dla tak pięknego medalu warto przebiec 24. Półmaraton Kurpiowski

24 godziny czystego sportu! Festiwal Sportu w Rawiczu

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png