2017.02.22

Koncerty brandenburskie w Filharmonii Narodowej

Koncerty brandenburskie Johanna Sebastiana Bacha to muzyczne crème de la crème. Pewnie dlatego nagrany fragment II koncertu umieszczono w sondzie kosmicznej Voyager jako jeden z przykładów najbardziej spektakularnych ludzkich wytworów artystycznych, którymi możemy się pochwalić nawet przed cywilizacjami pozaziemskimi. Na szczęście chcąc posłuchać Bacha, nie musimy od razu ruszać w kosmos. 21. lutego Filharmonia Narodowa umożliwiła nam wysłuchanie Koncertów brandenburskich w znakomitym wykonaniu orkiestry Concerto Köln.

 

Koncerty brandenburskie w Filharmonii NarodowejSześć Koncertów Brandenburskich to jedno z największych arcydzieł Bacha. Tytuł został nadany wiele lat po śmierci kompozytora, a wziął się z faktu, że koncerty – zatytułowane bezpretensjonalnie Six Concerts avec plusieurs instruments (czyli sześć koncertów na różne instrumenty) – zostały w 1721 roku zadedykowane i wysłane margrabiemu Brandenburgii Christianowi Ludwigowi. Bach zniechęcony oszczędnościami, które w utrzymaniu orkiestry wprowadził jego dotychczasowy pracodawca, książę Leopold von Anhalt-Köthen, rozglądał się za nowym miejscem pracy i jak widać poważnie brał pod uwagę dwór margrabiego. Stąd swoje „portfolio”, czyli zbiór koncertów, przygotował nadzwyczaj starannie.

Koncerty instrumentalne były wówczas formą muzyczną zdominowaną przez kompozytorów włoskich, a ich niedościgły wzór stworzył Arcangelo Corelli. Z grubsza polegał on na podzieleniu składu muzyków z grupy smyczków na concertino, czyli instrumenty solowo prowadzące melodię oraz resztę tworzącą muzyczne tło, czyli tzw. ripeno. Ale Bach nie byłby sobą, gdyby w obowiązującym schemacie nieco nie namieszał. Przede wszystkim zadziwia wybór instrumentów do grup koncertujących. Nie bez kozery Koncerty brandenburskie przewidziano na różne instrumenty. Mamy oczywiście smyki, ale oryginalnie dobrane – np. w VI koncercie to altówki, wiole da gamba i wiolonczela, dzięki czemu koloryt brzmienia staje się niski, „ciemny”. Z kolei w IV koncercie solistami są dwa flety i skrzypce, a koncert zyskuje przez to sielankowy, „pasterski” nastrój. Za to w koncercie II (tym wysłanym w kosmos) grupa solistów jest zupełnie niespotykana – kompozytor zestawił ze sobą instrumenty o skrajnie różnych brzmieniach: trąbka, flet, obój i skrzypce – na takie eksperymenty nikt się wówczas nie ważył!

Muzyka Koncertów brandenburskich stanowi dla wykonawców prawdziwe wyzwanie. Poszczególne partie, zwłaszcza koncertujące, są skrajnie trudne i wymagają wirtuozowskich umiejętności. Dlatego niezwykle rzadko są wykonywane w całości – skład muzyków musi się zmieniać do każdego koncertu, co wymaga sprawności i elastyczności obsady instrumentalistów. Na szczęście Concerto Köln to renomowana i znana w muzycznym świecie grupa z nurtu tzw. wykonawstwa historycznego, a więc grającego na dawnych instrumentach bądź ich kopiach, zgodnie z oryginalną praktyką wykonawczą. Wczorajszy skład prowadziła szczupłą, choć niewątpliwie żelazną dłonią koncert mistrzyni Mayumi Hirasaki. Muzycy bez trudu pokonywali wszelkie techniczne trudności grając lekko aksamitnym, miękkim tonem i w zawrotnym tempie. Sama skrzypaczka brała udział w wykonaniu niemal wszystkich koncertów, używając w jednym z nich oryginalnie brzmiących skrzypiec piccolo.

Mimo swego niewątpliwego nowatorstwa i wysokiej klasy, koncerty Bacha wylądowały na dnie margrabiowskiej skrzyni, a adresat nie raczył odpowiedzieć na list kompozytora. Gdy po jego śmierci odnaleziono pośród innych nut rękopis Bacha, sprzedano go za marne 24 grosze! I pomyśleć, że dziś pamiętamy o aroganckim margrabim tylko dlatego, że z zadziwiającym brakiem wyobraźni zignorował nadesłane arcydzieła.

Iwona Ramotowska
dolce-tormento.blogspot.com
dolcetormento.pl

  • PKO Bank Polski jest strategicznym mecenasem Filharmonii Narodowej w Warszawie, wspierając program artystyczny tej instytucji w sezonie artystycznym 2016/2017.

Czytaj także:

Festiwal „Schola Cantorum” - Kalisz 2017

Filharmonia Narodowa - Muzyka silnych emocji

loaderek.gifoverlay.png