Miłość, pasja, żar i ogrom wzruszeń. „Cyganeria” w Operze Krakowskiej
Ostatnie dni tegorocznej, wyjątkowo długiej, majówki spędź w Krakowie, gdzie do Opery Krakowskiej zaprasza PKO Bank Polski. Najbliższy piątek (4.05) i niedziela (6.05) to uczta dla miłośników „Cyganerii”. Na pewno nie zabraknie miłości, pasji, żaru i ogromnych wzruszeń – zachwala Tomasz Pasternak, prezes Ogólnopolskiego Klubu Miłośników Opery „Trubadur”.
Jakie były dzieje „Cyganerii”? Jak trafiła ona do głównych pozycji operowego kanonu?
Premiera „Cyganerii” miała miejsce 1 lutego 1896 r. w Turynie. Było to czwarte dzieło w dorobku Giacomo Pucciniego. Kompozytor zastanawiał się w tym czasie, czym się zająć, bo jego wcześniejsze utwory nie cieszyły się większym powodzeniem. Do dużego sukcesu doszło dopiero 3 lata przed premierą „Cyganerii”, także w Turynie – była to „Manon Lescaut”, która wywindowała kompozytora do tytułu króla włoskiej opery. Dziś „Cyganeria” jest zaliczana do tzw. wielkiej puccinowskiej czwórki; pozostałe to „Tosca”, „Madame Butterfly” i „Turandot”. Jest tak wielkim przebojem, że każda szanująca się scena operowa na świecie powinna ją mieć w swoim repertuarze.
Co takiego jest w tym utworze, że po 122 latach od premiery w Turynie nadal jest wystawiany i publiczność niezmiennie się na nim wzrusza?
Moim zdaniem jest to zasługa niezwykłej muzyki, na ówczesne czasy bardzo nowoczesnej. Sama opera jest zróżnicowana. Z jednej strony śledzimy losy grupy kilku artystów, wśród nich jest malarz, filozof, poeta. Wszyscy są bardzo biedni, starają się zarabiać na życie, ale ich praca nie cieszy się zainteresowaniem, a życie polega na próbach związania końca z końcem. Z drugiej strony mamy nieszczęśliwą, gwałtowną miłość malarza Marcello, zakochanego w tancerce o imieniu Musetta. Ta para bohaterów w jednym momencie darzy się uczuciem, w innym się kłóci, rozchodzi się i schodzi ponownie, związek jest więc dynamiczny. Poeta Rudolf zakochuje się w natomiast w sąsiadce Mimi, która jest śmiertelnie chora i umiera na gruźlicę. W „Cyganerii” uderza nas więc to, co jest przejmujące i najważniejsze właściwe w każdej sztuce, czyli miłość. Opowiada ona prostą historię o życiu zwykłych, biednych ludzi, artystów, o tym, jak szukają marzeń. Tragiczne historie są nieśmiertelne, bo bardzo współczujemy ich bohaterom.
Siłą utworu okazała się wyrazista muzyka Pucciniego. Na czym polega jej moc?
Puccini posłużył się nowym językiem muzycznym. Warto zaznaczyć, że świat opery u schyłku XIX wieku się zmieniał. Styl bel canto, era, która rozpoczęła się od Mozarta, a kontynuowana była przez Donizettiego i Belliniego, powoli odchodziła w przeszłość. Verdi w tym czasie tworzył już swoje ostatnie dzieła. Świat poruszony był też twórczością Wagnera, który komponował zupełnie nową muzykę. Można powiedzieć, że Puccini nieco wyprzedził czas – nie wszyscy we Włoszech byli na to przygotowani. „Cyganeria” jest bardzo melodyjna, przyniosła światu operowemu wiele hitów. Słynna aria Rudolfa, kiedy Mimi przychodzi zapalić świece. „Che gelida manina" („A rączka taka zimna”), należy do absolutnego kanonu śpiewu tenorowego. Muzyka jest zróżnicowana, przechodzi od momentów komicznych do tragicznych, jest bardzo ludzka, uniwersalna i piękna, a piękno jest niezniszczalne. O ile podstawa literacka, czyli „Sceny z życia cyganerii” Henri Murgera, nieco się zestarzała, to muzyka Pucciniego jest nieśmiertelna.
Widzowie pokochali dzieło już od momentu premiery w 1896 r. Jednak opinie krytyków początkowo były podzielone? Dlaczego?
