Ludzie „Bartka” wysadzeni w powietrze
Orzełki z czapek, ryngrafy, klamerki i sprzączki od mundurów, w końcu ludzkie szczątki, w tym szkielet człowieka bez nóg. Zespół kierowany przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka odnalazł w Starym Grodkowie żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału słynnego Henryka Flame, ps. „Bartek”, zamordowanych przez UB.
Około 60 polskich żołnierzy, których dziś nazywamy Wyklętymi i Niezłomnymi, trafiło do Starego Grodkowa na Opolszczyźnie w pierwszej dekadzie września 1946 roku. Zostali tam przewiezieni ze swojej bazy pod Baranią Górą. Bezpieka, która zorganizowała transport, umieściła wszystkich w zaminowanym budynku, który niedługo potem został wysadzony w powietrze. To byli żołnierze z oddziału Henryka Flame „Bartka”.
Pilot w partyzantce
Henryk Flame urodził się 15 stycznia 1918 r. we Frysztacie na Zaolziu. W Szkole Przemysłowej w Bielsku uzyskał zawód ślusarza mechanika samolotów. W 1936 r. wstąpił na ochotnika do wojska i rozpoczął naukę w Szkole Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. Ukończył ją w 1939 r. w stopniu kaprala pilota dostając przydział do 123 Eskadry Myśliwskiej 2 Pułku Lotniczego.
W wojnie obronnej, jako pilot 123 eskadry myśliwskiej przydzielonej do Brygady Pościgowej, bronił nieba nad Warszawą. 1 września, w pierwszej bitwie powietrznej II wojny światowej, w okolicach Zakroczymia, samolot kpr. Flame został ostrzelany i zmuszony do lądowania, gdy ten próbował osłonić swego dowódcę. 16 września Henryk Flame dostał przydział do nowo sformowanej Eskadry Rozpoznawczej (z resztek Brygady Pościgowej) operującej na linii Lwów – Zaleszczyki.
Po 17 września zestrzelony przez Rosjan w okolicach Stanisławowa, ale zdołał się uratować i ostatecznie przekroczył granicę z Węgrami. Tam został internowany, ale znów dopisało mu szczęście – uciekł z obozu. Zadenuncjowany przez węgierskiego gospodarza trafił do niemieckiego obozu jenieckiego. Ze względu na niemiecko brzmiące nazwisko (w dokumentach z tamtego okresu występuje pisownia Flamme) został zaliczony do III grupy narodowościowej i uznany za Niemca, co przyczyniło się do zwolnienia go i powrotu do domu rodzinnego w Czechowicach. Tam założył organizację HAK (Harcerska Armia Krajowa) podległą AK, która zajmowała się wywiadem i sabotażem (m.in. wykoleił pociąg niemiecki).
W związku z powołaniem do armii niemieckiej jesienią 1943 r., jak również zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem, Flame wraz z podkomendnymi uciekł do lasu, gdzie zorganizował samodzielny oddział partyzancki operujący w podbeskidzkich lasach. W październiku 1944 r. został zaprzysiężony jako żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych.
Bartek w drugiej konspiracji
W lutym 1945 r., po zajęciu Czechowic przez Sowietów, ujawnił się na polecenie dowództwa NSZ i został komendantem miejscowego komisariatu MO, który obsadził swoimi ludźmi. W kwietniu 1945 r. zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem, Flame uciekł ze swoimi ludźmi w pobliskie lasy. Od tej pory zaczął występować jako „Bartek” odtwarzając oddziały partyzanckie VII Okręgu Śląsko-Cieszyńskiego NSZ i rozpoczynając tym samym „drugą konspirację”. Od maja 1945 do lutego 1947 stał na czele największego zgrupowania niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, którego liczebność wynosiła w szczytowym okresie ponad 300 dobrze uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy. Zgrupowanie przeprowadziło łącznie ok. 340 akcji zbrojnych.
Operacja „Lawina”
Dlaczego „Bartek” i jego ludzie zginęli w tak tragicznych okolicznościach? Komunistyczne służby nie były w stanie pokonać w walce świetnie zorganizowanego zgrupowania Henryka Flamego. Dlatego Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego przygotowało inny plan – decyzję podejmował osobiście wiceszef bezpieki i faktyczny mózg resortu Roman Romkowski (Natan Grinszpan-Kikiel). Operacja nosiła kryptonim „Lawina” od pseudonimu agenta UB Henryka Wendrowskiego. To on wraz z innymi ubekami został wprowadzony do oddziału Flamego. Wendrowski w czasie niemieckiej okupacji był oficerem VII Okręgu (Białystok) AK, ale po aresztowaniu przez Sowietów został agentem Smierszu (potem był m.in. wicedyrektorem Departamentu III MBP do walki z podziemiem „reakcyjnym”, a także ambasadorem PRL w Danii). Żołnierzom „Bartka” przedstawiał się jako emisariusz władz Narodowych Sił Zbrojnych z Zachodu.
Więcej niż Śląski Katyń
Plan zakładał, że wobec trudności z prowadzeniem dalszej walki na Śląsku Cieszyńskim, żołnierze Flamego zostaną konspiracyjnie przerzuceni na ziemie zachodnie, a stamtąd do amerykańskiej strefy okupacyjnej.
I tak, mimo pewnych obaw, NSZ-etowcy podporządkowali się wytycznym swoich przełożonych, którzy w istocie byli funkcjonariuszami bezpieki. Żaden z żołnierzy „Bartka” nie dotarł na Zachód, ani nie wrócił na Podbeskidzie. Zostali brutalnie zamordowani. W sumie, w trzech kolejnych transportach między 5 a 25 września 1946 r., ciężarówkami ze Szczyrku i Wisły UB wywiozło w rejon Opolszczyzny przynajmniej 167 uzbrojonych żołnierzy – po ok. 60 w każdym. Wszyscy zostali zlikwidowani – w Starym Grodkowie, ale także na granicy woj. opolskiego i śląskiego – na polanie koło Barutu (zwanej także uroczyskiem Hubertus, a później – w związku ze śmiercią naszych żołnierzy – Śląskim Katyniem) oraz w okolicach Łambinowic.
