2015.08.26

Szkoła zarządzania – jak uczyć dziecko kontrolowania wydatków i własnego czasu

Rozpoczęcie edukacji w szkole lub powrót do niej po wakacjach to nie lada wyzwanie. Dla rodzica najczęściej stanowi logistyczną przeprawę i popołudniowe udzielanie korepetycji przy odrabianiu prac domowych.  Dla dziecka jest to czas wdrażania się w szkolną rutynę, a także ważna lekcja zarządzania.

Szkoła zarządzania - jak uczyć dziecko kontrolowania wydatków i własnego czasu

Pierwsze szkolne lata to czas odpowiedzialnych decyzji. Dziecko nawiązuje przyjaźnie, uczy się funkcjonowania w grupie, a także trenuje swoją samodzielność. Aby było to jak najbardziej efektywne, musi nauczyć się zarządzać, m.in. swoim czasem. Najczęściej dokonuje tego przy wsparciu ze strony rodziców, którzy swoim zachowaniem i rozmowami mogą pomóc mu wyrobić skuteczne nawyki m.in. systematyczności czy racjonalnego gospodarowania pieniędzmi.  

Zanim dziecko pójdzie do szkoły

W supermarketach na każdym kroku uwagę przyciągają reklamy artykułów szkolnych. Dziecko najczęściej zawiesza wzrok na przedmiotach z popularnymi motywami bajek i filmów. Warto pozwolić maluchowi wybrać coś z popularnym motywem np. zeszyt lub piórnik, czyli przedmiot, którego będzie używać na co dzień. Dzięki temu dziecko pozytywniej nastawi się do szkoły, a jego samoocena może wzrosnąć, szczególnie jeżeli w klasie większość uczniów będzie miała jakiś przedmiot z podobnej serii. Inaczej jest w przypadku artykułów szybko zużywających się np. bloków rysunkowych, albo takich, które z opakowania zostaną wyłożone do piórnika np. kredki. Jeżeli dziecko bardzo chce mieć taki artykuł z modnym motywem (np. Spongebobem), jest to świetna okazja do nauki rozsądnego gospodarowania pieniędzmi. Należy mu na spokojnie wytłumaczyć, że kupienie takiego artykułu to przepłacanie- jego cena jest zazwyczaj wyższa, a motywu i tak nikt nie będzie widział bo:

  1. blok rysunkowy wraz z okładką będzie leżeć w szufladzie, a używane będą tylko białe kartki,
  2. kredki zostaną wyłożone do piórnika, a papierowe opakowanie ze Spongebobem wyląduje w śmietniku.

W tego typu sytuacjach wydanie większej sumy mija się z celem, warto ją zainwestować w coś innego. Jeżeli obrazowo przedstawimy dziecku korzyści i straty wynikające z danego wyboru, o wiele łatwiej będzie mu racjonalnie podchodzić  do decyzji zakupowych, również w dorosłym życiu.

Pierwsze kieszonkowe

Dobrze na umiejętność zarządzania wpływa także dawanie dziecku kieszonkowego. Okres szkoły to odpowiedni na to czas. Mały uczeń może wydać kilka złotych, sprawować nad nimi kontrolę , ale także uczyć się cierpliwości i rozwagi, kiedy zbiera pieniądze na konkretny cel. Rodzice, którzy są przeciwni dawaniu dzieciom kieszonkowego, często mają  obawy, że zostaną one wydane na niepożądany produkt np. fast-foodowe jedzenie. Ten problem nie powinien już dotyczyć placówek oświatowych. Od września tego roku wchodzi w życie tzw ustawa przeciw śmieciowemu jedzeniu w szkołach. Oznacza to, że ze sklepików znikną m.in. chipsy, gazowane słodkie napoje i fast-foodowe zapiekanki. Minimalizuje to niebezpieczeństwo wydania przez dziecko pieniędzy na szkodliwe dla niego przekąski. Poza tym, nigdy nie będziemy mieli stuprocentowej kontroli nad dziećmi, dlatego lepszym rozwiązaniem jest oswajane ich z rzeczywistością i nauczanie umiaru, niż wprowadzanie licznych zakazów.

Zorganizuj sobie czas wolny

Kiedy dziecko trafia do szkoły, pojawia się zagadnienie ważniejsze niż kieszonkowe. Zaczyna się era siedzenia w ławkach, odrabiania zadań domowych i uczęszczania na zajęcia pozalekcyjne. Wielu rodziców ubolewa, że są to czynności pochłaniające dużo czasu i energii. Co gorsza, wielu małych uczniów skarży się na zmęczenie szkołą i przeładowanie obowiązkami. A edukacja wczesnoszkolna to wciąż czas na zabawę!

Powodem takiego przeciążenia zdaje się być nieefektywne gospodarowanie czasem. W przedszkolu czy podczas wakacji dziecko nie ma praktycznie żadnych obowiązków, a nagle po okresie letniej sielanki, musi zakasać rękawy i dostosować do wymogów szkolnych.

