Tanie podróżowanie

Podróż dookoła świata od lat znajduje się w czołówce marzeń wielu Polaków. Niejeden zapytany o to, na co przeznaczyłyby wygraną w totka, odpowie, że właśnie na eskapadę w egzotyczne zakątki globu. O ile jeszcze kilka-kilkanaście lat temu do realizacji takiego pomysłu rzeczywiście nieodzowny był gruby portfel, o tyle obecnie coraz większe znaczenie mają nie pieniądze, ale refleks, wyobraźnia i odwaga, by realizować swoje marzenia.

Podróż za jeden klik

Od czasu pojawienia się na polskim rynku tanich przewoźników, jak Wizzair, czy Raynair, między bajki powędrowało przekonanie, że samolot to środek transportu zarezerwowany wyłącznie dla majętnych. Dziś możemy polecieć do Londynu czy Paryża już za kilkadziesiąt złotych. Co prawda znalezienie atrakcyjnego połączenia w dogodnym dla nas terminie bywa nieraz sporym wyzwaniem, jednak warto poświęcić na to trochę czasu, bo gra jest warta świeczki. - W zeszłym roku byłam ze swoim chłopakiem na weekend w Londynie. Za przelot Wizzairem z Poznania do Luton zapłaciliśmy po 68 zł od osoby - opowiada Ania, na stałe mieszkająca w stolicy Wielkopolski. - To była spontaniczna decyzja - zobaczyliśmy w internecie tanie bilety i nie zastanawialiśmy się długo. Cena była więcej niż atrakcyjna. A że dodatkowo mieliśmy możliwość przenocowania u mojej koleżanki z liceum, która od kilku lat mieszka w Londynie, cała wycieczka nie wyniosła nas zbyt drogo - wyjaśnia Ania.

W internecie można znaleźć wiele stron specjalizujących się w wyszukiwaniu tego typu promocji - loter.pl,fly4free.pl, mlecznepodroze.pl czy tanie-loty.com.pl to tylko niektóre z nich. 

• Warto odwiedzać je regularnie i "polubić" ich fanpage na Facebooku. Pozwoli nam to zaoszczędzić mnóstwo czasu na przeczesywanie stron różnych przewoźników (co i tak nie zawsze jest gwarancją znalezienia wszystkich promocji).

Na przykład w ubiegłym roku na stronie Lotera pojawiła się informacja o niewiarygodnie tanich lotach do Rio de Janeiro - za podróż liniami AirItalia z Europy (wylot z Genewy, przylot do Amsterdamu) do miasta słynącego z gorącego karnawału, Copacabany i pomnika Chrystusa Zbawiciela, w obie strony wystarczyło zapłacić 948 zł. Zazwyczaj bilety są jakieś trzy razy droższe!

Autostopem przez Europę

Podróż autostopem to opcja dla tych, którzy chcą ograniczyć wydatki na transport praktycznie do zera, a jednocześnie lubią poznawać nowych ludzi i mają zapas czasu, pozwalający na nieco dłuższe docieranie do celu. - W wakacje odwiedziłem znajomych w Belgradzie - mówi Tomasz z Wrocławia. - Całą trasę z Dolnego Śląska do stolicy Serbii pokonałem dzięki uprzejmości kierowców. Podróż zacząłem na trasie wylotowej z Wrocławia. Już po 10 minutach łapania stopa, byłem w samochodzie, jadącym do Pragi. Cała droga do Belgradu zajęła mi 7 dni. Przy okazji udało mi się też odwiedzić takie miasta, jak Wiedeń czy Budapeszt. Niezapomniana przygoda - wspomina Tomasz.

Zobacz także: Pomysł na podróż

Oczywiście podróżowanie "na stopa" jest mniej komfortowe niż opcja samolotowa czy jazda pociągiem. Jest też o wiele mniej przewidywalne. Trudno więc zaplanować swoją wycieczkę z kalendarzem w ręku. Trzeba też być przygotowanym np. na nocowanie w różnych warunkach, dlatego namiot często jest bardzo przydatnym elementem ekwipunku autostopowicza. Bagaż nie może być zbyt duży - zmniejsza bowiem szanse na zatrzymanie się kierowców (a chowanie olbrzymiego plecaka w krzakach to raczej mało skuteczna metoda na ich zmylenie).

Warto tu jeszcze wspomnieć o nieco zmodyfikowanej wersji podróżowania "na stopa" - ujętego w ryzy internetu. Mowa o carpoolingu, który polega na "skrzykiwaniu" się w Sieci osób, jadących w tym samym kierunku. Współtowarzysze podróży dzielą się po równo kosztami paliwa. Przykładami stron, które łączą podróżujących z pasażerami, są carpooling.pl czy blablacar.pl.

