2016.09.22

Gwiazdy 2. PKO Biegu Charytatywnego we Wrocławiu

Idealna pogoda dla biegacza? Umiarkowanie ciepło, a na koniec letni, chłodzący kapuśniaczek. Taka aura trafiła się wrocławskim uczestnikom 2. PKO Biegu Charytatywnego. Wśród nich była drużyna PKO Banku Polskiego o nazwie Gwiazdy. Ekipa pokonała dla dzieciaków 33 okrążenia.

Gwiazdy 2. PKO Biegu Charytatywnego we Wrocławiu

17 września wrocławskie drużyny wybiegały siódmy wynik w kraju. Zawodnicy zaliczyli aż 2513 okrążeń. Pewnie dlatego, że dopingowali ich między innymi znani sportowcy.

Sportowcy zachęcali do pomagania

We Wrocławiu można było spotkać Pawła Januszewskiego – wybitnego polskiego lekkoatletę, mistrza Europy z 1998 roku w biegu na 400 metrów przez płotki. Właściwie, to trudno było na niego nie wpaść, bo on tę imprezę prowadził i zagrzewał biegaczy do walki. Natomiast rozgrzewką zajęła się Justyna Kasprzycka, mistrzyni Polski w skoku wzwyż. Pojawili się też – i gorąco dopingowali zawodników – mistrz świata w sztafecie 4 x 400 metrów z Sewilli w 1999 roku, Jacek Bocian oraz brązowy medalista mistrzostw świata w tej samej dyscyplinie Marcin Marciniszyn.

Gdyby komuś zabrakło gwiazd na tym firmamencie, to jeszcze dołączyła do nich jedna legenda. Na imprezie zjawił się bowiem Józef Lisowski - trener, od którego nazwiska polscy czterystumetrowcy nazywani są Lisowczykami. To on budował potęgę tej dyscypliny w naszym kraju w latach 90.

Ale prawdziwymi gwiazdami biegu byli jednak startujący. Zarówno ci najszybsi, czyli Rydwany Ognia – drużyna, która wybiegała 49 okrążeń – jak i ci najwolniejsi, a więc Ponad Dźwiękowi Bankowcy, którzy zamykali stawkę z bardzo godnym wynikiem 28 kółek. Na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu stawili się również zawodnicy, którzy nie tylko biegali, ale też bawili publiczność. Bo nie było chyba kibica, który nie uśmiechnąłby się, gdy prowadzący Paweł Januszewski wykrzykiwał nazwy takich drużyn jak: Zbieranina, Last Minute Runners, Biegamy, by jeść więcej ciastków, Szybcy i Wściekłe, czy Chrupią stawy dla zabawy.

Zespół Gwiazdy

Gwiazdy PKO Banku Polskiego

Wśród startujących we Wrocławiu znalazła się też drużyna PKO Banku Polskiego o wdzięcznej nazwie Gwiazdy. Kto wymyślił tę nazwę?  Panowie z teamu przekonują, że to nie oni. Więc to pewnie panie. A wśród nich znalazła się Maja Paszek – dziewczyna, która zaczęła swoją przygodę z bieganiem rok temu, od startu właśnie w 1. PKO Biegu Charytatywnym. Drużynę Gwiazd wzmocniła swą obecnością Ewa Żołnierz, która biega od ponad dwóch lat. W zeszłym roku zadzwonił do niej jeden z kolegów z drużyny i powiedział tylko: „Biegniemy”. - Nawet mnie nie pytał, czy się zgadzam, więc jak mogłam odmówić! – śmieje się zawodniczka. Trzecia z pań w zespole to Małgorzata Babicka, której przygoda z bieganiem jest długa, ale i wyboista, bo jak każdy wytrawny biegacz musi przerywać co jakiś czas treningi, żeby zaleczyć kontuzję. - Właśnie na tegoroczną edycję PKO Biegu Charytatywnego wróciłam po półrocznej przerwie. Koledzy i koleżanki z zespołu byli tak mili, że pozwolili mi z tego względu startować na ostatniej zmianie – wyjaśnia.

Skład Gwiazd uzupełniają dwaj panowie: Grzegorz Fajfer, kapitan drużyny, i Paweł Młyńczyk. Ten pierwszy biega już 2,5 roku, a teraz przerzuca się na triathlon. Paweł natomiast połknął bakcyla biegowego ponad 2 lata temu. Pasja trzyma się go na tyle mocno, że trenuje 4 razy w tygodniu. - Nie tylko biegam, ale też włączam w trening ćwiczenia ogólnorozwojowe – mówi.

Z tak przygotowaną drużyną nie mogło się nie udać. Zaczęło się od pierwszego sukcesu już przy zapisach na zawody. PKO Bieg Charytatywny stał się tak popularny, że trzeba naprawdę się spieszyć, żeby zagwarantować sobie miejsce na liście startowej. Ewa przypomniała o tym Grzegorzowi dwadzieścia minut po północy w pierwszej dobie rejestracji drużyn.

To była strategia rejestracyjna, a taktyka na bieg prezentowała się następująco: trzymać tempo i wspierać się nawzajem w boksie. No i szukać inspiracji. Małgorzata w dzień poprzedzający wyścig oglądała zmagania paraolimpijczyków w Rio. Motywowały ich też obiady fundowane dzieciom.

Nie sposób było jednak uciec przed zmęczeniem. Przyznają, że każdy z nich zdążył chociaż raz pomyśleć sobie przed zmianą: „Boże, znowu ja..?”. Ale mimo udręki wybiegali aż 33 rundy. Obiecywali sobie, że będą trzymać tempo, że nie dadzą się ponieść emocjom, ale atmosfera biegu sprzyjała, a nawet zachęcała do rezygnacji z tych postanowień. - Tak jest za każdym razem. Człowiek wie, że nie może na początku przesadzić, ale emocje buzują, energia rozpiera i biegnie się po prostu za szybko – mówi Grzegorz.

Na szczęście na PKO Biegu Charytatywnym ta przesada się opłaca. Za ich zaangażowanie Fundacja PKO Banku Polskiego przekaże ok. 50 tys. zł dla Domu Dziecka „Wiosna” w Krzydlinie Małej. Łącznie organizacje zajmujące się pomocą społeczną w 12 regionach Polski otrzymają 632 974 zł na posiłki dla dzieci. Dodatkowo, w tym roku Fundacja sfinansuje budowę siłowni plenerowych – po jednej dla wszystkich miast-gospodarzy. We Wrocławiu taka siłownia powstanie na terenie nowo otwartego kąpieliska przy ul. Harcerskiej.

Redakcja Runner’s World

Czytaj więcej:

Sukces 2. PKO Biegu Charytatywnego

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png