2014.05.16

Krajobrazy i smaki Gruzji

„(…) Gruzja, jej wzgórza i doliny/Kraj, gdzie widzialne jest marzenie/Gdzie szczęście nawiedziło ziemię!/Drzewa olbrzymie jak olbrzymy/Gwałtowne, rwące w dal strumienie/W których jak gwiazdy lśnią kamyczki/I krzewy róż, raj zieloności/Gdzie słowik sławi czar słowiczki/Wsłuchany w słodki głos miłości (…)” – pisał Michaił Lermontow w poemacie „Demon” ukończonym w 1841 r. (tłum. Zbigniew Bieńkowski). Rosyjskiego poetę doby romantyzmu ta malownicza kaukaska kraina szczerze urzekła – choć była miejscem jego zsyłki. Czym dziś Gruzja, czyli po gruzińsku Sakartwelo, może urzec odwiedzających?

Gruzja zachwyca wspaniałą przyrodą i niezwykłymi atrakcjami. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Z jednej strony wysokie góry o rekordowym zaśnieżeniu, zimą będące rajem dla narciarzy i alpinistów, a latem idealnym miejscem na długie wędrówki. Z drugiej – wybrzeże Morza Czarnego z bardzo ciepłym klimatem. Ten nie do końca jeszcze odkryty przez Polaków kraj oferuje liczne zabytki, z których wiele widnieje na liście UNESCO. Poznajmy go bliżej z Nino, półkrwi Gruzinką, mieszkającą w Polsce od ponad 20 lat.

Z dumą mówi o swoim imieniu, które rodzice dali jej na cześć patronki Gruzji, szerzącej wiarę chrześcijańską w IV w. n.e. To właśnie świętej Nino udało się sprawić, że w 337 r. państwo to jako drugie na świecie przyjęło chrzest. Współczesna Nino mówi o miejscach, które trzeba zobaczyć, o ważnych dla Sakartwelo postaciach, o gruzińskich smakach i tamtejszej gościnności.

Stolica Gruzji – kulturowy tygiel

Tbilisi, stolica i największe miasto oraz główny ośrodek kulturalno-przemysłowy kraju. Leży na stokach Kaukazu Małego, nad rzeką nazywaną przez Gruzinów Mtkwari, a szerzej znaną jako Kura.

Będąc w Tbilisi koniecznie trzeba wybrać się na spacer po Starym Mieście, nad którym góruje starożytna (IV wiek n.e.) twierdza Narikala. Stołeczne Stare Miasto to wąskie uliczki oraz kolorowe budynki – koniecznie z balkonami i obecną na nich bujną roślinnością; a w zaułkach – sklepiki i zakłady rzemieślnicze oraz liczne kawiarenki i restauracyjki z domowym jedzeniem. Wiele budynków liczy sobie nawet kilkaset lat, dzięki czemu dzielnica ma osobliwy klimat i wygląd, który mógłby posłużyć jako scenografia do plenerowego odegrania sztuki z XV-XVI wieku.

Według Nino do osobistego rejestru odwiedzonych i podziwianych zabytków oraz ciekawych miejsc koniecznie trzeba włączyć obiekty sakralne - położony nad samym brzegiem Mtkwari, na skalistym urwisku kościół Metechi, którego historia sięga XIII wieku; katedrę Sioni z relikwią - krzyżem św. Nino; kościół Anczischati z murami z VI w n.e.; świątynię Kaszweti pod wezwaniem św. Jerzego; cerkiew Sobór Trójcy Świętej oraz Synagogę Sefardyjską.

Nino zachwyca się także Matką Gruzją, czyli Kartis Deda – dwudziestometrową figurą wzniesioną na jednym ze wzgórz. Dzierżonym w jednej ręce mieczem „Matka” odpędza wrogów, a trzymaną w drugiej czarą wina wita gości, tak bardzo przez Gruzinów hołubionych.

Nino zachęca do zwiedzania łaźni siarkowych przypominających kamienne bunkry, w których można korzystać z dobrodziejstwa leczniczych wód termalnych. Ciepłe źródła (tbili - po gruzińsku "ciepły") oraz bujna roślinność i malownicze położenie stały się według legendy powodem, dla którego król Wachtang Gorgasali założył w tej okolicy miasto i przeniósł tu stolicę z Mcchety. Jak mówi podanie, królewski sokół wpadł podczas polowania do jednego ze źródeł i niemal ugotował się w gorącej wodzie.

