2018.07.24

Lecznicza moc ukryta w bursztynie – rozmowa z laureatem konkursu Gdyński Biznesplan 2018

Bada „złoto Bałtyku” i chce wydobyć z niego lecznicze właściwości. Igor Kaczmarczyk jest zdobywcą pierwszego miejsca w tegorocznej edycji konkursu Gdyński Biznesplan. Jego projekt nazywa się „Sukcynolab – Antybakteryjne ekstrakty z bursztynu”. Pomysł na biznes opiera się na wykorzystaniu naturalnej substancji zawartej w bursztynie. Laureat otrzymał w nagrodę 30 tys. zł oraz szereg nagród rzeczowych i usług ułatwiających prowadzenie działalności gospodarczej.

Co było pierwsze – studia biotechnologiczne czy prace nad leczniczymi właściwościami bursztynu?
Bursztyn był pierwszy. Pomysł jego badania narodził się, kiedy jeszcze byłem w liceum – to było w 2013 r. Miałem wtedy możliwość rozpoczęcia testów w laboratorium.

A jak Pan trafił na ten bursztyn?
Zaczęło się od mojej pasji do biologii i chemii, a temat bursztynu to wynik trochę przypadku i szczęścia. Znalazłem się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Mam na myśli obóz biologiczny na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie mieliśmy zajęcia z panią doktor Elżbietą Sontag, która zajmuje się badaniem inkluzji, czyli zatopionych w bursztynie owadów i roślin. Temat właściwości leczniczych bursztynu od wieków funkcjonował w przekazach ludowych. Można odnaleźć o nich wzmianki również w starych encyklopediach. Te źródła mówią, że z bursztynu można pozyskiwać substancje lecznicze. Czytając na ten temat, zastanawiałem się, czy faktycznie to zastosowanie ma jakieś odzwierciedlenie we współczesnych danych naukowych oraz czy technicznie ktoś zbadał pod tym kątem bursztyn. I wtedy rozpoczęła się dyskusja. Kiedy zajrzeliśmy do współczesnej literatury naukowej, okazało się, że jest na ten temat niewiele informacji. Bursztyn jest bardzo dobrze przebadany chemicznie i fizycznie, nie ma natomiast badań dotyczących wpływu substancji pozyskanych z bursztynu na patogeny, czyli czynniki, które powodują choroby. Wtedy właśnie zrodził się pomysł, by tę lukę wypełnić. Materiał do badań udostępniła pani doktor, bo to nie jest oczywista sprawa, skąd taki bursztyn wziąć. Musi być dość jednolity i pochodzić z pewnego źródła, więc trudno go było pozyskać samodzielnie. Znalazłem też laboratorium mikrobiologiczne, w którym mogłem rozpocząć badania i tak właśnie zaczął się ten projekt.

Na czym więc polega ten biznes?
Chcemy wykorzystać występującą w bursztynie antybakteryjną substancję aktywną. Już potwierdziliśmy, że znajduje się ona w ekstraktach z bursztynu, czyli po prostu udało nam się ją z bursztynu „wyciągnąć”. Teraz trzeba oczyścić ją ze skomplikowanej mieszaniny, jaką jest ekstrakt i scharakteryzować chemicznie, żeby mogła znaleźć zastosowanie w medycynie. Firma powstała po to, by projekt mógł się rozwijać i by możliwe było zdobycie dla niego finansowania.

Pozyskanie odpowiedniego materiału do badań, odczynniki, laboratoria… To wygląda na kosztowny biznes.
Sam koszt bursztynu to najmniejszy problem – nie jest wcale drogi w porównaniu z innymi wydatkami. Współczesne laboratoria są tak zaawansowane, że tylko wielkie firmy mogą sobie na nie pozwolić i na początku drogi badawczej nie ma szans na własne miejsca badawcze. Korzystanie z zewnętrznych laboratoriów generuje duże koszty. Trudno też się tam dostać będąc jeszcze w trakcie studiów, uzyskać dostęp do specjalistycznego sprzętu i szybko nauczyć się jego obsługi. Duże koszty generuje też zakup odczynników. Niektóre z nich mają bardzo wysokie ceny – małe objętości mogą kosztować nawet ponad 1 tys. dolarów.

