Od pasji do pieniędzy (cz. 2)

W drugiej części artykułu na temat blogowania i tego, jak można na tym zajęciu zarobić, opisujemy, jak w efektywny sposób budować swoją markę i pozycję w stale rozwijającej się blogosferze.

Wytrwałe, systematyczne budowanie marki

Po założeniu bloga zaczyna się mozolny proces budowania swojej marki i zasięgu za pomocą rozmaitych kanałów. Dominika Bień (noziwidelecblog.com) zaznacza: - Jak znaleźć odbiorców? Można np. dodać bloga do popularnych agregatorów czy udzielać się na forach dyskusyjnych. Warto brać udział w wydarzeniach kulinarnych, czy też dołączyć do lokalnych społeczności blogerów - niemal w każdym mieście odbywają się spotkania w miarę regularnie.

Krzysztof Gonciarz (krzysztofgonciarz.com) dodaje: - Nie bój się szukać rady u kolegów po fachu z większym doświadczeniem. Blogerzy i vlogerzy, co do zasady, nie patrzą na siebie nawzajem, jak na konkurencję, jest wiele osób chętnych do pomocy. Zaznacza przy tym jednak: - Nie ufaj ślepo wskaźnikom takim,jak liczba subskrypcji na YouTube czy liczba lajków na Facebooku. Osobista marka jest dużo ważniejsza, niż formalny zasięg, a oprócz liczby odbiorców liczy się również ich "jakość", czyli np. dopasowanie wiekowe do oczekiwań marki, która proponuje ci współpracę. Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, można rozpocząć próby "monetyzowania" swojej działalności, czyli po prostu zacząć zarabiać.

Anna Gidyńska (polskiesouthbeach.pl): - Czy na blogu da się zarabiać? Tak i nie. Tak, bo blog to w zasadzie serwis wertykalny, więc umieszczenie w nim reklamy skierowanej do określonej grupy docelowej samo się nasuwa. Nie, bo mój blog traktuje o zdrowym żywieniu - i przez to nie ma tak dużej oglądalności, jak inne blogi, gdzie biała mąka i cukier są w ciągłym użyciu. Poza tym, z tej racji nie wszystkie oferty współpracy przy jakimś projekcie mogę przyjąć, bo nie będę promować gotowych fiksów do mięsa, czy margaryny do pieczenia - sama nigdy takich produktów nie używam, więc nie mogłabym o nich opowiadać. Uśredniając - da się zarabiać, ale to jeszcze w moim przypadku nie takie kwoty, żebym mogła zająć się tylko blogowaniem. Liczę jednak, że to się kiedyś zmieni.

Z kolei Krzysztof Gonciarz (krzysztofgonicarz.com) podsuwa inny sposób zarobkowania: Na akcjach promocyjnych robionych wspólnie z agencjami interaktywnymi i firmami można zarobić nieporównywalnie więcej, niż na emisji reklam, czyli tzw. displayu.

Wojciech Głąbiński (ekonomiaprzetrwania.pl): - Moja blogowa kariera nabrała tempa, gdy zająłem się wąskim tematem, mianowicie edukacją finansową. Założyłem drugiego bloga Edukacja finansowa dla rodziców (edukacjafinansowadlarodzicow.pl). Zacząłem pisać dla konkretnej grupy czytelników: rodziców. Efekty: kilka cennych kontaktów biznesowych, zaproszenie ze strony Stowarzyszenia AEGEE Polska w Katowicach i udział w debacie poświęconej finansom osobistym, zaproszenie do projektu Bankomania oraz kilka innych zleceń.

• Jednak zarówna Anna Gidyńska, jak i Krzysztof Gonciarz oraz Wojciech Głąbiński ostrzegają w podobnym tonie przed nadużyciem zaufania klientów. Nie da się wmówić swoim odbiorcom, że tani smartfon jest konkurencją dla iPhone'a, kiepska gra najlepszym w co grałeś w życiu, tani samochód równie dobry, co ten marki premium i tak dalej, i dalej.

Anna Gidyńska: - Jeśli miałabym dać radę początkującym blogerom, to byłaby taka: nie rozmieniaj się na drobne. Szczególnie w przypadku blogów kulinarnych, częste są oferty wyjątkowo niekorzystne, których przyjęcie psuje nie tylko rynek, ale także markę blogera. Oczywiście, napisać można wszystko i o wszystkim, ale jeśli raz zgodzimy się na niekorzystną ofertę, to tym większa szansa, że kolejna nie będzie lepsza.

Krzysztof Gonciarz ujmuje to bardzo podobnie: - Ceń się. Jeśli masz sporą społeczność, popularny program bądź cykl tekstów, jeśli ludzie liczą się z twoim zdaniem - nie roztrwoń tego przez robienie słabych akcji promocyjnych. Lepiej odmówić trzech nieatrakcyjnych akcji i wyczekać na jedną dobrą, niż rozmemłać swoją markę robiąc byle co. Naucz się odmawiać i naucz się dyktować wysokie ceny za współpracę. W skrócie - marka twórcy jest najważniejsza.