Z „Cyganerią” związany jest mały skandal. Premiera zbiegła się z momentem, kiedy nie było wiadomo, kto po Verdim przejmie pozycję ojca operowego świata. Było kilku kandydatów, jednym z nich był Leoncavallo, który kilka lat wcześniej odniósł gigantyczny sukces krótką operą „Pajace” i był przekonany o swojej wielkości. Panowie się przyjaźnili, pewnego wieczoru się spotkali i rozmawiali o tym, nad czym pracują. Okazało się, że obaj mają w planach właśnie „Cyganerię”. Oczywiście, oczekiwania wobec obu kompozytorów były duże, rywalizacja była więc im nie w smak, bo porównania byłyby nieuniknione. Do dziś trwają spory, kto pierwszy wpadł na ten pomysł, wszystko wskazuje na to, że jednak Leoncanvallo. Część krytyków zwróciła się w związku z tym przeciwko Pucciniemu, stąd mogło się wziąć niezbyt przychylne przyjęcie jego „Cyganerii”.
Miejmy nadzieję, że w Krakowie do żadnego skandalu w związku z „Cyganerią” nie dojdzie. Reżyserii podjął się Laco Adamik, od wielu lat związany z tamtejszą sceną. W 2008 r. wyreżyserowane przez niego „Diabły z Louden” Krzysztofa Pendereckiego uroczyście uświetniły otwarcie nowego gmachu Opery Krakowskiej. Czego możemy się spodziewać w związku z jego najnowszym przedstawieniem?
Zaśpiewają w nim znakomici soliści. Jako Mimi zobaczymy Iwonę Sochę, która jest wspaniałym sopranem lirycznym, obdarzonym miękką frazą, dużą słodyczą w głosie i wyczuciem dramatycznym. Myślę, że jest wprost wymarzona do roli ubogiej hafciarki. Z kolei Tomasz Kuk, który zagra Rodolfo, to jeden z najpiękniejszych głosów tenorowych w Polsce, „rasowy” tenor bohaterski o zacięciu śpiewaka bardzo dramatycznego, o cudownej włoskiej frazie, wspaniały w partiach belcantowo-werystycznych. Za ich sprawą publiczności w Operze Krakowskiej na pewno nie zabraknie miłości, pasji, żaru i – mimo braku happy endu – ogromnych wzruszeń.
Rozmawiała Luiza Bebłot
Czytaj także:
Niezwykły muzyczny tydzień w Hajnówce. Rusza 37. Festiwal Muzyki Cerkiewnej
Do opery? Tylko w Bydgoszczy!
Sztuka bez tajemnic. Dzieci pytają, eksperci odpowiadają. Rusza 25. Bydgoski Festiwal Operowy
Bankopasje
02019.07.16Kolejne niezwykłe filmowe spotkanie już w czwartek w Kinematografie
więcej„Stan cywilny? Tak.” To tylko jeden z wielu cytatów z „Rejsu”, które na stałe zagościły w języku polskim. Bo czy jest ktoś, kto owego dialogu nie kojarzy ze słynną filmową podróżą po Wiśle? W najbliższy czwartek 18 lipca w łódzkim kinie Kinematograf nie lada gratka dla fanów polskiego kina – na widzów czekać będzie kultowy obraz w reżyserii Marka Piwowskiego.
Bankopasje
02019.07.15Wielka bitwa konserwatorów o wielkie dzieło
więcejW 600. rocznicę wiktorii grunwaldzkiej z 15 lipca 1410 r. poddano kompleksowej renowacji obraz Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”. Dzięki przedsięwzięciu, które finansowo wsparł PKO Bank Polski, możemy dzisiaj podziwiać artystyczny rozmach twórcy. Powinniśmy przy tym docenić żmudną pracę konserwatorów dążących do przywrócenia dziełu świetności na co najmniej pół wieku.
Bankopasje
02019.07.12PKO Bank Polski oficjalnym partnerem quizu Ekstraklasy!
więcejPKO Bank Polski razem z Ekstraklasą S.A. prezentują nową i innowacyjną formułę rywalizacji wśród piłkarskich kibiców!
Bankopasje
02019.07.11„Świat przedwojennej fonografii” – o muzyce, sztuce i radiu opowiada Jan Emil Młynarski
więcejJazz trafił do Polski latach międzywojennych. Rolę sal koncertowych spełniały wówczas przede wszystkim dancingowe restauracje i nocne kluby, w których występowali pianiści i orkiestry jazzowe, piosenkarze oraz tancerze. Atmosferę kawiarnianych koncertów jazzowych Krakowa, Lwowa, a zwłaszcza Warszawy przywołuje podczas swoich występów Jazz Band Młynarski-Masecki.
Bankopasje
02019.07.09Sztafeta pomocy w Kluczborku
więcejPracownicy PKO Banku Polskiego i mieszkańcy Kluczborka wybiegali uśmiech dla Weroniki. Dzięki uczestnikom biegowej akcji charytatywnej, Fundacja PKO Banku Polskiego przekazała 10 tys. zł na rehabilitację dziewczynki. W ubiegłym roku podobną akcję zorganizowano dla Patryka, który teraz pomógł Weronice.
Bankopasje
02019.07.08#KandydatNaGwiazde – odcinek 5.
więcejZapraszamy na najnowszy odcinek naszego cyklu wideo #KandydatNaGwiazde.