2013.12.10

Filmowe prognozy

Film na dużym ekranie czy kino domowe w doborowym towarzystwie? Co preferują Polacy i co na to znawcy sztuki?

 

Beata Chmiel
pełnomocnik dyrektora
Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej
ds. badań i rozwoju

Oglądanie filmów w domu nie jest alternatywą dla kina. Każdą z tych form odbioru sztuki rządzą zupełnie inne wzorce: do kina chodzimy zazwyczaj w weekendy, w towarzystwie i wybieramy repertuar odmienny od tego, który oglądamy w domu. Prawie wszyscy widzowie, których spotkaliśmy podczas badań realizowanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, stwierdzili, że nie skorzystaliby z możliwości obejrzenia w domu filmu, na który się właśnie wybrali, nawet gdyby to było znacznie tańsze. Z drugiej strony dostrzegamy prawie nieograniczony potencjał rozwoju nowych form spędzania wolnego czasu z wykorzystaniem repertuaru kinowego: od "kina domowego" i klasycznych domówek połączonych z oglądaniem filmów po społecznościowe dyskusyjne kluby filmowe czy "kino za rogiem".

Ważnym czynnikiem wyboru są nie tylko możliwości finansowe czy łatwość dotarcia do kina (pamiętajmy, że są w Polsce powiaty, w których nie ma ani jednego kina), ale też inna dziś ekonomia czasu. Z tego powodu filmy, które uznawane są przez widzów za atrakcyjne, ale pozostają w stosunku do hitów tygodnia filmami drugiego czy trzeciego wyboru, skazane są obecnie na mniejszą widownię. Czasami nawet niezasłużoną a spektakularną klęskę frekwencyjną.

Jestem przekonana, że twórcy i dystrybutorzy filmowi mogą, powinni i będą wykorzystywać internet i sprzedaż cyfrową jako równoległy i równoważny sposób dotarcia do widzów. Nie mają wyboru, o czym wiedzą już świetnie twórcy kina alternatywnego, artystycznego czy dokumentalnego.



Dariusz Kuźma
rzecznik prasowy Międzynarodowego
Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych
CAMERIMAGE w Bydgoszczy

Kino domowe ma swoje zalety, ale prawdziwą magię widz znajdzie nade wszystko w sali kinowej. Aktorzy "więksi niż życie", zajmujący cały kilkudziesięciometrowy ekran, możliwość docenienia pracy autorów zdjęć, scenografów, projektantów kostiumów, dostrzeżenia detali, które często umykają na małym ekranie.

Kino oferuje pełniejsze doświadczenie filmowe, zapewnia możliwość znalezienia się w centrum wydarzeń, emocjonalnego reagowania wraz ze zgromadzoną widownią. Kino, telewizja i internet to zupełnie inny rodzaj filmowego przeżycia. Uważam, że się nie wykluczają, a uzupełniają i że za 20 lat wszystkie trzy będą równolegle funkcjonować i walczyć o widza. Zmienić się może jedynie ich forma. Niektóre produkcje są wręcz stworzone do warunków kinowych. Telewizja przechodzi obecnie złotą erę seriali, które pod względem realizacyjnym nie ustępują niczym największym hollywoodzkim produkcjom - co nie oznacza, że sprawdziłyby się na dużym ekranie. Internet jest natomiast wspaniałym narzędziem promocji nieznanych szerzej filmowców, którzy właśnie w ten sposób rozpoczynają swoje kariery.

Wybiegając w przyszłość. Kina nie zostaną zamknięte, będą ewoluować - proponować rozrywkę w lepszej jakości (już dzisiaj mamy technologię 4K) czy też o zwiększonym poziomie interaktywności (kina 4D i 5D). Telewizja zmieni co najwyżej formę. A internet otworzy nowe możliwości dla ludzi na całym świecie.

Przygotowała Karolina Miklewska

loaderek.gifoverlay.png