Wojciech Głąbiński dodaje: - Nie ma jednej uniwersalnej porady dla blogerów, którzy mają w planie prowadzenie bloga w tematyce finansowej. Z jednej strony łatwo powielać banały, z drugiej strony wielu ekonomistów, menedżerów czy bankowców wpada w pułapkę eksperckości, używając niezrozumiałego żargonu lub snując niepoparte twardymi danymi prognozy finansowe. A najgorsze jest połączenie słabych treści z artykułami sponsorowanymi lub zbyt dużą ilością reklam na blogu. Z drugiej strony finanse to bardzo niewdzięczny temat, bo każdy Polak ma swoją, ugruntowaną zwykle filozofię na temat pieniędzy. Dlatego trzeba liczyć się z tym, że blog albo będzie pełnił funkcję edukacyjną, dla konkretnej grupy czytelników, albo funkcję walki ze stereotypami. Na inne formy blogów finansowych, moim zdaniem, szkoda czasu, bo nikt ich nie będzie czytał.

Jaka praca, taka płaca?

Problemem staje się jednak wycenienie swojej pracy i jej zasięgu, ale sygnałem, że nasza praca została dostrzeżona jest to, że to do nas odzywają się reklamodawcy i agencje z propozycjami współpracy, a nie na odwrót.

• Jak wszędzie jednak w mediach, tu także toczy się gra: reklamodawcy i piarowcy chcą osiągnąć swoje cele jak najmniejszym kosztem i stosuje w tym celu wiele sztuczek, jak wspomniane już testy sprzętu i rozsyłanie próbek.

Czasami trudno jest wycenić, ile może być wart jeden wpis PR lub cała akcja promocyjna przeprowadzona za pomocą kilku kanałów, typu blog, YouTube, Facebook, Twitter itp. Krzysztof Gonciarz radzi: Jeśli nie wiesz, jak wycenić własną akcję promocyjną, spytaj o zdanie kogoś bardziej doświadczonego. Lepsze to niż zaniżanie cen. Lepiej też nauczyć się negocjować samemu, niż wynajmować agenta bądź managera. Branża reklamowa nie jest taka straszna. Poza tym: skoro nie umiesz negocjować, to jak sobie wynegocjujesz dobry układ z przyszłym managerem?.

Wojciech Głąbiński podkreśla wartość dobrych treści na blogu: Moim celem nigdy nie było zarabianie na blogu. Blog "Ekonomia Przetrwania" powstał w głównej mierze jako kontynuacja poradnika o tym samym tytule, który ukazał się w 2010 roku nakładem wydawnictwa Złote Myśli. Z tego też względu nie umieszczałem nigdy żadnych reklam na blogu. Mimo to blog generuje zarobki na przyzwoitym poziomie dzięki czytelnikom. Tak, dzięki czytelnikom, bo właśnie wśród nich znajdują się potencjalni zleceniodawcy, którzy coraz częściej wysyłają do mnie maile z sensownymi propozycjami współpracy. Okazuje się, że za sprawą dobrych tekstów możemy być postrzegani jako eksperci w danej dziedzinie. W dzisiejszych czasach nie wysyła się CV, tylko dzieli się swoją wiedzą i opiniami, najczęściej w formie artykułów lub postów. Obecnie pisuję na bloga bardzo rzadko, bo dzięki niemu mam sporo zleceń. Generalnie u mnie sprawdza się zasada: jeśli w danym miesiącu mniej piszę na blogu, to znaczy, że mam sporo innych zleceń. Poza tym pracuję równocześnie nad trzema książkami, co też jest zajęciem dosyć czasochłonnym.

Jedną z pułapek informacji prasowych i sampli rozsyłanych przez agencje reklamowe i PR jest ich darmowość oraz dostępność - łatwo po nie sięgnąć, gdy nie ma się pomysłu na kolejny wpis czy film. Należy jednak zawsze starać się tworzyć rzeczy wyjątkowe i na tym budować swoją markę, a rzeczy reklamowe i PR umiejętnie wplatać w podstawową tematykę i to tylko wtedy, gdy będą za tym szły wymierne korzyści.

• Droga do zarabiania pieniędzy na blogowaniu nie jest łatwa, ale zasady są w miarę proste: nie można udawać kogoś, kim się nie jest; trzeba tworzyć o tym, co naprawdę nas interesuje; należy pamiętać, że każda wzmianka o jakimś produkcje jest dla jego producenta reklamą, którą można wycenić; najważniejszy jest odbiorca treści i to o niego trzeba dbać.

Na początku jednak potrzeba cierpliwości, bo zasięg i liczba odbiorców rośnie powoli, oraz systematyczności w działaniu.

Marcin Sikora

Czytaj także:

Od pasji do pieniędzy (cz. 1)

Firmowa strona internetowa

Jak przygotować dobre CV i list motywacyjny

Pożyteczne z pożytecznym: ekonomiczne gry komputerowe