Wielka koncentracja
Oddział „Bartka” był największym antykomunistycznym zgrupowaniem na Śląsku Cieszyńskim. Liczył kilkuset (ok. 400) dobrze uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy. Przeprowadził ok. 340 akcji zbrojnych walcząc z UB i Korpusem Bezpieczeństwa Wewnętrznego (w którym jako major służył Zygmunt Bauman).
Najgłośniejszą akcją Henryka Flamego było zajęcie miejscowości Wisła - 3 maja 1946 r. Wtedy „Bartek” zarządził dla wszystkich podległych mu oddziałów wchodzących w skład VII Okręgu Narodowych Sił Zbrojnych wielką koncentrację w „kwaterze głównej” na Baraniej Górze. Chwilę później doszło do wydarzenia bez precedensu we wszystkich państwach Europy Środkowo-Wschodniej podbitych po 1944 r. przez Stalina – na oczach osłupiałych i przerażonych komunistów polscy żołnierze, w pełnym rynsztunku, przeprowadzili dwugodzinną defiladę w 155. rocznicę uchwalenia pierwszej nowoczesnej europejskiej konstytucji – Konstytucji 3 maja.
Zamach na „Bartka”
Henryk Flame, zwany „Królem Podbeskidzia”, ostatecznie nie jechał żadnym z trzech transportów na Opolszczyznę. W szpitalu leczył rany po potyczce z bezpieką. Po ogłoszeniu przez komunistów amnestii, nie widząc możliwości dalszego oporu, ujawnił się 11 marca 1947 r. w Cieszynie. Potem starał się ustalić, co stało się z jego podwładnymi, a gdy dowiedział się o ich strasznym losie, szukał miejsca komunistycznej zbrodni.
Ujawnienie się „Bartka” stanowiło dla komunistów ogromny sukces, który jednak przyćmiewał fakt, że Flame był chroniony na mocy amnestii, a według nich powinien zostać zlikwidowany. Komuniści rozpoczęli więc kolejną prowokację mającą na celu „ukaranie” Flamego.
Do skrytobójczego zamachu na Flamego doszło 1 grudnia 1947 r. w Zabrzegu pod Czechowicami. Mordercą był miejscowy milicjant Rudolf Dadak, który nigdy nie został osądzony za swoją zbrodnię, tak samo jak inspiratorzy zamachu (m.in. Henryk Wendrowski). Pomimo prowadzonego śledztwa, nie zostali oni ujawnieni ani postawieni przed sądem.
Tadeusz Płużański
Czytaj także:
Śmierć generała
Tajemnica „Lalka”
Najsłynniejszy polski rotmistrz: Pilecki
Bankopasje
02019.07.16Kolejne niezwykłe filmowe spotkanie już w czwartek w Kinematografie
więcej„Stan cywilny? Tak.” To tylko jeden z wielu cytatów z „Rejsu”, które na stałe zagościły w języku polskim. Bo czy jest ktoś, kto owego dialogu nie kojarzy ze słynną filmową podróżą po Wiśle? W najbliższy czwartek 18 lipca w łódzkim kinie Kinematograf nie lada gratka dla fanów polskiego kina – na widzów czekać będzie kultowy obraz w reżyserii Marka Piwowskiego.
Bankopasje
02019.07.15Wielka bitwa konserwatorów o wielkie dzieło
więcejW 600. rocznicę wiktorii grunwaldzkiej z 15 lipca 1410 r. poddano kompleksowej renowacji obraz Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”. Dzięki przedsięwzięciu, które finansowo wsparł PKO Bank Polski, możemy dzisiaj podziwiać artystyczny rozmach twórcy. Powinniśmy przy tym docenić żmudną pracę konserwatorów dążących do przywrócenia dziełu świetności na co najmniej pół wieku.
Bankopasje
02019.07.12PKO Bank Polski oficjalnym partnerem quizu Ekstraklasy!
więcejPKO Bank Polski razem z Ekstraklasą S.A. prezentują nową i innowacyjną formułę rywalizacji wśród piłkarskich kibiców!
Bankopasje
02019.07.11„Świat przedwojennej fonografii” – o muzyce, sztuce i radiu opowiada Jan Emil Młynarski
więcejJazz trafił do Polski latach międzywojennych. Rolę sal koncertowych spełniały wówczas przede wszystkim dancingowe restauracje i nocne kluby, w których występowali pianiści i orkiestry jazzowe, piosenkarze oraz tancerze. Atmosferę kawiarnianych koncertów jazzowych Krakowa, Lwowa, a zwłaszcza Warszawy przywołuje podczas swoich występów Jazz Band Młynarski-Masecki.
Bankopasje
02019.07.09Sztafeta pomocy w Kluczborku
więcejPracownicy PKO Banku Polskiego i mieszkańcy Kluczborka wybiegali uśmiech dla Weroniki. Dzięki uczestnikom biegowej akcji charytatywnej, Fundacja PKO Banku Polskiego przekazała 10 tys. zł na rehabilitację dziewczynki. W ubiegłym roku podobną akcję zorganizowano dla Patryka, który teraz pomógł Weronice.
Bankopasje
02019.07.08#KandydatNaGwiazde – odcinek 5.
więcejZapraszamy na najnowszy odcinek naszego cyklu wideo #KandydatNaGwiazde.