2015.10.14

W Wielkopolsce to się biega!

Ponad 6 tysięcy maratończyków, rześka pogoda, mnóstwo rekordów życiowych i wygrana polskiego biegacza. Tak było w niedzielę, 11 października podczas 16. PKO Poznań Maratonu.

Emil Dobrowolski - zwyciężca 16. PKO Poznań Maratonu

Wielkopolska nie tylko uchodzi, słusznie zresztą, za kolebkę państwa polskiego, ale szczyci się też, chyba znów słusznie, że to tu na dobre rozpoczął się polski boom na bieganie. Organizatorzy dobrej frekwencji byli pewni, kompletnie zaskoczyła ich za to wygrana Polaka. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że imprezy maratońskie w naszym kraju wygrywają albo biegacze z Afryki albo nasi sąsiedzi ze wschodu. Tym razem było inaczej. Wyraźnie, z czasem 2:13:50, zwyciężył Emil Dobrowolski. Miło nam poinformować, że Emil poza tym, że jest profesjonalnym biegaczem, jest także trenerem „BiegamBoLubię” – akcji Radiowej Trójki i Fundacji Wychowanie przez Sport, wspieranej przez PKO Bank Polski.

 – Wiele osób na mecie pytało mnie, czy wierzyłem, że mogę pokonać biegaczy zza granicy, zwłaszcza tych z Kenii, i wygrać w Poznaniu. Jestem ambitnym sportowcem. Na linii startu zawsze po cichu liczę, że wygram. Oczywiście daleko było mi do przekonania, że jestem tu murowanym faworytem. Od początku biegło mi sie naprawdę nieźle. Prowadzącego długo Kenijczyka dogoniłem bodaj na 32 kilometrze i nie był w stanie utrzymać mojego tempa. Radość ze zwycięstwa ogromna, szkoda tylko, że nie udało mi się wywalczyć minimum olimpijskiego na igrzyska w Rio. Zabrakło sporo, choć na 10, a może nawet na 8 kilometrów przed metą wierzyłem, że jest to realne. Nie poddaję się, liczę że uda mi się w kolejnych startach – relacjonował Dobrowolski.

Tyle primus inter pares niedzielnej imprezy, w której wystartowała rekordowa liczba, ponad 40 bankowych biegaczy. Wśród nich była uśmiechnięta od ucha do ucha Elżbieta Wysłużal. Na co dzień jest kierownikiem zespołu zajmującego się udzielaniem kredytów mieszkaniowych w PKO Banku Polskim, a w niedzielę wybiegała rekord życiowy. – To prawda. 4 godziny 43 minuty to moja życiówka, a to już mój szósty maraton w Poznaniu. Biegło mi się znakomicie. Pogoda jakby zamówiona przeze mnie – opowiadała. Zapytana o pierwszy start w maratonie wspominała: – Kilka lat temu zobaczyłam maratończyków na trasie w Poznaniu. Biegli z taką lekkością, że stwierdziłam, że ja też chce spróbować. Proszę mi uwierzyć, że za rok rzeczywiście zadebiutowałam na królewskim dystansie i podołałam wyzwaniu. Muszę się też pochwalić swoją maratońską taktyką. Biegam, od punktu żywieniowego do punktu żywieniowego. Te są rozstawione co 5 kilometrów i wtedy nie myślę o 42 kilometrach do przebiegnięcia, ale o piątce. Tak to sobie układam w głowie i działa!

Niejeden maraton za sobą, a i pewnie przed sobą, ma Tomasz Frąckowiak, dyrektor Regionalnego Oddziału Detalicznego PKO Banku Polskiego. Są tacy, którzy żartują, że na rozmowach kwalifikacyjnych pierwsze pytanie, jakie zadaje kandydatom do pracy dotyczy biegania, a nie biegać, gdy już się pracuje pod jego skrzydłami, wręcz nie wypada. – Cieszę się z takich opinii, bo w jakiejś mierze pewnie gdzieś tam zarażam ludzi z pracy swoją pozytywną pasją. Z mojego regionu biega już prawie 80 osób i ciągle mi mało – mówił z uśmiechem. – To był mój piąty maraton w tym roku. Dziś zakończyłem koronę maratonów polskich. Trzy ostatnie starty stały pod dużym znakiem zapytania, bo latem napytałem sobie biedy. Miałem złamany obojczyk, a tu niespodziewanie pobiłem dziś rekord życiowy. Na pogodę nie będę narzekał, co prawda wiało mocno na Grunwaldzkiej, na samym końcu, ale ja wolę biegać w chłodzie niż gdy jest za ciepło. W tym roku szykuje się jeszcze do półmaratonu Mikołajów w Toruniu – podsumował.