W Tbilisi warto także odwiedzić ogród botaniczny, gdzie pachnie pomarańczami, figami i arbuzami, a ptaki krzyczą niemal jak w dżungli. Ciekawie jest pospacerować Mostem Pokoju, zajrzeć do Muzeum Narodowego oraz zwiedzić Muzeum Etnograficzne, którego ekspozycja to sprowadzone z całej Gruzji domy charakterystyczne dla różnych regionów i epok. Trochę nowszej historii to z kolei spacer aleją Rustawelego, z początkiem na placu Wolności i końcem na placu Rewolucji Róż. To tu zaczęły się pokojowe manifestacje w 2003 roku, które doprowadziły do zmian na szczytach władzy gruzińskiej.

W Tbilisi można by zobaczyć jeszcze wiele, ale przecież stolica to tylko część tego, co oferuje zróżnicowana kulturowo Gruzja.

Mówią wieki

Wpisana w rejestr zabytków światowego dziedzictwa kultury UNESCO pierwsza stolica Gruzji – Mccheta – to kolejne gruzińskie „must see”. Niewielkie miasteczko położone 20 km od Tbilisi, przy ujściu rzeki Aragwa do Mtkwari. To osada licząca ponad 2 tys. lat. Tutaj Sakartwelo przyjęła chrzest – (w 317 roku decyzją króla Miriana III) i do dziś znajduje się tu siedziba zwierzchnika kościoła prawosławnego Gruzji.

  • Mcchetę w poemacie „Mcyri” opisywał Lermontow:

    „Wysoki dom, obszerny dwór/Zbudował sobie Gudał stary./Posłusznych rabów zastęp szary/Do pracy gnał dozorca gbur.../Na pochyłości bliskich gór/Od grodu pada cień w poranek,/W skale są stopnie wyrąbane,/Wiodące z jednej baszty w dół/Na brzeg Aragwy”.

Warte odwiedzenia są tu co najmniej dwa miejsca – liczący ponad 15 stuleci monastyr Dżwari oraz katedra Sveti Cchoveli z XI wieku, którą zdobią kilkusetletnie freski.

Nino poleca wypad do Wardzi, jednego z wielu skalnych miast, które można zobaczyć na terenie kraju. Powstawało w XII wieku i przeżywało swój największy rozwój za panowania znanej z niezwykłej urody i mądrości królowej Tamary. Na okres jej rządów (1184-1213) przypadł szczyt potęgi państwa gruzińskiego.

Miasto Wardzi wykute w skale na wysokości 1300 m w okresie swojej świetności posiadało własny system kanalizacji, doprowadzenia wody oraz tarasowe pola uprawne. W jaskiniach połączonych specjalnymi korytarzami stworzono system uliczek, izby mieszkalne, pomieszczenia dla inwentarza. Wardzi, które mogło mieszkać 20 - 50 tys. osób miało też świątynię i bibliotekę. Częściowo zniszczyło je trzęsienie ziemi w roku 1283, a najazd Persów w 1551 roku na dobre zakończył życie klasztoru. Do dziś zachowała się jedynie nieznaczna część tej osobliwej aglomeracji. Obecnie znajduje się tu muzeum oraz zamieszkany przez mnichów monastyr.

Podróż z Nino wiedzie także przez Kutaisi, jedno z najstarszych miast na świecie. Zostało ono uwiecznione w mitologii greckiej jako Ai – miejsce, w którym Jazon miał odnaleźć złote runo. Dlatego znajduje się tu dziś pomnik upamiętniający Argonautów. Nino zachęca, by zwiedzić tu Katedrę Bagrati (XI w.) i Monastyr Gelatski, założony przez wielkiego króla gruzińskiego Dawida IV Budowniczego. Te zabytki znajdują się na liście UNESCO.

Warte odwiedzenia są również leżące nieopodal podziemne jaskinie Promoteusza z imponującymi stalaktytami i stalagmitami oraz podziemnym jeziorem, po którym przy wysokim stanie wód można nawet popływać łódką. Nieopodal Kutaisi położony jest także kompleks jaskiń w rezerwacie Sataplia, w którym - prócz pięknej przyrody – podziwiać można ślady bytności najstarszych gadów na ziemi.