Tanio i komfortowo

Stosunkowo niedrogim sposobem na odwiedzenie sąsiednich państw są przejazdy autokarowe - coś pomiędzy przelotami a autostopem (nie tak szybkie, jak pierwsze, nie tak tanie, jak te drugie). Mamy tu na myśli linie, które od dość niedawna są obecne na polskim rynku - Simple Express oraz Polski Bus. Szczególnie ta druga szybko zaskarbiła sobie sympatię Polaków. Nic dziwnego, daje bowiem możliwość podróży do Wiednia czy Berlina za oszałamiająco niską kwotę… 4 zł w obie strony (2 zł za przejazd + 2 zł opłaty za rezerwację). Wystarczy tylko odpowiednio szybko rezerwować bilety. - Jestem ich fanem na Facebooku, więc na bieżąco dostaję informację o nowych pulach tanich biletów - mówi Mateusz z Kielc - Pod koniec września zeszłego roku byłem akurat przed komputerem, gdy pojawiła się informacja o sprzedaży biletów na początek 2014 r. Natychmiast wszedłem na ich stronę i, choć trudno mi było w to uwierzyć, kupiłem bilety do Bratysławy i Wiednia i z powrotem za łącznie… 8 zł. Nie wiem, czy studia i praca nie przeszkodzą mi w wykorzystaniu tych biletów, ale nawet jeśli - to tylko 8 zł. - cieszy się Mateusz.

W gościach na kanapie

Zapewne dopiero po zakupie biletu Mateusz zaczął zastanawiać się nad drugim najbardziej "kapitałochłonnym" elementem budżetu każdego podróżnika - noclegiem. W ekonomicznej wersji podróżowania opcja hotelu czy pensjonatu zdecydowania odpada. W miarę tanim sposobem na noc w obcym mieście są hostele - zależnie od miejsca, położenia względem centrum, standardu i liczby osób w pokoju, za łóżko możemy zapłacić od kilku do kilkunastu euro. Jedną z największych wyszukiwarek tanich hosteli jest Hostel World. Warto o niej pamiętać przy planowaniu kolejnej zagranicznej bądź krajowej eskapady.

Z kolei opcję redukcji kosztów noclegowych niemal do zera dają portale couchsurfingowe (najpopularniejsze to couchsurfing.org i hospitalityclub.org).

• Po rejestracji na jednym z nich, wyszukujemy interesujące nas miasto i już możemy przeglądać setki ogłoszeń od osób, które mogą nas ugościć, nie tylko udostępniając kawałek swojej podłogi, ale też oprowadzając po okolicy i pokazując jej mniej turystyczną stronę.

To coś dla osób, które są otwarte na nowe znajomości i standard noclegu nie jest dla nich priorytetem. - Pierwszy raz z couchsurfingu korzystałem kilka lat temu podczas podróży po Tajlandii - mówi Błażej, student socjologii z Warszawy. - Wraz ze znajomymi zatrzymaliśmy się na parę dni w Bangkoku, gdzie ceny zdecydowanie odstawały od tych w innych tajskich miastach. Żeby zaoszczędzić na noclegu, zdecydowaliśmy się więc na couchsurfing. W domu naszego gospodarza, Thaksina, oprócz nas w tym samym czasie nocowało jeszcze 10 innych osób z całego świata. Wieczorem wywiązała się z tego niezła impreza - śmieje się Błażej.

Jeśli ktoś ceni sobie jednak większą niezależność i bardziej kameralne warunki spędzania czasu w innych miejscach, powinien pomyśleć o coraz popularniejszym social travellingu. Działa nieco podobnie do couchsurfingu, z tym że tutaj za nocleg musimy już zapłacić. Plusem jest jednak to, że wynajmujemy pokój czy mieszkanie wyłącznie dla siebie i nie musimy stresować się obecnością obcych. A jednocześnie ceny są znacznie niższe niż w hotelach. No i możemy zobaczyć, jak mieszkają "zwykli" Hiszpanie, Turcy czy Australijczycy.

• Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe opcje, zdecydowanie rację bytu tracą narzekania w stylu "stać mnie na podróżowanie jedynie palcem po mapie".

Decydując się na autostop i korzystanie z couchsurfingu, kosztować nas będzie jedynie jedzenie, picie i opłaty za lokalny transport, czyli opłaty, których nie unikniemy nawet siedząc na kanapie w domu. Tak więc komu w drogę, temu czas!

Jacek Czerwiński

Zobacz także: Podróż dla kinomana