Jak zatem wyglądały Pana początki? 
Skorzystałem ze wsparcia prof. Michała Obuchowskiego z Uniwersytetu Gdańskiego. Później w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym pozwolono mi w tamtejszych laboratoriach prowadzić badania na własnym materiale, ale wykorzystując tamtejsze odczynniki i sprzęt. To była duża uprzejmość kierownictwa laboratoriów. Co więcej, miałem komfort, że własność intelektualna pozostanie moja i nikt nie będzie sobie rościł praw do wyników moich badań, więc patrząc z perspektywy czasu – miałem sporo szczęścia.

A co dalej? 
Odległym celem jest założenie własnego laboratorium. Teraz staram się pozyskiwać pieniądze na badania. Wykorzystujemy zdobyte w konkursach nagrody pieniężne na opłacenie usług laboratoryjnych albo podnajęcie laboratoriów, gdzie mogę robić potrzebne testy. Jednocześnie prowadzimy rozmowy z potencjalnymi inwestorami, którzy byliby zainteresowani doinwestowaniem projektu, ale musimy jeszcze trochę popracować ioczyścić substancję aktywną, żeby firmy farmaceutyczne zainteresowały się naszymi badaniami.

Pan to wszystko robi sam?
Obecnie wszystkie dostępne środki kierowane są na rozwój projektu, więc staram się minimalizować koszty zatrudnienia dodatkowych osób. Na tym etapie funkcjonujemy jako zaufany zespół i pracujemy nad wspólnym celem, który w przyszłości ma przynieść zysk.

Myśli Pan o tym, żeby pomysł rozwijać również na rynkach zagranicznych?
Jeśli uda się oczyścić antybakteryjną substancję zawartą w bursztynie, na pewno postaramy się o patent międzynarodowy. Wtedy też będziemy rozmawiać z dużymi firmami, żeby wprowadzić naszą substancję na szeroki rynek. Działanie, które zaobserwowaliśmy jest bardzo obiecujące i ciekawe.

Jakie?
Wygląda na to, że – w przeciwieństwie do silnych antybiotyków – nie niszczy ona wielu grup bakterii występujących w naszym organizmie. Na przykład jest w stanie zabić gronkowca złocistego, który powoduje bardzo silne i trudne do wyleczenia infekcje skórne, ale jest jednocześnie neutralna dla E.coli, którą mamy w jelitach i której potrzebujemy, by układ pokarmowy funkcjonował prawidłowo.

Czyli działacie w branży medycznej?
Na razie na pograniczu kosmetycznej i medycznej, ponieważ wprowadzenie na polski rynek leku to bardzo długi i kosztowny proces, więc bez wsparcia wielkiego partnera trudno to osiągnąć. Ponadto, żeby zarejestrować substancję medyczną, musimy o niej dużo więcej wiedzieć. Musi być doskonale oczyszczona, zbadana pod każdym względem chemicznie i biologicznie – wtedy można myśleć o niej w kategoriach leku. Na obecnym etapie badań znacznie łatwiej jest wejść na rynek kosmetyczny, gdzie po prostu trzeba opracować charakterystykę surowca kosmetycznego. Nie wymaga to tak dokładnej znajomości składu substancji – podobnie jak w przypadku ekstraktów roślinnych. Chcemy więc zacząć od rynku surowców kosmetycznych i jednocześnie gromadzić środki na rozwój projektu w stronę medyczną.

Czym dokładnie zajmujecie się na obecnym etapie?
Badaniami, które potwierdzą, że substancja nie ma negatywnego wpływu na ludzkie komórki, albo jeśli ma, to określeniem, jaki on jest. Trzeba pamiętać, że każda substancja w dużym stężeniu negatywnie wpływa na organizm, ale musimy to dobrze zbadać i opisać. Równolegle trwają badania chemiczne nad oczyszczeniem substancji aktywnej. Kolejnym krokiem będzie znalezienie odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób pozyskana substancja zabija bakterie?

Jak bardzo taki konkurs jak Gdyński Biznesplan pomaga Panu w codziennej działalności? Znaczenie środków finansowych w Pana biznesie jest zrozumiałe, ale co jeszcze Pan zyskał?
Finansowe wsparcie jest bardzo ważne na tym etapie, bo pieniądze pomagają prowadzić działalność badawczą i pokryć bieżące koszty administracyjne związane z prowadzeniem spółki. Bardzo istotne jest też to, że możemy dołączyć do Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Tam są naprawdę świetne laboratoria i ulgi na ich eksploatację, które uzyskaliśmy dzięki uczestnictwu w konkursie. W tym środowisku łatwo jest też uzyskać wszelkie konsultacje techniczne jak i biznesowe. Dzięki konkursowi projekt jest promowany, co również jest ważne dla tak młodych firm jak moja.