Wzgórza Kaukazu

Kaukaz to pasmo górskie, które otula praktycznie całą Gruzję. W jego dolinach kryją się zjawiskowe miasteczka najeżone basztami. Jednym z takich miejsc jest Ushguli w górnej Swanetii - wioska z widokiem na pobliski lodowiec. Nino porównuje tamtejszych mieszkańców do Williama Wallace’a czy górali z powieści sir Waltera Scotta. Swanowie, którzy przez wiele stuleci opierali się licznym najeźdźcom, zachowali do dziś swój wyjątkowy folklor i specyficzny dialekt. Charakterystyczne dla regionu są wieże i baszty wykonane z łupka, które znajdują się tu w każdej miejscowości. W mniejszych osadach te kilkusetletnie wieże służą za spiżarnie, w których przez kilka miesięcy zimy - kiedy położone wyżej wioski są odcięte od świata – przechowywana jest żywność. Panujący w nich mikroklimat pozwala zachować świeżość surowym produktom, a przetworom osiągnąć pożądane walory smakowe.

Skoro o górach, to i morzu. Nino śmieje się, że gdy była dziewczynką i spędzała wakacje w Polsce, witano ją od razu piosenką o herbacianych polach Batumi. Miasto to słynie również z szerokich kamienistych plaż. Ale warto odwiedzić e także po to, aby zobaczyć ogród botaniczny i delfinarium. Nino poleca też wizytę w tutejszej katedrze i oddalonej o 15 kilometrów od centrum miasta twierdzy Gonio, liczącej co najmniej 2000 lat i wzniesionej przez Rzymian.

Kolejnym przystankiem w naszej podróży jest region Kachetia, na którego obszarze znajduje się 70 proc. wszystkich upraw winogron Gruzji. Unosi się tu zapach ugniatanych gron oraz śpiewy i toasty wznoszone podczas supry, czyli tradycyjnej uczty. Koniecznie trzeba też spróbować tutejszego wina. Gruzja jest kolebką tego trunku - winorośl uprawiano tu już 7 tys. lat temu.

Smaki i aromaty Gruzji

Opowiadanie o smakach jest jak nauka pływania w pustym basenie - twierdzi Nino i dodaje, że gruzińska kuchnia jest wyjątkowa. Pierwsza potrawa, którą wymienia to dżondżoli - marynowane pączki i młode kwiaty kłokoczki colchidzkiej. W domu Nino serwowano je z różową (nie czerwoną), słodką cebulą i oliwą. Kiedy wspomina kuchnię domową swojej babci, mówi o baraninie, jagnięcinie oraz małych kurczakach, które przypominają nieco hodowane u nas rajskie kurki, a także potrawie przygotowywanej wyłącznie w sylwestrowy wieczór – słodkie gozinaki z miodu i orzechów włoskich. Mają one zapewnić dobrobyt i słodkie życie w nadchodzącym roku.

Warto też spróbować tołmy – potrawy na kształt naszych gołąbków, tyle że zawijanych w liście winogron, oraz mczadi, czyli placków kukurydzianych przygotowywanych „na dłoń”, czyli tak akurat do schrupania i serwowane z ostrym serem guda lub z delikatnym „mozzarellopodobnym” sulguni.

Mówiąc o smakach Gruzji nie można nie wspomnieć o mowao, nadziewanych farszem orzechowym i bakłażanem zielonych pomidorach, kurczaku saciwi, pierożkach chinkali, sosie z mirabelek – thremali czy ostrej jak piekło adżice. A wszystko w otoczeniu wszechobecnej kolendry…

Sztuka celebrowania

Posiłki w Gruzji to nie tylko smak, ale też cała ceremonia związana z suprą, czyli ucztowaniem. Nino mówi, że każdy, kto tu trafi, zazna gruzińskiej purmarili, czyli gościnności. Ale tego się nie da przecież opowiedzieć - tego należy doświadczyć. Podobnie jak niezapomnianych i długich jak mur chiński toastów, które zawierają legendy, opowieści, prawdziwe historie i anegdoty. Choć tak podobne, to jednak niepowtarzalne jak płatki śniegu i bardzo emocjonalne. Wygłaszający je tamada nierzadko mówi bez przerwy nawet kilkanaście minut, a w trakcie toastu wychwala swoją ukochaną Gruzję, przodków i gości.

Dla Nino Gruzja to pierwszy świat, jaki poznała. Wierzy, że dla innych, tak jak i dla niej, stanie się równie fascynujący i wyjątkowy. W Sakartwelo wiele rzeczy dzieje się tak po prostu. Może to zasługa klimatu i niemal stale świecącego słońca, zapachu powietrza, bliskości natury, obcowania z historią, a może dobrego i zdrowego jedzenia? - Przekonaj się – mówi z szelmowskim uśmiechem.

Katarzyna Jurewicz

Czytaj także:

Pomysł na podróż

Wakacje enter

Pliki do pobrania

loaderek.gifoverlay.png