Bieg wspomina także Michał Salak, Starszy Doradca w Departamencie Bankowości Zagranicznej i Instytucjonalnej PKO Banku Polskiego. Na bieg przyjechał po raz kolejny z Warszawy. – Na starcie było tylko 3 stopnie, ale adrenalina przedstartowa i atmosfera biegu spowodowały, że nie odczuwałem zimna. Biegłem w Poznaniu po raz szósty i zawsze jestem od wrażeniem ilości kibiców i dopingu na trasie. Tym razem pogoda nie zniechęciła kibiców, a wręcz przeciwnie, na trasie były tłumy ludzi w różnym wieku. Tylu okrzyków wsparcia nie doświadczyłem na żadnym biegu, dlatego z przyjemnością wracam co roku do Poznania. Organizacja imprezy, strefa mety to po raz kolejny klasa światowa. Zachowam z tego biegu wspaniałe wspomnienia nie tylko ze względu na poprawiony rekord życiowy.

Oddajmy jeszcze głos cichemu bohaterowi niedzielnej imprezy. Można było go spotkać po biegu razem z innymi maratończykami z bankowej grupy z Wielkopolski. Niczym się na pozór nie wyróżniał. Pozytywny jak inni, specjalnego zmęczenia też nie było po nim widać. Po pierwszych słowach też nie było czuć, że za tym gościem stoi niezwykła historia. – Szykowałem się na życiówkę, przeziębiłem sie jednak przed startem i szybko się zorientowałem, że nic z tych ambitnych planów nie będzie. Biegło mi się jednak co najmniej przyzwoicie. Dobra pogoda. Słonecznie i chłodno. No i Poznaniacy znów stanęli na wysokości zadania. Świetna organizacja i fantastyczni kibice – dzielił się wrażeniami z biegu Marcin Hordecki, dyrektor 1 Oddziału PKO Banku Polskiego w Grodzisku Wielkopolskim. Gdy powiedział, że tylko w tym roku przebiegł 5 maratonów i skompletował koronę maratonów, zagadnęliśmy, czy przypadkiem odhaczanie w tak krótkim czasie kolejnych imprez maratońskich nie jest niezdrowe? No i się zaczęło: – W żadnym razie. Mnie nic nie dolega, bo trenuję i startuję z głową. Dla mnie maratony to osobista terapia. Trzy lata temu przeszedłem dwa przeszczepy wątroby. Ledwo się wywinąłem kostusze i teraz może chciałbym temu i owemu podpowiedzieć, że po ciężkich chorobach warto żyć pełną parą. Oczywiście moje bieganie konsultuję z hepatologiem, ale sprawia mi nieprawdopodobną radość. Dostałem przecież drugie życie – opowiadał z ujmującą skromnością.

Bez rozgłosu swoje zrobili też ci, dla których pomoc przez bieganie jest czymś równie ważnym, co rekord życiowy czy debiut w tak trudnej imprezie. 2072 osoby przypięły sobie do koszulek kartkę z napisem „biegnę dla Mai i Lilki”. Obydwie dziewczynki urodziły się z poważnymi wadami serca. Dzięki zaangażowaniu biegaczy Fundacja PKO Banku Polskiego przekazała darowiznę na ich operacje.

Krzysztof Łoniewski
Dziennikarz programu III Polskiego Radia

Zobacz relację video Polska Biega z 16. PKO Poznań Maratonu!

Czytaj także:

Zapraszamy maratończyków do Poznania

27. Bieg Niepodległości w Warszawie

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png