Najbliższe plany brzmią ambitnie. Wakacji pewnie w związku z tym Pan nie ma?
Nie, rzeczywiście nie mam. Teraz organizuję badania w laboratorium analiz chemicznych w Krakowie, gdzie znajduje się sprzęt przydatny przy frakcjonowaniu ekstraktu i wydzielaniu z niego różnych grup substancji. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy wyjdą z tych badań ciekawe wyniki. Także kolejne już wakacje spędzam w laboratorium (śmiech)

 

Rozmawiał
Bartosz Piotrowski

 

Czytaj także:

Pomagamy na starcie!

Gdynia przyciąga biznes – Gdyński Biznesplan 2018

Wirtualna teleportacja, czyli całkiem realny VIII Dzień Nauki i Przemysłu w Gliwicach

    • Bankofirma

      02019.07.04

      Okna, drzwi i bramy z Białegostoku. W Pafo-Bud stawiają na jakość

      Konkretny w rozmowie, skuteczny w biznesie. Taki jest Dariusz Matyszewski, udziałowiec firmy Pafo-Bud z Białegostoku, która od ponad 20 lat produkuje okna, drzwi i bramy. W swoich działaniach spółka stawia na jakość towaru i usługi przy zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technologicznych.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.07.04

      Przejdź płynnie do faktoringu

      Po faktoring sięga coraz większa grupa przedsiębiorców. Nie wszyscy jednak jeszcze wiedzą, jakie mogą mieć korzyści z umowy faktoringu. Nie chodzi tylko o płynność finansową firmy – faktoring to również możliwość zabezpieczenia się przed nieuczciwymi partnerami i ich weryfikacja jeszcze przed rozpoczęciem współpracy.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.07.01

      Maciejowy Sad – kiedy rodzinna pasja, staje się biznesem

      Maciejowy Sad to idealny przykład, jak rodzinną pasję przekuwać w rodzinny biznes. Przed laty Jerzy Karczewski na lutyńskiej ziemi w okolicach Wrocławia założył sad. Później opiekę nad gospodarstwem przekazał synowi Maciejowi. W 2010 r. postanowili zwiększyć dostępność tłoczonych soków, żeby szersze grono konsumentów mogło skosztować ich produktów.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.28

      Pizza była mało znana. „Pruszynka” to zmieniła

      Kiedy Piotr Pruszyński w 1998 r. otworzył swoją pierwszą pizzerię „Pruszynka” w Białymstoku, wielu ludzi w regionie nie wiedziało, czym jest pizza i co po złożeniu zamówienia otrzymają na talerzu. Dziś przedsiębiorca posiada pięć lokali, które z powodzeniem zaspokajają apetyty mieszkańców miasta.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.13

      Pensjonat i hotelik w mazurskim stylu. Goście przyjeżdżają nawet trzy razy w roku

      Goście z Europy Zachodniej zamiast dużych hoteli wolą mniejsze i kameralne obiekty, gdzie mają bezpośredni kontakt z właścicielami. Znajdują to u nas w Pensjonaciku Cyklada i Mazurskiej Chacie – przekonuje Jacek Jaworski, który wraz z żoną Izabelą prowadzi obiekty wypoczynkowe na uboczu Mikołajek w okolicach Jeziora Mikołajskiego. Małżeństwo przygotowuje właśnie Pawilon SPA z sauną i jacuzzi, bo ciągle chce rozwijać ofertę dla turystów.

      więcej
    • Bankofirma

      02019.06.11

      Let’s Fintech with PKO Bank Polski – rozumiemy potrzeby innowacyjnych firm

      PKO Bank Polski rozwija projekt Let’s Fintech, dzięki któremu współpracuje ze startupami i angażuje się w wyszukiwanie najbardziej perspektywicznych rozwiązań technologicznych dostępnych na rynku. O pracy zespołu, wdrożeniach i poszukiwaniu kolejnych projektów mówi Grzegorz Pawlicki, dyrektor Biura Innowacji w PKO Banku Polskim

      więcej
    Pokaż więcej
loaderek.gifoverlay.png