Jednak wszystko da się pogodzić, np. dzięki umiejętnemu rozłożeniu pracy. Ważny jest przy tym indywidualny rytm dziecka. Niektóre potrzebują odpoczynku po szkole, inne od razu po przyjściu do domu siadają do lekcji. Przyczyny tych różnić leżą m.in. w temperamencie i charakterze dzieci i nie jest wskazane w to ingerować. Ważniejsze jest nauczenie dziecka, że powinno wyrobić sobie swój rytm dnia, w którym będzie miejsce zarówno na naukę jak i na przyjemność. Na początku trzeba przypominać o odrobieniu lekcji czy spakowaniu tornistra i być konsekwentnym w przypadku gdy obowiązki zostaną zaniedbane. Na tej podstawie dziecko ustala swój rytm dnia i z czasem samodzielnie potrafi wygospodarować czas na swoje zadania. Nie można wyręczać malucha w szkolnych obowiązkach, ani lekceważyć "obijania się". Takie zachowania rodziców nie sprzyjają wyrobieniu systematyczności.

Dobrą szkołą organizacji czasu są też zajęcia pozalekcyjne. Hartują charakter, wymagają pewnych wyrzeczeń, ale też rozwijają dziecko i dostarczają mu nowych wrażeń. Trzeba jednak dozować ich ilość oraz rodzaj. Dla przykładu, jeżeli syn jest aktywny, uwielbia sport i zabawy ruchowe, zapisanie go do szkoły muzycznej na lekcje fortepianu może być nietrafionym pomysłem. Istnieje ryzyko, że będzie znudzony i zmęczony ćwiczeniem na instrumencie, a w efekcie zniechęci się do innych pozalekcyjnych aktywności np. lekcji języka angielskiego. Trzeba również uważać, aby nie przedobrzyć. Zbyt wiele ponadprogramowych zajęć przytłacza dziecko i tak naprawdę odbiera mu samodzielność. Jeżeli cały plan dnia jest z góry ustalony przez rodzica, maluch nie ma możliwości nauczenia się kontrolowania sytuacji, co w późniejszym życiu może objawić się lukami w kompetencjach samoorganizacyjnych. 

Wyeliminuj złodzieje czasu

Zdarza się, że dzieci są rozpraszane przez tak zwanych złodziei czasu czyli czynniki, które dekoncentrują uwagę np. włączone radio czy hałas za oknem. Małe dziecko jest szczególnie podatne na takie rozpraszacze, dlatego też warto na czas odrabiania lekcji wyłączyć telewizor czy przenieść się w spokojniejsze miejsce. Nie jest możliwe wykluczenie wszystkich zewnętrznych czynników,  które rozpraszają uwagę, dlatego warto uczyć dzieci, aby nie poddawały się rozpraszaczom, ale skupiły na zadaniu. Rolą rodziców jest przypilnowanie, aby dziecko podczas odrabiania lekcji nie robiło sobie co chwilę przerw, ale uczyło się skupiać uwagę na tym, co ważne. W tym celu można modyfikować wykorzystanie techniki pomodorro, czyli metody organizacji czasu, polegającej na wyznaczaniu 25-minutowych odcinków, podczas których uwagę i energię poświęca się tylko jednej czynności. Po 25 minutach robimy 5-minutową przerwę, w czasie której warto oderwać się od zadania (można np. napić się wody, porozmawiać z dzieckiem o jego samopoczuciu), po czym ponownie przez 25 minut wykonujemy nasze zadanie. W pracy z dziećmi 25 minut to bardzo długo – można więc tę technikę modyfikować, skracać czas do np. kwadransu, albo zamiast minut wybrać ilość odrobionych zadań. Należy zawsze zachować umiar – przetrzymywanie dzieci nad zadaniem zwiększa ich frustrację i zniechęca do nauki, a nie o to przecież chodzi.

Początek roku szkolnego już za kilka dni. Warto się do niego dobrze przygotować i pozytywnie nastawić. Przy dobrych chęciach efektywne zorganizowanie czasu czy odrabianie zadań domowych nie wydaje się wcale takie trudne. A jeżeli rodzic będzie podchodził do tego z optymizmem, dziecku nie pozostanie nic innego, jak pójść w jego ślady.

  • Karolina OleksaKarolina Oleksa

    Psycholog, absolwentka studiów licencjackich z zarządzania, realizuje doktorat z psychologii w zarządzaniu. Zawodowo trener kompetencji miękkich, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu oraz redaktor prowadząca publikacji edukacyjno-psychologicznych, w tym m.in. wiodącego czasopisma dla nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej o nazwie "Życie Szkoły".

Czytaj także:

Niedaleko pada jabłko od jabłoni, czyli jak dzieci przyjmują postawy rodziców względem wydawania pieniędzy

Pierwsze kroki oszczędzania, czyli jak wygospodarować dwa złote na lody

„Zjedz piankę, a powiem ci, czy osiągniesz sukces”, czyli o znaczeniu samokontroli w kształtowaniu przedsiębiorczości

loaderek.gifoverlay.png